niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział XIV- czyli modowo- siatkarskie potyczki.



Nerwowo szukam wzrokiem Zuzi. W tłumie modelek, idealnie ubranych kobiet i mężczyzn czuję się jak wyrzutek. I ten, kto mówi że ubiór się nie liczy, powinien pobyć w mojej skórze kilka minut w Łódzkiej Manufakturze. Ze swoimi czarnymi emu, zimową kurtką i czapką z wielkim pomponem wyglądam jak popapraniec. Szybko zdejmuję niechlubne odzienie i zostaję w małej czarnej. No tak. Moje szpilki zapomniane leżą w samochodzie na tylnym siedzeniu, a wrócić po nie już nie zdążę. Świetnie. Przy kobietach na wysokich obcasach, muszę wydawać się śmiesznym Eskimosem. Sara, kwoko, nie ty się liczysz!- mówię sobie w duchu, wieszając kurtkę oparciu przysługującego mi krzesełka w pierwszym rzędzie. Ignorując spojrzenia rozbawionych moim strojem fashionistek, siadam i kręcę się niespokojnie. W końcu widzę moją małą siostrzyczkę, która wystawia głowę zza wybiegu i macha mi wesoło. Pokazuje na migi że nie może podejść, bo zaraz się zacznie. Uśmiecham się pokrzepiająco, dodając jej otuchy, bo z daleka widzę jak ręce jej się trzęsą. Będzie dobrze!- powtarzam w myślach, mając nadzieję że dojdzie do niej telepatycznie. Na wolne do tej pory krzesełko obok mnie, dosiada się barczysty mężczyzna. Odwracam głowę w jego stronę, i napotykam czekoladowe spojrzenie spod burzy ciemnych loczków.
- Znam cię!- mówi łamaną polszczyzną, wbijając we mnie stanowczy wskazujący palec.
- Ja ciebie chyba też kojarzę- uśmiecham się delikatnie. Oczywiście, Aleksandar, Skra Bełchatów.
- Aleks, głuptasie, Sarę zna cała PlusLiga!- śmieje się ktoś za nami. Gwałtownie się obracam w stronę głosu i tonę w niebieskich tęczówkach Winiarskiego.
- Co wy tu robicie, panowie?- pytam, kiedy pierwszy szok minął.
- Cóż, mamy w Łodzi dość mocne lobby fanek- mruga do mnie wesoło- a wśród nich studentki tego oto zacnego kierunku.
- Żona cię puściała?- żartuję sobie, zupełnie się nie przejmując, że rozmawiam z nim pierwszy raz w życiu. Co mi tam, w końcu to taki sam siatkarz jak inni.
- Dagmara chodzi z Olikiem po sklepach- wyjaśnia, sadowiąc się lepiej na małym jak dla niego krzesełku. Do rzędu dobiegają zdyszani Bąkiewicz i Kłos, którzy zajmują miejsca obok Winiara.
- Zaraz, to czemu wy siedzicie tam, a Aleks w pierwszym rzędzie?- pytam zdezorientowana.
- Cóż, Loczek ma szczególne miejsce, tak jak i w sercu tej co nas zaprosiła- chichocze Kłos, a Aleks lekko się czerwieni.
- Rozumiem- kiwam ze śmiechem głową, obracając się już głową do ustawionego wybiegu. Młody Serb chcąc zagaić rozmowę, pyta o pracę w Rzeszowie, co skwapliwie wykorzystuję, umilając sobie chwile oczekiwania. Zapytana opowiadam o Zuzi, za którą trzymam mocno kciuki, w końcu jest młodsza o rok od wszystkich pozostałych projektantek wystawiających swoje prace.
- Po pokazie was poznam- poklepuję go z sympatią po ramieniu, ciesząc się w duchu, że nie musiałam tego robić na stojąco. Kiedy siedzę, jego tors jest na mojej wysokości. Kolejnym plusem jest to, że panowie nie muszą oglądać moich „wyjściowych” butów…

