Do tej pory bywałam na urodzinach, które albo odbywały się w
pubie i piło się do upadłego, tańczyło i śpiewało durne piosenki na karaoke,
albo na zwyczajnej domówce popijało zimnego Lecha i rozwalało mieszkanie
przyjaciół, czasami budząc niezadowolonych sąsiadów. Natomiast nigdy jeszcze
nie byłam na urodzinowym weselu. Bo jak można nazwać wynajętą restaurację z
zamówioną orkiestrą, gdzie aż roiło się od wystrojonych pań i eleganckich panów
w garniturach? Z czego połowa to byli siatkarze, górujący nad pozostałymi
gośćmi wzrostem. Lekko zdezorientowana, stoję tuż przy wejściu na salę do
tańczenia, a za mną tarabani się Zbyszek i Zuza, którzy w dziwnej zgodzie
nieśli prezent dla Pita. Naprawdę, w mojej granatowej sukience z głębokim
dekoltem, która nawet nie sięgała kolana, wysokich szpilkach i upiętych włosach
w lekkiego koka, czułam się dość niekomfortowo. Miałam wrażenie że wszyscy,
dosłownie wszyscy patrzą się akurat na mnie. Na szczęście w porę zauważyła mnie
Ola i podbiegła na swoich równie wysokich , co moje, szpilkach. Uściskała nas
serdecznie, przedstawiłam jej Zuzkę i mogliśmy się udać na swoje miejsca.
- Ola, czy ty czasem nie przegięłaś z tymi urodzinami?-
pytam sceptycznie, pokazując na ogromną salę restauracyjną.
- Kochanie, to nie tylko urodziny, zresztą zobaczysz
później- uśmiecha się tajemniczo, prowadząc nas do stolika. Z ulgą siadam na swoim
krześle, rozglądając się dookoła. Dobra, przyznaję, może źle to oceniłam.
Restauracja nie była aż tak duża, a parkiet nie przekraczał normy. Być może
przytłoczyło mnie pierwsze wrażenie. Co nie zmienia faktu, że nie lubię takich
imprez. Wolę kameralne świętowanie w najbliższym gronie. No ale fakt, Pit ma
tylu przyjaciół, że nie pomieściłby ich wszystkich w domu.
- Sara, co ty tak zamilkłaś nagle?- słyszę koło ucha
niezawodnego Zbysia, który swoim pytaniem sprowadza mnie na ziemię.
- Wiem że nie wypada przed kolacją, ale napiłabym się-
szepczę mu na ucho, a on tylko z aprobatą kiwa głową i sięga do butelki z winem
stojącej na naszym stoliku. Nalewa naszej trójce i stukamy się kieliszkami.
Goście powoli zaczynają się schodzić, sala zapełniać. Do naszego stolika
dosiada się Igła z Iwonką, a potem Sabina z Paulem.
- Kochanie, nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę!-
wydaję radosny okrzyk i przytulam mocno przyjaciółkę- nie sądziłam że
przyjdziecie- uśmiecham się też do Paula.
Zuza wodzi wzrokiem za Kosą, który niby przypadkiem krąży w
okolicach naszego stolika, szukając okazji żeby się przysiąść. O nie, tak nie
może być.
- Przestań, to jest Grzesiek- szepczę siostrze do ucha.
- Ten co…- mówi trochę zbyt głośno, a nie chcę żeby wszyscy
przy stoliku słyszeli, że spałam ze środkowym.
- Tak, ten.- ucinam jakiekolwiek dalsze spekulacje- nawet na
niego nie patrz, bo nie warto- syczę, wbijając w niego oskarżycielskie
spojrzenie. Wyczuwa je, bo odwraca się lekko speszony i udaje do swojego
stolika.
Przychodzi czas na prezenty i życzenia, a ja rozglądam się coraz
bardziej niecierpliwie za jedną osobą. Spóźnia się? To nie w jego stylu… W
końcu przychodzi nasza kolej, i składamy solenizantowi życzenia od całej
Resovii. Chłopaki podrzucają Pita adekwatną liczbę razy, ciesząc się przy tym
jak dzieci. Dobrze, że sufit jest wysoki, bo inaczej przystojna buźka
środkowego mogłaby nie wyjść z tego cało!
Po nas nadchodzi czas na chłopaków z reprezentacji, którzy w
końcu zdołali zebrać się w kupę. Nigdy jeszcze nie widziałam ich razem,
wszystkich, w jednym miejscu, do tego tak wystrojonych. Zbyszek oczywiście
wysunął się na czoło z prezentem i pierwszy pobiegł ponownie ściskać
sponiewieranego Piotrka.
- Bartman, ty niewyżyty choleryku- ryknął śmiechem Kurek,
który swoją osobą wzbudzał największe zainteresowanie wśród damskiej części
gości, zaraz po Zbysławie.
- Te, Kuraś, uważaj bo ci majtki z tej podniety pękną!-
zarechotał w odpowiedzi ZB9 i wziął się pod boki.
- Ależ się wytęskniłeś w tej zimnej Rosji za męskim
ciepełkiem- westchnął Możdżon, którego wzrost budził respekt wszystkich zebranych.
- Za tobą, El capitano, zawsze i wszędzie- cmoknął w
powietrzu Bartek, i poszedł wymieniać czułości z Piterem.
