Zaplanowany na ten dzień bal nie został odwołany, a jedynie
zmieniony z nazwy. Organizatorzy, patrz- snoby z brakiem wyczucia musiały nawet
tu okrasić wszystko nazwiskiem Kosoka. Porażka. Zbijać na czyimś nieszczęściu
pieniądze… To zakrawa na niestosowność i zwykłe chamstwo. Ale co mam zrobić,
jeśli prezesi każą? Tylko ubrać czarną sukienkę i uczesać włosy. Mimo że
brzuszka jeszcze nie widać, nie ubieram nic obcisłego. Zwiewna mała czarna
wydaje się być idealna. Spinam włosy nad karkiem, by nie przeszkadzały i lekko
się maluję. Nie chcę myśleć o tym, że Michał będzie obecny na imprezie. Nie po
tym co się stało w szatni. Idę ze Zbyszkiem, mam nadzieję że jego przyjemna
obecność rozluźni moje spięte ciało.
- Gotowa?- wpada do mieszkania, i opiera się o framugę
łazienki- ślicznie wyglądasz- szczerzy się, gdy odwracam głowę, mierząc go
wzrokiem.
- Dzięki Zbysiu- posyłam mu buziaka w powietrzu i
przejeżdżam po ustach delikatną szminką- idziemy?
- Misiek oszaleje na twój widok- rechocze, a ja wychodząc z
łazienki uderzam go w brzuch kopertówką.
- Ałć!- syczy, ale wciąż się śmieje- co ty taka zła?
- Proszę, nie mów mi teraz o Kubiaku- mamroczę pod nosem
zdenerwowana, ubierając płaszcz i botki. Szpilki chowam do papierowej torby i
otulam się ciepłym szalikiem. Ostatnie dni nie dość, że były bogate o opady
śniegu, to do tego bardzo mroźne. Nie mogłam sobie pozwolić nawet na małe
przeziębienie.
- Czemu? Stało się coś o czym nie wiem?- dopytuje się,
biorąc ode mnie siatkę i nachyla nad moim ramieniem gdy zamykam drzwi. Patrzę
na niego znad kluczy i drętwieję. Nie wiem czy mu powiedzieć, czy mnie nie
wyśmieje albo nie zjedzie.
- Nie wiem Zbyszek. Trochę się w tym wszystkim pogubiłam…-
opieram czoło o zimną ścianę na klatce schodowej i głęboko wzdycham.
- Opowiesz mi w samochodzie, musimy już jechać, bierze mnie
pod ramię i schodzimy wolnym krokiem do białego Audi.
Opieram głowę o zagłówek i przymykam oczy. W samochodzie
przyjaciela zawsze czuję się bezpiecznie, a to skłania do myślenia. Zastanawiałam
się nie raz, co by było gdybym to w nim się zakochała. W moim cudownym,
rozbrajającym przyjacielu, który zawsze jest przy mnie. Czy to nie byłoby po
prostu łatwiejsze? Umiemy ze sobą żyć, rozumiemy się praktycznie bez słów. Byłby
dla mnie dobry, pokochałby dziecko Grześka… Czy nie warto pójść po najmniejszej
linii oporu i być zwyczajnie szczęśliwą? A miłość z czasem przyjdzie. Nie wiem
przecież jak potoczą się sprawy z Miśkiem. Nigdy niczego nie deklarował, nie
proponował. Skąd mogę mieć pewność że mnie chce? Co tam mnie, czy chciałby
opiekować się nieswoim dzieckiem? Jesteśmy jak bratnie dusze, oddycham nim,
niczego bardziej nie pragnę. Ale to loteria, na której nie mam siły dłużej się
kręcić. Chcę spokoju na te miesiące które przyjdą, opieki, wsparcia. Wiem że
nie mogę myśleć teraz o sobie, a przede wszystkim o Maleństwie. Tak jak nasze
prababcie, muszę poszukiwać mężczyzny pod kątem głowy rodziny i dobrego ojca
dla dziecka. Czy mogę w tym momencie myśleć tak o Dziku?