W końcu! Zaczyna się modowe piekiełko. Nie sądziłam, że coś tak przyziemnego jak długonogie chudzielce, idące po wybiegu w czasem dość awangardowych i groteskowych strojach, wzbudzą tyle emocji. Przyznaję, że gdy jedna z nich potknęła się na samej krawędzi, podczas obrotu, myślałam że zejdę na zawał. Może to nie meczowe emocje z tie- breaków, ale zrobiło mi się gorąco. Na koniec wyszły wszystkie młode projektantki i organizatorzy pokazu. Moja Zuzia reprezentowała pierwszą linię ognia, dumnie wypinając pierś do przodu. Boże, byłam z niej taka dumna! Biłam mocno brawa, niemal skacząc z radości.
- A teraz zapraszam na scenę naszych siatkarzy!- wywołał obecnych wiceprezydent Łodzi, wypatrując ich wzrokiem. Oni zaskoczeni tą sytuacją, spojrzeli tylko po sobie.
- No idź Aleks, w końcu to twoja dziewczyna, może powiesz kilka słów?- zachęciłam go ze śmiechem, ale ten tylko szturchnął mnie w ramię. Kamera jakimś cudem znalazła się tuż przed nami, kręcą tę scenę.
- Zapraszamy w takim razie pana Atanasijevica z partnerką!- zawołał ze sceny wice. Boże, co za wstyd- zasłoniłam twarz dłonią. Ale i tak wszyscy zdążyli już mnie zobaczyć. Chryste, zbliżenie na moje super pasujące buty. Teraz chcę zginąć z ręki jakiegoś modowego pedanta! Proszę, natychmiast! Bo dłużej nie zniosę tych wszystkich spojrzeń pełnych zarówno niedowierzania, zazdrości, jak i rozbawienia.

W końcu z tej chorej sytuacji wybawił nas Kłos, który bez żadnego skrępowania wyszedł na scenę i podwyższył sobie mikrofon.
- Witam. Dziękujemy za zaproszenie naszym fankom i panu prezydentowi. Tym razem pokonała nas moda, nie Resovia- pokazał na mnie, szczerząc się w uśmiechu. Kamera znowu zrobiła zbliżenie na moją twarz, która w tym momencie pokazywała szeroki zakres uzębienia. Chciałam obudzić się z tego snu, i to jak najszybciej! Niestety nic takiego nie nastąpiło. Brutalna rzeczywistość przywołała mnie do porządku, gdy zapaliły się ponownie wszystkie światła i koszmarny pokaz się skończył. Mała podbiegła do mnie natychmiast i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Przez szpilki była ode mnie wyższa, więc musiałyśmy wyglądać komicznie. Ale miałam to gdzieś. Moja siostrzyczka odniosła sukces, a ja mogłam na to patrzeć. Siatkarski epizod nie ma w tym momencie nic do rzeczy.
- Sara, nawet tu musisz przywozić ze sobą tę siatkówkę?- pyta z żartobliwym wyrzutem, biorąc się pod boki- do tego widzę że masz nowego faceta...
- Służba nie drużba- śmieję się, chwytając ją za rękę- proszę, Aleksa? Pan kamerzysta zabawił się moim kosztem- krzywię się zdegustowana- no ale przyznaj, nie jest miło sobie popatrzeć?- mówię specjalnie głośno i szturcham Aleksa, który zmaterializował się nagle obok- panowie ze Skry- przedstawiam ich siostrze, a ona skwapliwie potrząsa ich wielkimi łapskami. Podchodzi do nas szatynka ubrana w dość egotyczne szaty i komiczny turban na głowie, spod którego wyzierają brunatno-rudo- mysie kosmyki. A do tego masywne platformy. Wygląda to koszmarnie, ale może jest modne. Nie wiem, nie znam się za bardzo na najnowszych trendach. Wolę swój dresik w paski i wygodne adidasy.
- I jak się wam podobało?- szczebiocze, zezując w kierunku Aleksa. Ach tak. To ta zagorzała fanka. Widzę tylko, jak Zuzia nieznacznie się krzywi. Oho, czyżbym wyczuwała nutkę niezgody?

Rozmowa zdecydowanie się nie klei, więc szybko zbieram się i ciągnę za sobą Zuzię. Siatkarze okupywani przez stadko fanek, smutnie machają nam na pożegnanie. W szczególności Aleks jest niepocieszony, bo kobitka w turbanie zdecydowanie przytłacza go swoją osobowością. A widać że pogadałby z kimś z innego otoczenia. No ale komu w drogę, temu czas. Musimy jeszcze jechać po Zuzine rzeczy i wracać do Rzeszowa. Mam być w pracy jutro na popołudniowy trening, więc nie możemy zwlekać.