- No ładnie, panowie, że na nas zaczekaliście!- krzyknął
Dzik z tłumu gości i zaczął przeciskać się do grupy siatkarzy, a zaraz za nim
Patryk Czarnecki i Wojtaszek.
- Już myśleliśmy że mamusia kazała do kopalni iść, węgiel
kopać!- zachichotał Igła, poklepując nowoprzybyłych po plecach.
- No, już, już, bo ci wieczorynka ucieknie, Krzysiu- odciął
się Kubiak- ja też chcę złożyć mojemu staremu Pitusiowi życzenia!- ruszył w
stronę obleganego Nowakowskiego i po chwili miażdżył go w morderczym uścisku, a
z pozostałych stron to samo robił Jarosz i Ruciak.
Miło było patrzeć na te ich braterskie przepychanki. Aż żal,
że dobiegły końca z ostatnim siatkarskim uściskiem. Pit zarządził porę kolacji
i wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich stolików.
- Nie przywitasz się?- usłyszałam gdzieś koło ucha niski,
przyjemny głos Michała.
- Cześć, Dziku- pocałowałam go w policzek, a on delikatnie
mnie przytulił. Przez ułamek sekundy poczułam rozlewające się po całym ciele
przyjemne ciepło- jak miło że już jesteś.
- Tęskniłaś?- szepnął mi do ucha, a ja ze śmiechem
wyswobodziłam się z jego ramion.
- No jasne, za tobą zawsze!- zironizowałam i ruszyłam w
stronę stolika a on za mną- ty chyba siedzisz z chłopakami z reprezentacji,
nie?- wskazałam adekwatny stolik.
- A jeśli spytam, czy mógłbym usiąść z tobą?- spojrzał mi
wyczekująco w oczy.
- Odpowiedziałabym że nie ma tylu krzeseł- mrugnęłam do
niego i poszłam w swoją stronę. Siadając obok Zbyszka, zanotowałam, że Misiek
nadal lustrował mnie wzrokiem. Trwało to zaledwie kilka sekund, a mi wydawało
się całą wiecznością. Po chwili jadłam wystawną kolację, popijając wino i słysząc
dobiegający śmiech Kubiaka z niedalekiego stolika reprezentacji. Sara, ty niezdecydowana choleryczko, zamiast
bawić się z przyjaciółmi, rozwodzisz się nad sobą jak rasowa bohaterka Jane
Austen!
- Michał Kubiak, to ten z którym rozmawiałaś?- pyta Zuza, a
ja tylko kiwam głową, mając pełną buzię- fajny! Wydaje się bardzo sympatyczny-
mówi, a ja prawie wypluwam zawartość mojej jamy ustnej na talerz. Nikt nie zauważył, uf.
Zjedliśmy, popiliśmy, przyszedł czas na zabawę. Kapela
przygrywała latynoskie kawałki, rodem z Dirty Dancing, więc Zbyszek bez namysłu
pociągnął mnie na parkiet. Wirujemy wśród swoich chichotów i wesołych docinków.
- Bartman, ja nie wiedziałam że ty tańczysz salsę!- rzucam z
podziwem, gdy po raz kolejny fachowo okręca mnie wokół własnej osi.
- Kochanie, wielu rzeczy o mnie nie wiesz- mruczy mi do ucha
i wprawia w ruch moje biodra. Widzę padające zewsząd zazdrosne spojrzenia
kobiet. Ile one by dały za jeden taniec ze Zbysiem. Ale on nie zwraca uwagi na
te zalotne spojrzenia spod mocno wytuszowanych rzęs, ósemki wykonywane biodrami
tuż pod jego nosem, niby przypadkowe otarcia samotnych tancerek o jego ramię…
- Zbysław, one wszystkie cię pragną!- chichoczę, zdając
sobie sprawę, że jestem teraz osobą, której najbardziej na świecie nienawidzą.
To ja kokietuję ich przyszłego męża, kochanka, ojca dzieci, z którym chciały
tej nocy uprawiać gorący seks.
- Smutna prawda- wzdycha, i kieruje nasze kroki w dalszy kąt
sali, sądząc że ruch kokietek trochę się zmniejszy. A skąd! Boczny obserwator
mógłby zanotować przedziwny przeskok gęstości fali tańczących tuż za nami. To
jedyna rzecz, która przeszkadzała mi w wirowaniu ze Zbysiem. Bo tancerzem jest
genialnym.
- Odbijany!- słyszę i po chwili ląduję w ramionach Michała.
Być może z ulgą, a może z lekką obawą, oddaję się jego prowadzeniu. Jedną rękę
wsuwa mi w zagłębienie pleców, a w drugą
ujmuje moją dłoń. Tańczymy przez chwilę w milczeniu, wsłuchując się w swoje
oddechy.
- Nie sądziłam że tak dobrze tańczysz!- mówię z uznaniem,
kiedy przyciąga mnie do siebie po kolejnym obrocie.
- A co, myślałaś że tylko Zibi jest mistrzem parkietu?- pyta
i mocniej mnie obejmuje, żeby za chwilę wygiąć mój tułów do tyłu w kolejnej
tanecznej figurze.