- Sara, widzę że się męczysz, powiedz mi o co chodzi-
Zbyszek przerywa ten monolog wewnętrzny, łapiąc mnie za rękę, drugą dłoń trzymając na kierownicy.
- Zbysiu, sama chciałabym wiedzieć- markotnieję- chodzi o to
że…- urywam, a on wyczekująco patrzy w moją twarz- wzrok na drogę, już!-
rozkazuję, co posłusznie wykonuje.
- Sara, no mów.
- Całowałam się z Miśkiem- wyrzucam z siebie i czekam na
jakąś reakcję. W odpowiedzi dostaję gwałtowne hamowanie na ABS-ie- chcesz nas
zabić?!- rzucam się na fotelu.
- Spokojnie, to tylko nagłe hamowanie!- śmieje się-
Markiewicz, nawet nie wiesz jak się cieszę!- klaszcze w ręce jak mały
chłopczyk- Nareszcie coś między wami drgnęło.
- Tak, tylko potem uciekłam…- kończę to co zaczęłam.
- Nie!- niedowierzając, rusza, bo zapaliło się zielone-
kurde, Sara!
- No wiem że kurde- kiwam głową- ale Zbyszek, przecież ja
nie wiem co on czuje. Nic mi nie powiedział! A nie chcę zepsuć tego co jest
między nami…
- Uwierz mi że niczego nie popsujesz. Musicie dzisiaj porozmawiać, koniecznie!- zarządza, zresztą słusznie. Boję się tej rozmowy jak
ognia, ale chcę mieć to już za sobą. Przynajmniej będę wiedzieć na czym stoję…
***
Nie rozmawialiśmy, dopiero co zakończyła się oficjalna część
i rozpoczęły niemrawe tańce. Uciekłam do toalety, bojąc się niebieskich
tęczówek, i tego co zwiastują. Zamoczyłam ręce w zimnej wodzie i przyłożyłam je
do policzków. Sara, ty tchórzu, idziesz
tam i bez dyskusji! Zbieram się w sobie, wychodzę z przybytku fizjologii i żwawym krokiem powracam
do sali tortur. Szukam wzrokiem przyjaciół. Zibi zniknął gdzieś w gronie
trenerów a Paul i Sabina wirują po parkiecie, nie odrywając od siebie wzroku. Siadam
przy stoliku, głęboko oddychając. Michał tańczy z jakąś dziewczyną, która mocno
przyciska go do siebie. Ten widok zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych, aż coś ukuło mnie w sercu. Tak, wiem że zachowuję się jak kretynka, że nie walczę.
Ale boję się, że stracę wszystko- przyjaźń, którą cenię nad życie. Patrząc na
Miśka w garniturze, takiego eleganckiego i swojskiego zarazem, czuję się tragicznie. Chcę być w jego
ramionach, tak jak w szatni, chcę wdychać jego zapach, czuć ciepły oddech na
szyi, pocałunki na włosach. Mogę mieć to na wyciągnięcie ręki. Tylko boję się,
że zostanę odtrącona, że nie czuje tego, co ja.
Targana wszelkimi możliwymi emocjami, podnoszę się
zdecydowanie i kieruję w stronę wyjścia. Napotykam wzrok Michała, to cios
poniżej pasa. Jest takie czyste, przenikliwe, że uginają się pode mną nogi. Wdech, wydech. Musisz się
opanować! Wychodzę na oszklony, ocieplony taras, i siadam na ławie. Opieram głowę o ścianę i zamykam oczy. Muzyka
dobiega z oddali, nie chcę myśleć o niczym.
- Sara…- słyszę tuż koło ucha i podskakuję jak oparzona.
- Michał, zejdę na zawał przez ciebie- wzdycham, i odwracam
głowę w jego stronę. Zdecydowanym ruchem dosiada się i bierze moją chłodną dłoń
w swoje wielkie ręce. Opieram głowę o jego bark i przymykam oczy. Siedzimy w
ciszy, obojgu nam jest to potrzebne. Nie wiem ile czasu minęło, straciłam
rachubę w piosenkach. Mogłabym tak siedzieć do końca świata. Nagle czuję na ustach delikatny pocałunek. Nie otwierając oczu, rozchylam lekko wargi
i przyłączam się. Mocne dłonie gładzą moje policzki, by zamknąć linię żuchwy.