***

- Opowiedz mi o siatkarzach- prosi Zuzia, opierając się o wezgłowie siedzenia. Rzucam jej znad kierownicy szybkie, rozbawione spojrzenie.
- Spodobał ci się Aleks- stwierdzam, kiwając ze śmiechem głową.
- Kompletnie nie mój typ- broni się- no ale te loczki… Rozczula strasznie takie zestawienie z wielkim, umięśnionym ciałem.
- No to ciekawe co powiesz na swojego przyszłego współlokatora!- gdybym mogła, zatarłabym w tym momencie ręce z radości. Oj tak, chytry plan poznania najbliższych mi ludzi zamierzam właśnie wcielić w życie. Grunt w Rzeszowie został solidnie przyszykowany, nagadałam Zibiemu że ma się trzymać od Zuzi z daleka. Teraz za wszelką cenę zechce mi zrobić na złość, już ja go dobrze znam!
- Co? Mieszkasz z kimś?- dziwi się, aż trochę ubodło mnie to zaskoczenie. Widząc moją minę, zmieszana przeprasza.
- Nic się nie stało. Mieszkam ze Zbyszkiem, do czasu aż rozwiążemy sprawę z Pawłem- wyjaśniam, dopiero teraz zdając sobie sprawę co narobiłam. Zuzia miała o niczym nie wiedzieć, w końcu po co mam ją martwić nieprzyjemnym byłym. I tak już chciała go wykastrować.
- Słuchaj, jeśli mi zaraz wszystkiego nie opowiesz, to przysięgam, wysiądę z tego pędzącego samochodu i będziesz zbierać moje kawałeczki!- syknęła wściekła.
- Cholera, no co ja mam ci powiedzieć?- jęknęłam- Paweł przyjechał za mną do Rzeszowa…- opowiadam jej wydarzenia ostatnich tygodni wlepiając wzrok w ciemną drogę, a siostra z minuty na minutę pęcznieje od środka wyrzutami i wściekłością. Widząc, że zaraz wybuchnie, zjeżdżam na pobocze. Nie chcę spowodować wypadku, wystarczy że Sabina utknęła w szpitalu.
- Zacznijmy od tego, że skurwiela to bym na jajcach powiesiła- mówi groźnie, zaciskając ręce w pięści- ja nie wiem czemu tego nie zgłosiłaś na policję- wyrzuca mi- przecież on teraz może ci zrobić wszystko! Co, myślisz że taki nadęty Bartman zasłoni cię swoim celebryckim ciałem?- prycha.
- Przestań. Od Zibiego mi wara, bo pójdziesz do Rzeszowa piechotą- syczę wściekła- chce dla mnie jak najlepiej i dobrze że tak to rozwiązaliśmy. Będzie co ma być. Nic nie zgłaszam na policję, bo tylko by nas wyśmiali. Koniec tematu- stanowczo uciszam jej protesty.
- Sara, skarbie. Ja się tylko boję…- szepcze skruszona- przecież wiem że sobie dasz radę. W końcu z nas dwóch, to ty jesteś ta silniejsza- łapie mnie za lekko drżącą z napięcia rękę. Biorę głęboki oddech i powoli uspokajam się.
- Wiem Zuz, wiem. Ja też się trochę boję co z tego wyjdzie…- krzywię się w grymasie, przypominając sobie nie tak dawny jeszcze ból kolana, którego dostarczył mi nie kto inny jak Paweł. Przytulam ją, bo widzę że moje ostre słowa trochę zmroziły naszą wcześniejszą radość ze spotkania i wspólnej jazdy. Już wszystko jest w porządku. Wkładam kluczyki do stacyjki, ale w tym momencie rozdzwania się mój telefon.
- Halo.
- Sara? Boże, gdzie ty jesteś?!- głos Bartmana rozbrzmiewa w całym samochodzie, mimo że nie ma trybu głośnomówiącego.
- Spokojnie, Zbysław. Jedziemy, nic nam nie jest. Co ty o tej porze robisz na nogach? – ganię go- kładź się spać natychmiast, rano wstajesz na trening!
- Dajże spokój, przecież ja umrę z nerwów!- jego zmartwiony głos trochę mnie rusza. On naprawdę tak się martwi? O mnie? Przecież nie ma o co!
- Bartman, nie pleć bzdur. Marsz mi spać i to już! Będziemy niedługo, mam klucze, więc sobie poradzimy- ucinam zdecydowanie i rozłączam się.
- Przyjaciel i współlokator, tak?- pyta Zuza z przekąsem, zapewne zinterpretowała tę rozmowę inaczej niż powinna.
- Błagam, to takie duże dziecko, że teraz pewnie chodzi po ścianach, czekając na nasz przyjazd- celowo zmieniam temat. W końcu sama go pozna i nie będzie zadawać więcej tych durnych pytań. Ruszamy w ciemną noc, przy ożywiających taktach „LONDON CALLING”. Zasnąć za kierownicą dziś ani nigdy nie zamierzam!