- Mniej więcej- śmieję się, prowokując Michała. Ale ten
tylko mi wtóruje, nie przerywając szaleńczego tempa. Po chwili zmienia się
repertuar, kapela gra wolny kawałek. Niepewnie wtulam się w jego wielkie
ramiona, a on mocno mnie obejmuje. Moje 177 plus 10 cm szpilek minimalizuje różnicę
wzrostu, że dlatego jestem w stanie
złożyć mu głowę na ramieniu. Kołyszemy się w ciszy, a nasze splecione ręce
traktuję jako coś zupełnie naturalnego w tej sytuacji. Ale to przecież tylko
taniec, prawda?
Wracam do stolika, gdzie spotykam Sabinę i Zuzę,
rozprawiające w najlepszej komitywie. Przysiadam się do moich dziewuszek i
dolewam pysznego wina, które tak nam wszystkim smakowało.
- Jak tam się tańczyło z Dzikiem?- bada Sabinka, błyskając
zielonymi oczyskami.
- A dobrze, nie narzekam- uśmiecham się spokojnie- co prawda
może nie aż tak dobry jak Zibi- mówię specjalnie głośno, gdy widzę jak
nadchodzi- ale da się przeżyć- pokazuję mu język, gdy grozi mi palcem.
- Plotkujecie o mnie? No ładnie! Sara, jakoś na parkiecie
nie narzekałaś!- staje obok mojego krzesła- a my się jeszcze nie znamy…- mówi
do Zuzi.
- Tak, panie Dziku, nie znamy się. Zuza jestem- wyciąga do
niego rękę, którą skwapliwie potrząsa.
- Michał Kubiak, przezwisko widzę znasz- szczerzy się w
uśmiechu i siada obok mnie. Dlatego że
tam było wolne- nie macie jakiegoś
lepszego tematu do żartów, kokoszki?- rusza porozumiewawczo brwiami, a my
wszystkie wybuchamy wesołym śmiechem.
- Ty jesteś wystarczająco interesujący- poklepuję go po
ramieniu, a ten tylko fuka, udając obrażonego- no już się tak nie złość, bo się
zmarszczek nabawisz, drogi Misiu- rzucam mu wesołe spojrzenie, w odpowiedzi
słysząc kolejną salwę śmiechu z obozu moich sprzymierzeńczyń.
- Uh, jak ja się uwielbiam z tobą przekomarzać, Sara- śmieje
się głośno i gestem prosi kelnera o czysty kieliszek- napijmy się, co?- nalewa tylko
mi na dno kieliszka, bo dziewczyny gestem spasowały. Już wystarczająco popiły,
siedząc i plotkując o wszystkim, gdy my tańczyliśmy.
- Nasze zdrowie, przyjacielu- stukamy się kieliszkami i z
uśmiechem piję swoją dolę.
-Zdrowie, przyjaciółko- mruga do mnie i wychyla zawartość
kieliszka- a teraz mi opowiedz co to z tym Aleksem było. Po kolei!- zażądał,
gdy już odstawił naczynie na stół.
- Wiedziałam że długo nie wytrzymasz- chichoczę- no to co
chcesz wiedzieć?- zaplatam ręce na piersiach i szykuję się na rasowe
przesłuchanie.
- No co to mi gadałaś przez telefon, że jakiś chłopak,
jakieś śniadanie?- insynuuje, nie chcąc jawnie zadać nurtującego go pytania.
- Nie rozumiem- uśmiecham się niewinnie, pławiąc się w jego
męczarniach. Niech trochę powalczy, a co!
- Sara, przestań. Wiesz o co mi chodzi- pochyla się w moją
stronę, a niebieskie tęczówki błyskają wesoło. Z pełną powagą wzruszam
ramionami, doprowadzając go do wrzenia. Sytuację ratuje Kuraś, który już dawno
chciał nacieszyć się Miśkiem.
- Wszędzie cię szukałem, Dzikuuuu!- klepie go po plecach i
siada na wolnym krześle- w otoczeniu takich pięknych kobiet lewitujesz, i nawet
mnie nie zawołasz?- pyta z wyrzutem, szturchając przyjaciela w ramię.
- Kuraś, dajże spokój- mówi rozwścieczony Michał, i rzuca mu
mordercze spojrzenie.
- Dobra, dobra! Spokojnie, bo ci para zaraz zacznie
wylatywać uszami!- rechocze rosyjska gwiazda- nie znam jeszcze twojej pięknej
rozmówczyni- wyciąga do mnie rękę-Bartek jestem.
- Tak, wiem, Kuraś. Jestem Sara, miło mi w końcu cię poznać-
uśmiecham się serdecznie i pochylam w jego stronę.
- Ta słynna fizjoterapeutka Resovii, jak mniemam?- rusza
porozumiewawczo brwiami.
- Słynna czy nie słynna, to ja- kwituję ze śmiechem.
- Podobno masz romans z Alkiem!- wbija we mnie
oskarżycielski palec, a ja zaczynam się śmiać jak opętana. Nie ma co, śledztwo przejął komisarz Kurek!
- O ludzie, widzę że nawet w Rosji są siatkarskie portale
plotkarskie- szydzę z niego.
- Pudelek prawdę ci powie, Saro- uśmiecha się- jak to skomentujesz?
Bo my wszyscy umieramy przy stoliku z niepewności!- wskazuje gestem na stolik
reprezentacji.
- Nie mam czego komentować, serio. Jakiś dziennikarzyna
zabawił się moim kosztem, tyle- wzruszam ramionami, czując na policzku pełne
ulgi spojrzenie Miśka.