Palcami odszukuję jego nadgarstki, i oplatam te mocne kości. Tym razem jest
inaczej. Zupełnie brak nam tej drapieżności, którą pokazaliśmy w szatni.
Jakbyśmy niepewnie badali, co ta druga strona czuje. Słodkie pocałunki Michała
pozwalają zapomnieć o całym świecie. W końcu odrywam od niego usta, i opieram
czoło o dzikową brodę.
- Co?- pyta cicho, gładząc mnie po włosach.
- Powiedz, co teraz. Jak sobie to wyobrażasz? Bo ja jestem
przerażona- szepczę samymi wargami, mam wrażenie że tego nie usłyszał.
- Nie wiem. Też się boję. Nie chcę cię stracić, a z drugiej
strony wiem, że przyjaźń mi nie wystarczy. Kocham cię- zastygam w jego
ramionach.
- Naprawdę?- pytam zaskoczona, podnosząc na niego zaszklony wzrok.
- Myślałem że to oczywiste- dziwi się, wodząc kciukiem po
moim policzku- czemu tak cię to zaskoczyło? Po tym co było w szatni, myślałem
że jesteś pewna- uśmiecha się drapieżnie.
- Bałam się, że to tylko chwila, że nie odwzajemniasz tego
co czuję- wyrzucam z siebie wszystkie strachy i przypuszczenia.
- A co czujesz?- pyta delikatnie, wplątując palce w moje
włosy. Przytulam się do jego ciepłej dłoni, która jest zarazem szorstka i miła
w dotyku.
- Kocham. Ponad wszystko- szepczę i patrzę z miłością w
niebieskie tęczówki- bałam się to przyznać sama przed sobą. Walczyłam z
uczuciem, ale wtedy, w szatni, zrozumiałam. Jesteś moją bratnią duszą, Misiu, bałam
się, że to stracę- przy ostatnich słowach zamyka mnie w swoich ramionach,
opierając o rozbudowaną klatkę piersiową. Wdycham jego miły zapach, który jest
najpiękniejszym jaki można sobie tylko wyobrazić.
- Zmarnowaliśmy tyle czasu- mówi z żalem- mogliśmy od razu
przejść do rzeczy w twojej kuchni- ze śmiechem wspomina naszą przygodę z
początku znajomości.
- Michał, ale to było kiedyś. Wtedy nie było ciąży, śmierci
Grześka, tego wszystkiego…- łamie mi się głos.
- Widocznie tak miało być, Misiaku- mocniej mnie przytula, a
ja wtulam nos w zagłębienie jego szyi.
- Nie mogę obarczać cię sobą i dzieckiem- mamroczę ze łzami
w oczach. Delikatnie odsuwa mnie na odległość ramienia i zagląda w oczy.
- Sara, posłuchaj mnie- mówi spokojnie- kocham cię, chcę być
z tobą do końca życia, zaopiekuję się Kruszynką jak swoją własną. Nie
przeszkadza mi że to dziecko Kosoka, będzie jak moje. Wychowamy je na wspaniałego
człowieka, możesz mi zaufać- odgarnia kosmyki, które wysunęły się z upięcia i
zaplątały się gdzieś na policzkach.
- To za dużo, Dziku. Ja nie mogę cię o to prosić- spuszczam
wzrok, wgapiając się w swoje dłonie. Unosi moją brodę i pewnym spojrzeniem
zatapia swoje tęczówki w moich.
- Ile jeszcze razy mam to mówić? Do niczego mnie nie
zmuszasz, Sara. Chcę tego, niezależnie czy ci się to podoba czy nie. Mogę dać
ci czas, żebyś to przemyślała, ale musisz wiedzieć że swojej decyzji nie
zmienię-na potwierdzenie zamyka moją twarz w swoich dłoniach i składa na
ustach delikatny pocałunek.
- A jak sobie wyobrażasz nasze życie? Ty w Jastrzębiu, ja
tutaj, na stażu…- wyszukuję kolejny argument, jakby na przekór.