Gdy tylko wysiadam z samochodu, z klatki wybiega Zibi w samej bluzie.
- Boże, Bartman. Co mówiłam? Miałeś iść spać, jest po 3! Nie mam pojęcia jak ty wstaniesz na trening- wyrzucam przyjacielowi.
- Nie mogłem zasnąć. Po tym co spotkało Sabinę, martwię się jak którekolwiek z was gdzieś jedzie- bierze ode mnie walizki i obejmuje ramieniem.  
- Brawo, do tego w samej bluzie. Powiedz mi, jaki z ciebie Sovia będzie mieć pożytek, jak legniesz w szpitalu z zapaleniem płuc?- marudzę. Czy to ze zmęczenia, czy z senności, mam dość jego bieganiny i troskliwości.
- Dobra, dobra, widzę że ledwo kontaktujesz- śmieje się- budzisz siostrę czy mam ją zanieść na górę?- wskazuje na śpiącą Zuzę.
- Spróbuję ją obudzić- mrugam ostatkiem sił, i nachylam się nad siedzeniem pasażera- misiu, wstawaj- pocieram delikatnie jej policzek. Budzi się gwałtownie- jesteśmy już, chodź- odpinam jej pas i pomagam wysiąść z samochodu. Drży, jak to po obudzeniu w środku nocy. Kiedy wchodzimy obie ziewającą siłą do mieszkania Zbyszka, czekają już na nas parujące kubki z herbatą. Dryblas krząta się po kuchni , szykując posiłek.
- Co zjecie?- pyta żywo, ale widząc nasze miny, lekko się peszy.
- Nic. Idziemy spać- mówię rzeczowo, rzucając w kąt części zimowej garderoby. Prowadzę Zuzię do łóżka, pomagam znaleźć piżamę i pokazuję gdzie może się przebrać. Wracam do kuchni, gdzie Zbyszek niepocieszony popija przestygniętą herbatę.
- Sorry Miśku, ale padam. Innym razem zrobisz mi nocną kolacyjkę, ok?- poklepuję go po ramieniu, a on tylko się śmieje.
- Ty już lepiej idź spać, Sara, bo oczy zamykają ci się na stojąco- całuje mnie w czubek głowy.
- Ale tylko jeśli ty zrobisz to samo!- grożę mu palcem- wstajesz o 8, nie mam pojęcia jak to zrobisz, ale musisz. Ja na szczęście idę dopiero na popołudnie, więc z naszej dwójki przynajmniej ktoś się wyśpi.
- Dobra, dobra- kapituluje i wstaje- dobranoc!- znika za drzwiami swojej sypialni i słyszę tylko głuchy odgłos rzucanego wielkiego cielska na łóżko. Ledwo widząc na oczy, kieruję się do salonu na sofę, gdzie przypadło mi zaszczytne miejsce do spania. Padam jak długa i od razu zasypiam, zostawiając za sobą trudy minionej doby.

***
Misie moje kochane. Coś ostatnio nie mam weny na długie rozdziały, więc mam nadzieję że zadowolicie się i tym. Do akcji wkracza Zuza, liczę że ciepło ją przyjmiecie. Mały epizod z siatkarzami Skry, specjalnie dla Coquette i Happiness (choć bez Kurasia). 