- Uf, no to w takim razie nie będziesz mieć nic przeciwko
jak porwę cię do tańca?- wstaje i podaje mi rękę. Skinęłam głową i już po
chwili wirowaliśmy w tłumie tańczących par. Kuraś nie był już tak rasowym
tancerzem, mylił kroki, kilka razy nadepnął mi na buta, i po jakimś czasie
miałam dość tej mordęgi. Z ulgą przywitałam znajome ramiona Zbyszka, które
szczelnie mnie objęły i poprowadziły w szalone tango.
***
- Kochani, chcielibyśmy coś ogłosić!- zastukała Ola w
kieliszek, gdy wybiła dwunasta. Wszyscy razem z kieliszkami z szampanem i
skórzanymi pasami do sprania biednego solenizanta, zgromadzili się na
parkiecie. Cała zarumieniona od nieustannego szaleństwa w rozmaitych ramionach,
próbowałam złapać oddech. Obok mnie stał Zbyszek i Sabina z Paulem, a z drugiej
strony tata Pita, z którym właśnie odtańczyłam szaloną wersję salsy.
- Jako że wszyscy zgromadziliśmy się tu na moich urodzinach,
stwierdziliśmy z Olą, że możemy załatwić dwie sprawy za jednym zamachem.
Zaręczyliśmy się kilka dni temu, i chcemy już teraz zaprosić was na nasz ślub,
najprawdopodobniej na Wielkanoc- ogłosił Pit, a wszyscy zaczęli głośno
wiwatować i bić brawo.
- Gorzko, gorzko!- rozległo się zewsząd, a narzeczeni posłusznie
zatonęli w namiętnym pocałunku. Napotkałam wzrok Miśka, który stał w grupce
siatkarzy dosłownie po drugiej stronie sali. Pokazałam mu język, a on
odpowiedział tym samym. Gdy było już po gratulacjach i Pitowi przysoliliśmy 26
razów pasem, zabawa rozpoczęła się od nowa. Michał zaczął przeciskać się w moją
stronę przez tłum tańczących, nie spuszczając ze mnie wzroku. Czy tylko mi się
wydawało, czy on naprawdę przygryzł wargę?
Idzie w moim kierunku,
z ogromnym uśmiechem na twarzy. Jej włosy uwolniły się spod panowania spinki i
część kosmyków spływa po delikatnych ramionach. Mam wrażenie że cały wszechświat klaszcze, bo ta kobieta wychodzi
mi naprzeciw.
- Sara, teraz moja
kolej na szaloną salsę- uśmiecham się i stanowczo obejmuję ją w talii. Bez
słowa oddajemy się gorącym rytmom, wirując po całej sali. Czuję jej ciepło i
opanowanie, ale mam wrażenie że rozgryzła moje rozdygotanie.
- Naprawdę myślałeś że
kręcę z Serbem?- szepcze mi do ucha, a mnie przechodzi radosny dreszcz po
plecach.
- Ja? No proszę cię-
śmieję się, i okręcam ją. Zagląda mi w oczy, i mam wrażenie że widzi wszystko,
co w tym momencie dzieje się w moim sercu. Cholera, co ona ze mną robi?!
- Już ja tam swoje
wiem, Misiu- gładzi mnie po ramieniu i kocim ruchem ociera się o moje biodra. O
mamo.
- Modliszka z ciebie,
wszystkich tancerzy zaczarowałaś!- śmieję się, by ukryć swoje lekkie zdenerwowanie.
- Oj Dziku, nawet nie
wiesz jak tęskniłam za tymi naszymi słownymi utarczkami- wtula się w moje
ramiona, a ja mocno ją przytulam. Niedługo zabawa się skończy i znowu będę
musiał się z nią rozstać. Chcę wykorzystać tę chwilę jak najlepiej.
Wychodzimy z restauracji, śmiejąc się i pokrzykując na
siebie. Taksówki po kolei podjeżdżają pod drzwi, i zabierają gości do ich
ciepłych, uśpionych domów. Stoimy z Sabiną pod rękę, czekając aż przyjdzie
nasza kolej. Z oddali zbliża się jakaś ciemna postać, która nie wiadomo dlaczego
napawa mnie jakąś nieuzasadnioną paniką. Jeszcze kilka kroków, i…
- Paweł, co ty tu robisz, do cholery?- mówię zdecydowanie
głośniej niż powinnam i podchodzę do niego, a oczy wszystkich zwracają się w naszym kierunku.
- Przyszedłem porozmawiać- rzuca na boki mroczne spojrzenia,
uśmiechając się złośliwie.
- Teraz? O tej porze? Jest druga w nocy!- w panice zaczynam
mówić coraz szybciej, a moje ręce drżą.
- Myślę że powinno cię zainteresować, co mam ci do powiedzenia-
odciąga mnie na bok, a moje serce zaczyna bić jak oszalałe. Tuż obok mnie
pojawia się Zbyszek i Misiek, którzy złowieszczo ruszają w stronę intruza.
- Sara, proszę…- szepcze umęczonym głosem koszmarny
narzeczony z przeszłości, a ja czuję, jak moje serce mrozi się całe od środka. O matko, to jakiś horror!
- Spadaj, gnido- syczy Michał, i zaciska tylko mocno dłoń na
moim ramieniu, chcąc dodać mi otuchy- nikogo nie obchodzą twoje insynuacje.
- Mówisz.