- Kończy mi się kontrakt w Węglu, a z Rzeszowa już dawno
prowadzili ze mną rozmowy. Za te kilka miesięcy przeprowadzę się tu na stałe, a
na razie musimy sobie poradzić z dojazdami.
- Poczekam- szepczę i odszukuję jego wargi. Po chwili wydostaję
się z jego bezpiecznych ramion, wstaję i strzepuję sukienkę- jedziemy do mnie.
- A bal?- wskazuje głową w stronę sali.
- Naprawdę chcesz tu zostać?- uśmiecham się z
powątpiewaniem.
- Nie- dostrzegam w jego oczach żar i pożądanie, co rozpala
mnie całą od wewnątrz.
- No właśnie- silę się na spokój, ale moje ciało powoli przestaje
mnie słuchać. Ono chce tylko Miśka. Chce go poczuć przez skórę jak najbliżej,
złączyć się w jedno.
Zamyka za nami drzwi i szybkim ruchem przyciąga mnie do
siebie. Wpijam się w jego usta, obracając go równocześnie i popychając w stronę
sypialni. Po drodze rozpinam guziki jego koszuli, a on gwałtownym ruchem
zdejmuje ją i ciska w kąt. Lądujemy na łóżku. Wplątuję ręce w jego gęstą
szczecinę, przyciągając ukochaną twarz do swoich ust. Wodzi dłońmi po moich
nagich ramionach, jedną kierując w zagłębienie talii. Mocuje się z zapięciem
sukienki, niecierpliwie szarpiąc za zamek. Fukam ze śmiechem i podnoszę się,
ułatwiając mu zadanie. Siadam na nim okrakiem, sukienka opada z ramion, ląduje
gdzieś w okolicach drzwi. Pochylam się i znowu łączę nasze usta w szaleńczy
wir. Długo nie wytrzymuje, obraca mnie na plecy gwałtownym ruchem,
przygwożdżając swoim słodkim ciężarem. Parząc mu głęboko w oczy, rozpinam
spodnie i uwalniam jego męskość, która od dawna domagała się pieszczot.
Przygryzając wargę, kieruję palce w kierunku jego przyjemności.
- Sara, przestań. Potem- dyszy, zrywając ze mnie bieliznę i
unosząc nasze nadgarstki ponad głowy.
- Jesteś pierwszym mężczyzną, który nie chce- chichoczę
niepoprawnie, zupełnie burząc erotyczny nastrój.
- Chcę ciebie. Nie dla siebie- prycha i zamyka mi usta
mocnym pocałunkiem. Rozchyla wargi językiem, rozpoczynając ich szaleńczą
walkę. Gładzi mocnymi palcami całe moje ciało, doprowadzając skórę do wrzenia.
Nie śpieszy się, delektuje moim smakiem. Teraz to ja nie wytrzymuję.
- Skończ już te głupoty i bierz się do pracy- szepczę
rozkazującym tonem i napieram biodrami na jego miednicę. Mocny pocałunek tłumi
mój głośny jęk, gdy wchodzi w domagające się tego ciało.
- Tak lepiej?- szepcze mi do ucha, odgarniając mi delikatnie
włosy z twarzy.
- Lepiej- wzdycham z wdzięcznością i oddaję jego panowaniu.
Równomiernymi, mocnymi pchnięciami doprowadza nas na szczyt rozkoszy, przy
zgodnej współpracy naszych złączonych ciał. Nie przestaje całować moich ust,
policzków, szyi, ciągle patrzy w moje rozpalone oczy, poszukując w nich
miłości. Przyciągam jego twarz jak najbliżej swojej, i scałowuję z jego warg
wszystkie uczucia. Nasze nieme gesty dowodzą o wzajemnej miłości i czułości.
Czuję że nadchodząca fala rozkoszy zmiecie mnie z powierzchni mojej
egzystencji. Przymykam oczy i wbijam paznokcie w mocne plecy Miśka, przeżywając dogłębny, oczyszczający orgazm. Odpływam
w dzikowych ramionach, krzycząc jego imię z całych sił. Sąsiedzi mnie zabiją,
ale zupełnie o to nie dbam, skupiając się na świecie swojej przyjemności.