Mistrz, Mistrz, RESOVIA!!! Boże, co ja wczoraj przeżywałam to przechodzi ludzkie pojęcie! Mamy obronę tytułu, nic nie jest mi w stanie już zepsuć humoru, nawet nawał nauki. Z tej radości oddaję kolejny rozdział i liczę na komentarze ;)
Już niedługo będzie luźniej na uczelni, postaram się wtedy nadrobić tam, gdzie tego jeszcze nie zrobiłam. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość :*

Buziaki, S. ;*
zapraszam również na Nienawiść trzecią---> KLIK

43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Już skończyłam co miałam i mogę spokojnie się komentarzem zająć. Śmiałam się, jak tylko przeczytałam o ciekawej wpadce Sary. Coś mi się wydaje, że ona tam najlepiej wyglądała z nich wszystkich, a zwłaszcza od babeczki w turbanie! :D Jak sobie przypomnę, to mi się śmiać chcę z całego tego pokazu. ;p Ta piosenka to bosko tu pasuje. Nie chwaląc się: nosa, to ja mam! :D A jakże! :p
      No cóż, mam takie przeogromne uczucie, że Alek bardzo zaciekawił się Zuzką i odwrotnie również. Ja bym się nawet cieszyła, bo więcej by było epizodzików ze SKRĄ *.* Dziękuję Ci Miśka za to! ;* <3
      Mam nadzieję, że ten Paweł nic nie zrobi Sarze, nie tknie jej nawet! ;) Bo będę płakać normalnie, jak się coś stanie!! Pamiętaj o tym i nie skazuj mnie na łzy! :*
      A tak swoją drogą, to ten Zbyś to przekochany człowiek. Nie dziwię się w sumie, że nie spał. Akcja z Sabiną, akcją z Sabiną, ale Paweł, nie? I noc! Bym chyba Cię w tym Krakowie odwiedziła, jakby nie dojechały całe i zdrowiuśkie! :D Coś czuję, że młoda się nie da Bartmanowi i znajdzie inny obiekt siatkarskiego zainteresowania! :p

      No cóż czas kończyć, ten mój pożal się komentarz. Ja już serio fiksuję ;p Coś miałam na końcu napisać, ale już zamieściłam. A! Mimo, że jestem ze SKRĄ caluchnym mym serduchem i dalej boleję nad tym, jak Sovia ich skosiła. Cieszę się niezmiernie, że to 5 miejsce jest dla nich i wywalczyli to zwycięstwo z Politechniką. ;) Sovia też gdzieś się przebija, z resztą Zaksa również ( a dokładnie Wiśnia <3 również ;p) w moim serduchu (czyt. ser ducha wedle mojego kochanego WORDA ;p). Dlatego ja jestem szczęśliwa z Mistrzostwa Sovii, bo kciuki ogromne wczoraj trzymałam i poryczałam się na koniec ze szczęścia. Tak, jak Ci napisałam na gg, że nie wstyd przegrać z Mistrzem i tak, ja tą przegraną odbieram, tak jak tą olimpijską! :D Gratuluję i też cieszę się ze srebra Zaksy (bo zasłużyli na to!), i JW!
      P.S. Kubiaka przywołuję! Gdzież Ci Misiek zniknął? :D

      Czekam Miśka, na następny! ;* Powodzenia na wiesz czym! ;*
      Buziaki, Twoja Happiness ;*

      Usuń
  2. Bóg ma jednak biało-czerwone serce;)

    A rozdział jest fajny i nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej.