- Głuchy jesteś?!- denerwuje się Zbyszek- spierdalaj jak
najszybciej, bo wezwiemy policję!
- Powiedz mi Sara, jak to jest mieć dwóch mężczyzn?- syczy
Paweł, wpijając wzrok w moje soczewki- robisz im dobrze na raz, czy muszą
czekać w kolejce?- zawiesza głos, a ja mam ochotę zwymiotować na miejscu.
- Ty naprawdę jesteś psychiczny…- szepczę, czując, jak moja
broda zaczyna niebezpiecznie drżeć. Przecież
ja nigdy nie płaczę, cholera!
- Tak, oszalałem przez ciebie- mówi hipnotyzującym głosem,
patrząc tępo w przestrzeń. Zaniepokojona tym zamieszaniem, podchodzi do nas
Sabina- o, koleżanka dołączy do szanownego trójkąciku?- pyta szyderczo- wolisz
bruneta czy szatyna? Bo Sara nie może się zdecydować…
- Dzwonię na policję- mówi zdecydowanie Kocica i
wyjmuje telefon. Przygląda się Pawłowi, i nagle zamiera jak słup soli. Oczy
powiększają się, przyjmując kształt pięciozłotówek, a jej i tak jasna skóra,
blednie jeszcze bardziej. Telefon upada z łoskotem na zaśnieżony chodnik.
- Sabina!- krzyczy Paul i podbiega do ukochanej- kochanie,
co się dzieje?- pyta zatroskany, przytulając ją. Dziewczyna słania się na
nogach, kilka osób podbiega do naszej oddalonej grupki.
- To, to on- duka Sabina, wskazując gestem na Pawła
- Co on?!- krzyczy przerażony Paul, gdy widzi, że ukochana
mdleje.
- On mnie potrącił- mówi i odpływa.
Tak jak i na nienawiści, tak i tu, przepraszam za moją długą nieobecność. Większość zaległości udało mi się nadrobić, część zostawiam na jutro bo na ekran laptopa już patrzeć nie mogę. Spokojnie, dotrę wszędzie ;*
No i co Wy na to? Szalona zabawa w latynoskich rytmach to coś co kocham. Mam nadzieję że i Wam przypadnie do gustu ;)
Końcówka wieczoru jednak dość... dramatyczna? Obcesowa? Nieoczekiwana? Mówicie, piszcie, co chcecie!
Kuraś specjalnie dla Milki i Pauliny! Jest też więcej Dzika, już w wersji cielesnej, nie telefonicznej. Z nowym postaram się wbić w następną niedzielę :)
Buziaki! S. ;*
+ nowy rozdział na Balladynie- KLIK
Pierwsza!! <3
OdpowiedzUsuńSorry za to przekleństwo, ale "osz kurwa mać!" tego to ja się nie spodziewałam! Co za cholerna gnida, no brak cenzuralny słów, bo tych niecenzuralnych mam na pęczki! Idę już mu kopać dołek na cmentarzu, bo ubiję jak psa! Co ja kuźwa gadam, on to na takie traktowanie nawet nie zasługuje! Nie no ja idę po melisę, bo zaraz popełnię zbrodnię i będę idealnym przykładem do mojej maturalnej prezentacji! ;/
UsuńPrzez tą ostatnią scenę, to nawet nie mam nastroju, by komentować dalej, ale nie zrobię Ci tego Kochana <3 Jak coś nie tak przydarzy się Sabinie, to obiecuję, że Cię znajdę! I pogadamy wtedy, oj pogadamy!! :D
Kubiaczku, Kubiaczku! Jakiś Ty łatwowierny! :D Rozwalił mnie totalnie tym swoim podejrzeniem i jeszcze tak ładnie dał się wmanewrować! :D Wiewióra nasza spsuła zabawę i za to mu wleję! xd Mimo wszystko chemię pomiędzy Nim i Sarą czuć i to na już kilka kilometrów! Ciekawe jak długo tak będą siebie zwodzić ... :D Mam nadzieję, że w ogóle dojdą do tego etapu ;p
Ja tam chcę być i wypróbować tego super tancerza Zbysława!! <3 No jak on tak zajebiście tańczy, jak tutaj Sara opisuje, to nic tylko tam się przeteleportować i wypróbować kolegę xd
Dziękuję Ci za średniego tancerza - wścibskiego - rechoczącego detektywa Kurka "wiewiórę" <3 Wiesz, kiedy masz mnie słuchać! <3 ;* Branie ze Zbysławem mieli oboje widzę xd Co się dziwić? ;p
Kończę swój przekomiczny komentarz. Choć żyją "jeszcze!" wszyscy to już niedługo zgładzę tego Pawcia - srawcia! Idę szukać swojej dubeltówki i dobrego wina, bo na trzeźwo będzie ciężko trafić! -> Efekt uboczny mojej niemocy
Buziaki, Twoja Milcia <3 ;*
A no zaręczyny mnie nie zdziwiły! I gratuluję Im! I jestem szczęśliwa, że się zdecydowali :D
UsuńWreszcie się ta banda wspólnie spotkała i jak zwykle było ciekawie. Zaręczyny Piotrka i Oli? Po prostu aww i coś czuję ,że Dzik wybierze się na ten ślub z Sarą u boku. Co do tejże dwójki aleeeeeeeeż iskrzy. Oni są po prostu dla siebie stworzeni co tu dużo mówić, a ta okropnie ich do siebie ciągnie ,że widać na kilometr. A to jak się przejął plotką o jej związku z Aleksem było po prostu urocze. Zjawienie sie Pawła zupełnie mnie zaskoczyło jak widać nie tylko mnie. To ,że potrącił Sabinę jeszcze bardziej mnie zdziwiło ,ale chyba po takim typie można się bylo spodziewać tego. I oby z Sabiną było okej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Kupiłaś mnie tymi dwoma rozdziałami.