Już po wszystkim, całuje mnie mocno w usta, i przyciąga do siebie. Wtulam się
w jego nagi, ciepły tors i wsłuchuję w urywany oddech. Oplata mnie szczelnie
ramionami i całuje w głowę. Leżymy w ciszy, odpoczywając i próbując pojąć, co
się właśnie stało. Kreślę paznokciem kółka po jego bicepsie, całując pozostały
ślad.
- Przestań, bo zaraz rzucę się na ciebie od nowa- wzdycha i
zaciska usta w wąską linię. Przykłada głowę do mojego brzucha i delikatnie go
całuje- popatrz jaka ta twoja mamusia jest niegrzeczna-mówi delikatnie do
Kruszynki- mam nadzieję że cię nie przestraszyliśmy za bardzo, Maluszku…-
przejeżdża dłonią od pępka w dół, kreśląc delikatne kółka.
- Myślę że chce aby mama była szczęśliwa…- przytrzymuję jego
dłoń swoją i zaglądam w oczy- a co do pierwszego zdania… To nie mam nic
przeciwko- uśmiecham się drapieżnie, i przygryzam wargę. Nie wytrzymuje, wciąga
mnie na siebie i zachłannie całuje. Karuzela naszych splątanych ciał nie
zatrzymała się jeszcze długo, oj długo.
KATOWICE! <3
Następny postaram się dodać jak najszybciej, czas goni nieubłaganie.
Całuski, S. :*
EDIT: założyłam aska, jeśli ktoś chce- pytać :D
http://ask.fm/wariatkaS
EDIT: założyłam aska, jeśli ktoś chce- pytać :D
http://ask.fm/wariatkaS
<3
OdpowiedzUsuńChciałam Cię zostawić na deser w nadrabianiu i oczywiście nie wytrzymałam xd Wpieprzałam te płatki, jak w kinie popcorn przy najlepszych wątkach. KOCHAM, UBÓSTWIAM ♥ Mówiłam Ci to już wiele razy i dobrze wiem, że o tym wiesz, ale nie zaszkodzi tego powtórzyć.
UsuńMisiek i Sarcia w końcu trafili na maska do swoich serc, do swoich głów, do każdego milimetra swojego ciała. Delikatny Dzik, mniej delikatna Sara - połączenie idealne <3
Do tego wszystkiego przezabawny Zbyszek i Edzio w tle. Kupiłaś mnie, z resztą jak zawsze!
Resztę moich narzekań przyjmiesz dziś wieczorem, bo mi potem pojedziesz, więc na Ciebie poczekam :P
KWA utnie się na połowę, niestety, ale dwie Patki przetrwają i możliwe, że uda nam się chociaż w duecie spotkać. ;)
Oczywiście Sabinką i Paulem też się rozpływam, bo oni wreszcie razem, wreszcie im się ułożyło :D
Buziaki mój Klonie! :* Twoja Milcia i Hapcia w jednym <3
<3 ;)
OdpowiedzUsuńCzytanie tego rozdziału o 6 rano na krakowskim RDA to była przyjemność i miłe oczekiwanie na autobus do domu kiedy moje towarzystwo ledwo co już na oczy widziało :D
UsuńMichał i Sara w końcu poszli po rozum do głowy i wyznali sobie uczucia :) Oczywiście nie obyło się bez zazdrości ze strony Sary podczas balu ;) Ich wyznanie miłości było takie piękne, że normalnie nie wiem jak mam to skomentować :) Jestem przekonana, że Kubi będzie świetnym ojcem dla Kruszynki i będzie je bardzo kochał.
No i Spodek odleciał i to nie raz ;)
Pozdrawiam ;*
Rozdział świetny, nie potrafię go skomentować :)
OdpowiedzUsuńMilka ;*
Boże w końcu. Dobrze, że wyszli z tego balu i ,że to tak sie potoczyło
OdpowiedzUsuńBoże jak fajnie. Fajny Misiek. Nie wiem co powiedzieć i nie będę mówić.
Zapraszam do siebie na NOWE ROZDZIAŁY
kissmeslowley.blogspot.com oraz
niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
jestem zadowolona! w końcu, w koooońcu!