    Powodzenia na uczelni ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajj jak tutaj pięknie, miło, aż za słodko jak na Ciebie :D
    Czytając o kwoce, albo o tym jak Sara się czuje gdy kamera robi na nią zbliżenie to ja wręcz sikam ze śmiechu :D Jak ty mnie rozśmieszasz tymi myślami Sary :D
    Dziękuję za moją Skrę! ;* Happiness też jest kibicką?;> Piona! :D
    Ale owi siatkarze są biedni! Nie materialnie ale psychicznie :P Nie mogą funkcjonować w miejscach publicznych jak inni zwykli ludzie tylko wianuszek fanek ich otoczy i dopóki nie zrobią ze wszystkimi zdjęć to nie mają co liczyć na wymkniecie z tych sideł.
    Zbysiu, Zbysiu, Zbysiu... mogłabym twoje imię mówić i mówić aż bym się poplątała w prawidłowym wymawianiu :D Jaki ty jesteś troskliwy, opiekuńczy, pomocny...ajj gdzie można Ciebie znaleźć?;>
    Zuzia -jak na razie przyjmuję cię do tej 'rodziny' z otwartymi ramionami, mam nadzieję, że nie będziesz przeciwieństwem charakteru Sarusi?;> Bo ją kocham :D A czy Zbysiu utrzyma rączki przed modeleczką? Nie wiem :D Z reguły można by twierdzić, że nie ale on też może się zmienił, nauczył i szuka prawdziwej miłości, którą darzył Aśkę, ale ta go wykorzystała? Chciałabym, żeby mu się poszczęściło :) Ejj! I gdzie jest Misiek!? Rządam powrotu Dzika! :P
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SPROSTOWANIE:
      Przepraszam Cię Zuzinka :( Wiem, jesteś projektantką a nie modelką, już wiem. Zamyśliłam się o tym Zbysławie i zatraciłam zupełnie :C

      Usuń
    2. Oczywiście, że PIONA! ;D Chcemy takich epizodów więcej, co nie? :D

      Usuń
    3. Happiness -jasne, że chcemy :)

      S. odezwij się do mnie na gg jak będziesz, bo szlag trafił mi laptopa i nie mam Twojego nr gg :C

      Usuń
  4. Skra! <3 świetnie! :P Poproszę o więcej :D
    Opiekuńczy i zmartwiony Zbyś.... ommmm *.*
    Nawet nie wiesz jak zazdroszczę Sarze tych kontaktów z siatkarzami! :P
    A emu z małą czarną zawsze spoko :D
    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbyś .... Ah ten kochany Zbigniew. Już milion razy mówiłam Ci, że uwielbiam go w Twoim opowiadaniu, ale powtórzę jeszcze raz ... UWIELBIAM! ...
    taki opiekuńczy jest po prostu kochany. W końcu Resoviak!

    Aleks i Zuza ... uuuu cóż by było tu na rzeczy? Nie mam nic przeciwko nawet wręcz przeciwnie ^^

    Ej, ej mojego Lotka nie ma...! chip chip :'(

    Eee to nie wyzwanie iść po 3 spać i na 8 wstać.
    Hardcor poszłam spać po 5 a o 6.15 musiałam wstać do szkoły. Wstałam, ale poszłam od razu spać i odpuściłam zajęcia. Za to kolega, z którym pisałam też poszedł po 5 a musiał wstać przed 8 i iść na kolokwium. Podziwiam. Wstał i zaliczył na 4+.

    Czekam na kolejny!

    Boże ja też tam zawału dostawałam! Jeszcze wybrałam się z koleżankami oglądać ten mecz do pizzernii bo zawsze to lepiej oglądać na telewizorze niż przez internet.
    Ale była taka przemiła barmanka, że początkiem 2 seta wyłączyła dźwięk w telewizorze i włączyła radio twierdząc, że popsuł się głos. Gruszki na wierzbie...! -.-
    Ale za to wtedy my wcieliłyśmy się w rolę komentatorów a wszyscy w pomieszczeniu z nas śmiali. :p tyko pani barmanka nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, bo gościu z którym flirtowała kompletnie przestał zwracać na nią uwagi tylko skupił się na naszej relacji :p jaka szkoda .... :'(
    Na wychodnym podziękowałyśmy za przemiłą i kulturalną obsługę.

    Się rozpisałam. Można rzec 'jak zawsze'.
    Aaaa i chcę dłuższe :p

    Pozdrawiam,
    Inna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo fajnie, że napisałaś :D Black or white to moja ulubiona piosenka Michaela :)

    Zibi taki opiekuńczy i troskliwy? Proszę proszę. Dobry z niego przyjaciel.