OdpowiedzUsuńPaweł psychopata. Żeby to mdlenie Sabiny było niegroźne, błagam! Niech wsadzą gnoja za kratki i niech da im spokój.
Oj Dzik, kochany Dzik, kompletnie zapatrzony w naszą Sarę. Ona widać też przestaje powoli ukrywać swoje uczucia. Bardzo bym chciała, żeby im się poukładało, oboje zasługują na szczęście. Ale co ze Zbyszkiem? To przyjaciel, wiem, ale ta relacja ciągle nie daje mi spokoju.
Chciałabym, żeby byli szczęśliwi oboje.
No nic, zobaczymy jak to się potoczy.
Impreza w latynoskich rytmach to coś, co kocham. Mogłybyśmy się kiedyś na taką wybrać razem, co Ty na to?:)
ściskam :*
A chętnie! <3
UsuńZaraz trafia do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńDla mnie zaręczyny też nie były jakimś zdziwieniem.
Podoba mi się sposób w jaki robisz drugą perspektywe. Jest taaki fajny. Właśnie dzisiaj z oczu Michała było meega!
Nie spodziewałam się, że Paweł to taki dupek! No ejj!
Ja się nie zgadzam!
Wywijanie na parkiecie... Dla mnie to by była męka, ale to dltego, że nie cierpię tańczyć.
Pozdrawiam!
ZuZu :*
http://como-era-ayer.blogspot.com/
więcej Dzika wiecej Dzika ^^ moze niech pójdą razem na wesele ^^ ehhehe
OdpowiedzUsuńNIECHŻE TEN DZIKU WEŹMIE TYŁEK W TANY I W KOŃCU JĄ POCAŁUJE, NOOO! ;c
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Nie każ na siebie tak długo czekać, proszę. ;3
Przy okazji zapraszam do mnie:
http://one-event-could-change-everything.blogspot.com/
Kubiak w roli głównej. :D Mile widziane komentarze xx
Rozdział super.!Między Sarą, a Dzikiem iskrzy, oj iskrzy.Wiedziałam, że ogłoszą swoje zaręczyny i życzę im jak najlepiej.Boże ten Paweł to okropny typ nie może zniknąć raz na zawsze.Mam nadzieję, że z Sabiną wszystko będzie dobrze.Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło... Bexzczelny typ z tego Pawła.. Yhh..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;*
Końca tak miłej imprezy to się nie spodziewałam. Szok! Teraz już wiemy kto potrącił Sabinę. Niech teraz chłopaki dadzą mu w ...buźke. Pewnie Paul od razu to zrobi.....Impreza w klimatach salsy, a na dodatek moja ulubiona piosenka z Dirty Dancing po prostu mega :D Oczywiście nie można nie wspomnieć o Zbyszku poruszającego się jak zawodowy tancerz ;) Miałam niezły ubaw gdy wyobrażałam go sobie poruszającego biodrami i jako obiekt pożądania kobiet na sali :) Fajnie,że pojawił się Kuraś, Czarnowski mimo,że tylko o nim wspomniałaś i naważniejsze oczywiście Kubi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
o takiej imprezie urodzinowej to można sobie pomarzyć:) Sara i Misiek są rewelacyjni i już w tym rozdziale widać, że blondynka działa na Miśka w zupełnie inny sposób niż przyjaciółka. Końcówka mnie zszokowała:O a więc wyjaśnia się odrobinę sprawa potrącenia. Teraz nasuwa się pytanie dlaczego to zrobił? Ale zapewne czasem i tego się dowiemy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Rozdział cudowny, muzyka z Dirty Dancing też! ;)
OdpowiedzUsuńMisiek, który chce czegoś więcej niż przyjaźni, a boi się to powiedzieć jest słodki! :)
Wszystko pięknie, impreza i te sprawy, ale Paweł?! Potrącił?! Tego się nie spodziewałam! Mam nadzieję, że policja przyjedzie na czas! :)
Wiedziałam! Zgadałam, że to ten tępak. Nie rozumiem tego typa, naprawdę.
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny. Chyba każda z nas chciałaby być teraz na miejscu Sary. Tyle przystojniaków dokoła :D
NO i Dzikuuuu jak ja go uwielbiam ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
http://mydlo--powidlo.blogspot.com/ - zapraszam ;)
No to mnie zaskoczyłaś, bo nie wiem czy mam się cieszyć z dedykacji^^ czy przeżywać obrót spraw z psychicznym Pawłem?! Postaram się pogodzić obie sprawy :D
OdpowiedzUsuńZacznę od końca, a mianowicie skąd znalazł się tm były kochanek Sary?!:O I co on chce jeszcze od niej? Kurde! Podziwiam opanowanie Dzika i Zbyszka, bo ja bym mu dawno przywaliła miedzy oczy! Ufff, a się zdenerwowałam! Teraz mnie zastanawia spowodowanie wypadku, w którym ucierpiała Sabina. w ogóle to mam nadzieję, baaa spróbuj coś zrobić ukochanej Paula to Ci nie dam spokoju! :P Przechodząc do sedna mej myśli, dalej mnie nurtuje czy aby on zrobił to specjalnie czy to czysty przypadek? Czyżby on wiedział o przyjaźni Sary z Sabiną? W sumie on śledził Sarę, także wszystkiego można się spodziewać, ale jaki on miał cel wyrządzać krzywdę Sabinie?!