OdpowiedzUsuńtak długo na to czekałam :)
a jutro mecz aaaaaaaaawr <3
siatkarskielovestory.blogspot.com
pozdrawiam!
KATO KATO KATO <3 fuck yeah! Damy jutro czadu ! :D
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham Cię za to że nareszcie do tego doszło! :D Ale się cieszę ;3
OdpowiedzUsuńBędzie coś nowego na nienawiści? ;>
Uwielbiam to jak piszesz,ale to już inna bajka. :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny po prostu i czekam,czekam,czekam na więcej! :)
Pozdrawiam :* /Ania
Cudowny rozdział, jestem zachwycona. Przez twojego bloga dochodzi do mnie, że coraz bardziej potrzebuję drugiej połówki :p
OdpowiedzUsuńA Sara i Dziku to po prostu słodycz sama w sobie, idealnie dobrani, zakochani, spragnieni siebie nawzajem :D
Czekam na kolejny :*
Stało się! Jaram się! Jaram się tym, że wreszcie porozmawiali ze sobą i są szczęśliwi i jaram się, bo za jakieś osiem godzi o tej porze będę zdzierała już gardło w Spodku!
OdpowiedzUsuńCzy ten dzień może być jeszcze piękniejszy? NIE! :)
Kurwa, zapomniałam o zaklepaniu sobie miejsca. :C No nic, jakoś to przeboleję. A, i jeszcze jedno - liczę na jakąś małą relację ze Spodka, masz mi potem opowiedzieć, co się działo poza antenami, bo sama wiesz, jak od tygodnia mnie to ciekawi. :D I machaj mi! <3
OdpowiedzUsuńJezu, jaram się. Jaram się jak Joanna D'Arc na stosie, jak pies listonoszem, jak Reksio swoją szynką, no nie wiem, jak co jeszcze! *.* Jaram się, że w końcu odważyli to sobie powiedzieć, jaram się, bo w końcu oboje wiedzą, na czym stoją, wiedzą, że i jej, i jemu bardzo, ale to bardzo zależy. I wiesz, co ci powiem, S? Że po pierwszym fragmencie chciałam, aby to właśnie Zbyszek stał się najbliższą osobą Sarze, że tak pięknie się uzupełniają, tak świetnie się dogadują i rozumieją, że z początku uważałam, że mogliby stworzyć idealną parę. Ale z czasem coraz bardziej przekonywałam się do Miśka i w końcu zrozumiałam, że innej osoby dla fizjoterapeutki, lepszej, bliższej po prostu nie ma. Udowodnili sami sobie, że to nie przyjaźń. Że to już coś piękniejszego, coś, w co osobiście ciężko mi uwierzyć w świecie rzeczywistym. Że to już miłość. :)
Wiesz, pyśku, że uwielbiam twoje sceny erotyczne? Piszesz je tak realistycznie, że aż nie sposób nie poczuć konwulsji przy czytaniu. Przynajmniej ja tak mam. Gif mi mor! ♥
całuję, dobrej zabawy! :*
Caro.
W końcu!! Sara i Michał razem :) Świetny rozdział :) czekam już na kolejny :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTy nie masz weny... No to ciekawie może się tu zrobić, gdy będziesz ją miała :D W końcu się doczekałam. No kurcze, tak się cieszę, że chce mi się krzyczeć ;p
OdpowiedzUsuńW romantyczny nastrój nie pozwoliła mi się wczuć przyjaciółka, która właśnie rozwiązuje krzyżówki i drze się jak głupia, ale co tam :D Dłużej czytałam, a potem pochłonęłam całość raz jeszcze :) I chyba wrócę do początku po raz kolejny, podoba mi się :D
buźki ;*
Zakręcona ;)
Jak nie masz weny w ten sposób to ja też chcę tak jej nie mieć :D W Końcu! :D
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Awwwww, sielankowo, sielankowo! Czekałam na to, co będę ukrywać! :D Dzik&Sara to czołówka moich najulubieńszych par "blogowych" ever! Liczyłam i mocno trzymałam kciuki za taki rozwój wydarzeń. Czasami byłam "zła" na Ciebie, że dalej nie doszło do żadnego pocałunku, czy coś w ten deseń, ale teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć - warto było poczekać!