    Mogę zapytać w jakim mieście studiujesz? Od kilku dni mam fazę na wyszukiwanie uczelni i zastanawiam się co wybrać :P

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny rozdział u mnie, zapraszam serdecznie ;)

      http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  7. Zibi jest prawdziwym przyjacielem, ze świecą takiego szukać ;) Coś czuję, że Zbysiu nie dotrzyma obietnicy, ale kto tam wie co wymyślisz ;p
    czekam na następny rozdział ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    Zapraszam do siebie :) http://mydlo--powidlo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. :) Mega pozytywny rozdział, który wprawił mnie w totalnie pozytywny nastrój!
    Sara - kochana siostra, wspierająca Zuzkę w jej debiucie! Takie rodzeństwo to prawdziwy skarb! Zbyszek, Zbyszek...Duży, kochany facet, robiący herbatkę o 3 nad ranem, martwiący się o swoją przyjaciółkę, uwielbiam go tu!!! A to wszystko dzięki Tobie Kochanie!:) Jesteś niesamowita!
    Kurczę, a Kubiak, a gdzie Kubiak? Mam nadzieję, że pojawi się w kolejnych epizodach.
    Liczę na Twoje odwiedziny u siebie, bo cenię Twoje komentarze i uwielbiam Twoją osobę!!:) Będę czekać z niecierpliwością aż znajdziesz trochę czasu!
    Pozdrawiam ciepło i ściskam mocno z Poznania
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, hej SOVIA MISTRZEM! <3
    Rozdział fajny, POZDRAWIAM P. <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super super super super super super super super!!! Rozdzial zarabisty jak zawsze. Czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział jak zwykle świetny:) dobrze ze siatkarze ze Skry towarzyszyli Sarze:) zawsze to raźniej;d i do tego wybrałaś (jak dla mnie) najfajniejszych chłopaków;D czyżby Sara chciała zesfatać Zuze i Zbyszka? mam nadzieję że jej się to uda bo Bartmanowi nalezy się jakieś pocieszenie po Aśce :) a troska Zbyszka po prostu mnie rozczuliła :) ahh;d buziaki i pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zwykle cudowny ;)
    Rozdział bardzo pozytywny. Dzięki temu poprawił mi nastrój ;)
    Czekam na więcej i zapraszam do mnie na szestanstkę ;)
    www.aloone321.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszesz bardzo ciekawie, jedyne co mi się nie podobało, to wzmianka o siatkarzach Skry, było to trochę nie na miejscu i jak dla mnie niezrozumiałe , dodanie do opowiadania kolejnego klubu wydaje mi się zbędnym ubarwianiem. Pozdrawiam i czekam na dłuższe rozdziały, bo czyta się je z wielką przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest, jest, jest kolejny. Czekałam niecierpliwie. Ohoho, mamy już dwie siostry. Zapowiada się ciekawie. Zbyszek opiekuńczy i troskliwy? Też ciekawie. Nie mogę się doczekać kiedy znów pojawi się Misiek. Strasznie go tutaj polubiłam ;) Wszystko tak lekko się czytało, że aż mi się smutno zrobiło, gdy się skończyło. Ale czekam dalej.
    Pozdrawiam. Gdybyś miała czas to zapraszam tu: http://grasz-wygrywasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. MRAUHAUIWOGLE! <3
    No pewnie, że Zuzę przyjmę ciepło, nie da się jej tak nie przyjąć! Szczególnie, że ma słabość do Loczka. ;)
    Uwielbiam Twoją playlistę, skutecznie jeszcze bardziej uprzyjemniła mi czytanie długo wyczekiwanego rozdziału. Mam nadzieję, że Meksyk na uczelni minie Ci szybko. :)
    A teraz przejdę do rzeczy, czyli troskliwego Zibiego i herbatki w środku nocy. Ha, no, dobrze, że się martwi, ciągle się wzdrygam na wspomnienie nieprzyjemnego wypadku Sabiny... Swoją drogą, zabrakło mi jej tutaj! :> Mam nadzieję, że nadrobisz to w kolejnych. :)
    Czytało mi się lekko, naprawdę, no i Twoja pisanina wywołuje uśmiech, podejrzewam, na wielu buźkach, więc jedyne, co mogę życzyć, to duuużo weny na dłuuugie rozdziały! :)