Kolejna sprawa: Michaś i Sarcia -oj jak tu słodziutko^^
Coś zaczyna się dziać! :) Aa i Zbyszek uwielbiam Cię tutaj! Jak ty działasz na podświadomość Kubiaczka, aż wkroczył zazdrośnik do akcji :D No i chciał się napić z Sarą, to Bartek musiał przerwać :P ahahahah sorka no, mnie to akurat śmieszy xd
Ejj no Kurek też mógł się stęsknić za Dzikiem!
Sarenko daj mi choć raz zatańczyć ze Zbysiem salskę^^ Mmmm.... aż wstałam i się zakręciłam ^^ Ew. możesz mi Dzika dać na chwilę. No dobra, nawet depczący stopy Bartek może się nada :D
Ojj współczuję Piotrusiowi bicia dupci, bo pamiętam swoją 18 i miałam tęcze kolorów przez kilka dni :( Ale za to nie podrzucali mnie na szczęście. A jego aż 26x! Ach, ja bym chyba zwymiotowała, a w między czasie zdzierała gardło, że mnie puszczą!
Oświadczyny wcale mnie nie dziwią:) Niech sobie żyją szczęśliwi i wiodą w miarę spokojne życie, bo zupełnie spokojnie to będzie monotonnie i też niefajnie :D
Ach jakoś tak niechronologicznie komentuję :D Ale akurat to mi na myśl przychodziło.
Miło, że pamiętałaś o mnie i Happiness xd Czuję się zaszczycona, aaa i Ciebie Patka też ściskam! ;*
S. zawsze mnie zaskakujesz swoimi wpisami, rzadko jestem w stanie coś przewidzieć, ew. jakieś fragmenty, później taką bombę rzucasz, że moje jasnowidzenia tracą swój blask :D
Kotek, ściskam Cię mocno! ;*
Też Cię ściskam, Miśka! ;* Jak ta S. o Nas dba, nie? :D
UsuńDokładnie! Nie wiem jak się jej odwdzięczymy!? ;O
UsuńAle ja coś wymyślę, tylko cierpliwości :D ;*
Stawiam na Ciebie! ;* ♥
UsuńHa, ha, ha, mój blog miejscem spisku. No ładnie, pójdę siedzieć za współudział :D <3
UsuńJa wiedziałam że ten Paweł to niezły psychol! No po prostu wiedziałam od początku!
OdpowiedzUsuńOjej.... Biedna Sabinka... :'( Mam nadzieję że to nic poważnego... Chyba, że ciąża...? Niee nie chyba nie.
Ach Piotruś cierp 26 pręgów! a co! :D
Buziaki :*
Prawie że cały rozdział przeczytałam z uśmiechem na ustach, a końcówka... zbiła mnie z nóg :/ Paweł to idiota, a może i to jest zbyt delikatne określenie na tego typa.
OdpowiedzUsuńCo do Michała i Sary, to... o Boże, jak ja ich kocham! :D
Dobra impreza nie jest zła :D Tylko ta końcówka... Boję się, co będzie dalej...
OdpowiedzUsuńAha, powtórzę raz jeszcze: kocham Michała i Sarę! <3
Pozdrawiam!
Ha! Tak myślałam, że Paweł był tym kierowcą co potrącił Sabine. No w końcu się pojawił żeby namieszać i namieszał. W dodatku znowu się pojawia w życiu Sary jednak ten jeden raz bardzo dobrze, że się pojawił bo przynajmniej Sabina sobie przypomniała wszystko dokładnie. Teraz tylko zgłosić na policję i niech ta gnida gnije w więzieniu!
OdpowiedzUsuńMichałowi coraz trudniej się zachowywać normalnie w stosunku do Sary co widać w tym rozdziale. Podejrzliwy to on się ostatnio coś zrobił i w dodatku łatwo wierny ;) Zbysiu jako supertancerz to mi się zdecydowanie podoba ;)
Kurek też zresztą nie lepszy przy tych swoich zapędach detektywistycznych :D
Czytając rozdział aż miałam ochotę iść na imprezę, ale zważywszy na to, że baluje od czwartku trzeba powiedzieć sobie pas^^
Pozdrawiam ;*
Urodziny na serio przypominały wesele i kiedy Ola powiedziała, że ma niespodziankę, myślałam, że szykują ślub :D. Dopiero wtedy by było :D. Sara i Misiek mają się ku sobie coraz bardziej, co mi się bardzo podoba :D. Pojawienie się Pawła wcale mi się nie podoba, a jeszcze ta końcówka... Mam nadzieję, że go zamkną i za wszystko odpowie!