OdpowiedzUsuńKruszynka jest przesłodka, chociaż jeszcze nawet jej nie ma na świecie. Już ją pokochałam, bez kitu!
Zazdroszczę Ci, że byłaś w Spodku dzisiaj. Takich emocji nie było jeszcze w tym sezonie, zdecydowanie! Mam nadzieję, że zdzierałaś gardło podwójnie za moje, bo też miałam tam być, jednak nie wyszło...
Buziaki! :*
FUCK YEAH! No wreszcie, ile można było czekać aż oni się ogarną :D
OdpowiedzUsuńRozpływam się normalnie nad Kubiaakiem, bo widać, że będzie dbał o Sarę i jej dziecko, coś czuje, że będzie naprawdę świetnym ojcem ;>
Pozdrawiam ;)
Bardzo podoba mi się Twój blog, dlatego nominowałam Cię do Liebster Awards ;) Więcej informacji --> http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/p/libster-awards.html
OdpowiedzUsuńJeżu, jak mnie dawno tu nie było. Ogólnie wszędzie mnie dawno nie było. Straszne to.
OdpowiedzUsuńPrawie się rozryczałam na śmierć Kosy, bo ja Kosę uwielbiam i tak mi strasznie smutno, że umarł. Aczkolwiek nieopisana radość jest, po zejściu się Sary z Kubiakiem, zakończeniu spraw na linii Paul-Jasmine. Jeszcze dzidzia będzie, lubię dzieci, ale tylko w opowiadaniach :D
Opowiadanie bardzo fajne, strasznie lekko i przyjemnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńHaha też byłam w Spodku, łączmy się <3
aaa! jak ja się cieszę;) w koncu;p juz myslałam że bede czekac na nich i czekac;p a teraz mam nadzieje że tak zostanie i nic sie nie spie**** ;) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego mój komentarz zjadło, który leżał sobie wygodnie tutaj od dwóch dni chyba :| Postaram się przywołać emocje, które wtedy krążyły w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńMisia mam jedno zastrzeżenie - po przeczytaniu tytułu rozwiązałam zagadkę co się stanie - a to znaczy, że jesteś przewidywalna, a to z kolei do Ciebie nie pasuje :D
Musiałam czekać pół roku! 22 rozdziały! Żeby doczekać wspólnych chwil Sary z Miśkiem :D
Jestem bardzo zadowolona ^^ A Sara sposzczona potrzebuje także Misiek musi się postarać, by ją zaspokoić :D hahahahahahhaha xd Ja już Ciebie znam xD
Jestem przekonana, że Michał będzie wspaniałym ojcem dla Maleństwa i pokocha je jak swoje, a swoje tzn. wspólne będzie z Sarą jeszcze miał :D Czemu by nie?;> Jeszcze Zbyszkowi jakąś połówkę znalazła i byłabym w pełni usatysfakcjonowana :D
Paul z Sabiną również szczęśliwi.
Wszystko pięknie, ładnie, ale mam wrażenie, że zbliżamy się do końca... :( Chociaż chciałabym poznać historię z główną rolą Andrzeja, a może i ruszy machina z Bartkiem? :D
Ściskam Cię mocno! ;*
Cześć ! Zaczynam nowe opowiadanie, jeśli I rozdział Cię zainteresuje to zapraszam, jeśli nie, to przepraszam za zawracanie głowy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak cieszy mnie taki rozwój wydarzeń! Chyba większość czekała na to już od dawna, a oni ciągle nie mogli zdobyć się na takie wyznania. Rozpływam się nad nimi normalnie *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tylko trochę Zbycha, facet potrzebuje miłości, a nie może jej od nikogo dostać. Mam szczerą nadzieję, że w jego życiu pojawi się kobieta równie wspaniała, co Sara, bo on na to najzwyczajniej w świecie zasługuje, jak nikt inny.