OdpowiedzUsuńDziku weź się ostro do roboty!!!;D Świetny rozdział, ale akcja, nareszcie wiadomo kto potrącił Sabinę. Zapraszam na nowy rozdział;) pozdrawiam Lizak;D
OdpowiedzUsuńJasna cholera. Nie musisz przepraszać za zaległości, bo ja też mam niezłe, wiem jak to jest. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tak. Niee. Niby coś tam podejrzewałam, co do sprawcy wypadku Kocicy. Paweł ty gnido, czemu tacy jak ty psychiczni ludzie chodzą po tej ziemi? Przeraża mnie.
Mam dziwne wrażenie, że Sara naprawdę nie będzie mogła wybrać pomiędzy tą dwójką, ale to może tylko moje wrażenie. Wiedziałam, że tak działa na Dzika, oni mogliby zostać parą, bo uwielbiam ich przekomarzanie. ;)
Chciałam napisać o tylu rzeczach, zaręczynach i w ogóle, ale końcówka wytrąciła mnie z równowagi. :)
Czułam to w kościach, serio! Czułam to, że to ta gnida potrąciła Sabinę. Mam nadzieję, że ta menda zostanie przytrzymana przez dwumetrowców trafi tam, gdzie jest jego miejsce!
OdpowiedzUsuńPrzejdę jednakże to przyjemniejszej części rozdziału. Po pierwsze uwielbiam soundtruck z Dirty Dancing, z obu części, więc tym mnie kupiłaś na wstępie! :) uśmiałam się jak Zuzka nabrała ochoty na Grześka, jednakże szybko i Kosokowe marzenia zostały rozwiane. Te rozmarzone spojrzenia wszystkich fanek Zbysława, to musiało być coś konkretnego. Swoją drogą co taki facet musi czuć jak 90% żeńskiej populacji chce go zaciągnąć za jakiś parawan i zgwałcić? Jeśli o niego chodzi, to pewnie z chęcią by skorzystał ;p
Dziku! Cieszę się, że poświęciłaś mu sporo miejsca w tym epizodzie! uwielbiam tego człowieka, u w i e l b i a m. I niech oni w końcu przestaną udawać, bo przecież ciągnie ich do siebie jak cholera!
Zaręczyny! Czekam na wesele! :P
Pozdrawiam i obiecuję systematyczność! Buziaki, Em! ;*
Tak żem czuła! Wiedziałam! Ten przyczłap Paweł był sprawcą wypadku!
OdpowiedzUsuńCholera jasna za każdym razem kiedy o nim czytam mam ochotę ukręcić mu łeb u samej... no dobra, nie dokończę :D
Wbrew pozorom dobrze, że się pojawił w takim momencie. Bez tego zapewne Sabina nie byłaby w stanie dokładnie opisać swojego oprawcę, w tym momencie złapała go praktycznie za rękę. Niech zgnije w pierdlu, sukinsyn! ;/
Wyobraziłam sobie te szaleńcze tańce na parkiecie :) balansujący Zbysiu, czuły Misiek... i wzrok zazdrosnych kobiet dookoła :) Ale musiało być im nie w smak! A jak czytałam o przesuwającym się 'gapiu tłumie' wręcz parskałam śmiechem :)
Co do urodzin... Nie śmiej się! :)) Robiłam osiemnastkę w podobnym stylu! Przednie imprezy :) jak dojdzie do tego szalona muzyka, trochę alkoholu, świetne towarzystwo...wychodzi melanż stulecia! :)
No dobra, u mnie nie było takiego bumu, jak w przypadku Pita (zaręczyny), ale było równie przyjemnie. :D Mini weseliska - the best! :)
Mamo, jak Ty to robisz, że piszesz tak genialnie!? :) Zazdroszczę :)
Pozdrawiam ciepło ;*
naranja-vb.blogspot.com
Kocham takiego Miśka. Ostatnio miewam na niego coraz większe jazdy. Nie wiem czy zauważyłaś ale u mnie na blogu jest rozdział o Wronie. Napisany jest również o Kubiaczku więc możesz czekać na dedykację. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO cholera... Ta końcówka to faktycznie jakaś taka trochę dramatyczna jest. Misiek jest rewelacyjny, nie mogę z niego jak próbuje zwrócić na siebie uwagę. Uwielbiam go właśnie w takim wydaniu! :D Wyobrażam sobie to szaleństwo na parkiecie :) Impreza była zapewne bardzo, ale to bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńO fuck! Przeczuwałam, że to ten idiota Paweł, jak bum cyk, naszły mnie wczoraj takie myśli. Nie myliłam się. Zastanawia mnie tylko fakt, po co o to zrobił? Jaki miał cel w potrąceniu Sabiny? Czyżby wiedział, że Sara się z nią zaprzyjaźniła i chciał się jej odgryźć w taki sposób za to, że się rozstali? Jeśli tak, toten człowiek jest niezrównoważony psychicznie. Mam nadzieję, że siatkarze obezwładnią gnojka i już niedługo będzie gnił w pace!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ja też uwielbiam latynoskie rytmy! Muzyka z DD wiecznie króluje na mojej playliście. :D Zatańczyć gorącą (cholera, znowu gorąco :D) salsę ze Zbysiem? Już sobie wyobrażam, jak on wiruje po parkiecie. *.* Chcę tam być! :D
Kurek jaki Detektyw Monk normalnie. :D
Cholerka, Misiek ma coraz większe problemy z tym, żeby w towarzystwie Sarci zachowywać się normalnie, bez żadnych miłosnych podtekstów. On się w niej zakochał. Wpadł po uszy. :)