Zazdroszczę Spodka, co prawda byłam w Hali Stulecia, ale to jednak nie to samo :c
Pozdrawiam :*
gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com
jejku nawet nie wiesz jak się cieszę:) w końcu ta dwójka się zbliżyła do siebie tak jak tego bardzo chciałam:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Kurwa.
OdpowiedzUsuńZiomuś, wiesz jak ja byłam za Bartmanem, prawda?! A Ty mi tu z Miśkiem wyjeżdżasz... xD Wiesz co... wstyd :D Ale nie powiem, że nie podobało mi się to romantyczne wyznanie miłości ! <3 No i jeśli się kochają to ewentualnie mają moje błogosławieństwo! :P
Aaaa i ten fragment jak z jakiegoś erotyka xD MISZCZU Z CIEBIE! :D
NOOOOO!!! :)))) Wszystkie idzie po mojej myśli :). Na to czekałam :). Zdecydowanie moja ulubiona para :). Rozmowa na tarasie była przeurocza, przecudna i aż mi samej zrobiło się ciepło w środku :). Uwielbiam Ciebie za to, co tworzysz! :)
OdpowiedzUsuńAaaa i jeszcze Zbyszek i akcja w samochodzie - normalnie przed oczami miałam siebie i swoją przyjaciółkę :D. Zachowanie Zbyszka na serio pasuje do takiej typowej "psiapsiółki" :D haha. Swoją drogą bardzo dobrze, że rozważania Sary o rozsądnej "miłości" prababć poszło hen daleko! :D
Pozdrawiam serdecznie :) :*
Nie wierzę :D Jestem taka szczęśliwa, że Sara z Miśkiem są razem i za kilka miesięcy będą tworzyć zgraną rodzinę z dzidziusiem... Bo będą, prawda? :) Należy im się, a Sarze tym bardziej. Wycierpiała się dziewczyna.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Sara jest z Kubiakiem :) To się musiało przecież tak skończyć :D I wkurzyłam się trochę na Sarę, że tak wymyślała powody, żeby nie byli razem .___. A potem i tak wylądowali w łóżku. Trochę za szybko jak dla mnie :P Ciekawe czy ich Zibi nakryje? ^^ Mam nadzieję, że Kubiakowi rzeczywiście nic się nie stało złego z tym palcem ;-; (chyba tak właśnie jest, skoro pojawił się na balu :D) Opowiadanie się powoli kończy chyba. Zastanawia mnie więc jeszcze tylko czy znajdziesz Zbyszkowi jakąś dziewczynę, czy może na razie dasz mu poużywać singielskiego życia :D
OdpowiedzUsuńWszystko spoko, ale błagam... Odpuść sobie sceny łóżkowe. Nie wiem czy to kwestia talentu czy debiutanckie wpadki, ale te opisy są niesmaczne.
OdpowiedzUsuńjeżeli ci to nie odpowiada,to nie czytaj tego ;)
Usuńno jak tak bardzo Ci się nie podoba, to przecież nie zmuszam do czytania ;)
Usuńzapraszam do siebie :) http://dziewczynaismierc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZbyś-Mądra-Rada nigdy nie zawodzi. :) Kurde, wiem, że się powtórzę, ale on jest naprawdę zajebistym przyjacielem! Sama chciałabym mieć takiego przedstawiciela płci męskiej za odźwiernego towarzysza, kompana, przyjaciela.:)
OdpowiedzUsuńNareszcie! Nareszcie Sara i Misiek zebrali się w sobie na przeprowadzenie szczerej rozmowy. No cieszę się jak jasna cholera!:) Zasługują na szczęście jak nikt inny i ja wiem, że Michał będzie dobrym ojcem dla Kruszyny. :) A może właśnie tak miało być? Może musiało upłynąć trochę czasu, może musieli się trochę pomijać ze sobą, podroczyć, może to wszystko, te ich uczucie musiało nabrać mocy prawnej, by teraz cieszyć się w pełni sobą? Kto wie... :)
Uwielbiam opisywane przez Ciebie, droga Kompanko z KWA, sceny erotyczne.:) A wiesz dlaczego? Bo są tak realistyczne i tak piękne, że nie sposób ich nie uwielbiać! :)