    Pozdrawiam ciepło,
    A.
    dwunastapiecdziesiatjeden.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej od czego by tu zaczać ,chyba wbiłam ci ze 100 wyświetleń co chwile wchodziłam i patrzyłam czy aby nie dodałaś czegoś nowego. Bardzo dobry rodział, krótki i rzeczowy. Bardzo mi się podoba. Mam nadzieje ,że w następnym będzie trochę Miśka i ,że coś wyjdzie miedzy nimi. ZBynio jak się przejmował przyjaciółką ,śmiać mi się chciało z tego pokazu mody. Zapraszam do siebie na ostatnie juz rozdziały pieprznieta.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm. Ciekawa jestem czy coś się urodzi między Zuzią a Zbyszkiem :D Sara chyba bardzo by tego chciała, ciekawa jestem czy tamta dwójka tak samo :P To, że Zibi się tak martwił, jest naprawdę urocze, ale ja też nie wiem jak on wstanie następnego dnia. Ciekawa jestem czy Aleks tutaj zostanie na dłużej :P No i powiem szczerze, że myślałam, ze to Zuzia jest tą dziewczyną Serba, ale chyba jednak nie. Swoją drogą, fajnie, że trener Kowal zareagował tak łagodnie i zrozumiał sytuację Sary :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pokaz mody to była część opowiadania, kiedy banan nie schodził mi z twarzy. Sara musiała wyglądać przekomicznie w eleganckiej sukience i "waciakach". Faktycznie, siatkówka nie opuszcza jej na krok i nawet w innym mieście musiała spotkać znajome twarzy. Hmm, wyczuwam wpadniecie w oko! Zuza o Alek chyba mają się lekko ku sobie. Tylko po co kędzierzawemu ten kolorowy pajac? Przecież wiadomo, że Zuzanna jest o niebo lepszą kandydatką!
    Zbychu! Po prostu uwielbiam go w Twoim opowiadaniu! Człowiek do rany przyłóż! Kto by pomyślał, że on jest taki troskliwy. Kurcze, o mnie nawet mama się tak nie martwi ;) Ale cóż się dziwić, że facet nie może spać. W końcu są przyjaciółmi, a zważając na to co spotkało ostatnio Sarę to różne rzeczy mogą się jeszcze dziać. Fajnie, że tak się martwi, widać, że mu zależy na przyjaciółce. Już jestem ciekawa rozwoju sytuacji, jak reszta siatkarskiego świata pozna Zuzę. Może być ciekawie! Jeżeli Zbyszek faktycznie będzie starał się zrobić na złość Sarze i będzie podrywał Zuzkę, to mogą z tego wyjść całkiem zabawne zgrzyty!
    Błagam Cię! Nie masz weny do długich rozdziałów? Twój jeden rozdział jest jak trzy moje! I jest mi z tego powodu strasznie głupio!
    Jestem jak najbardziej za tym, żeby Skrzaty pojawiały się częściej ;p A swoją drogą jeżeli jesteśmy już przy innych klubach to ja wyglądam Kubiaczka! :)

    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajny taki pokaz mody ;) Przeszłabym się kiedyś na taki profesjonalny, ale jakoś nie mam możliwości takich jak Sara ;) W dodatku siatkarze również obecni. Nie ma imprezy bez siatkarzy :D Siatkówka po prostu nie opuszcza Sary na krok. Alek jej narobił małej siary, ale na całe szczęście Kłosik uratował wszystkim tyłek ;)
    Nie dziwię się, że Zuzia tak zareagowała nawieść o tym, że niedoszły szwagier znowu pojawił się w życiu Sary. Martwi się o siostrę, ale mam nadzieje, że typek nie będzie bardzo szkodliwy.
    Przepraszam za taki bezsensowny komentarz, ale już padam z zmęczenia, ale nie chce sobie robić jeszcze większych zaległości niż już mam ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Zuzia od razu przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że zagości w opowiadaniu na dłużej:) Zbyszej jest taki słodki i opiekuńczy:) taki przyjaciel to skarb, bo kto zarwałby nockę wiedząc, że z samego rana wstaje tylko żeby poczekać i mieć pewność, że Sarze nic nie jest:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj tam, co z tego, że nie za długie, ważne, że w ogóle są, a to się liczy! :) A weź mi nic nie mów o sobie, ledwo powstrzymałam się przed zniszczeniem maminego wazonika z tej wszechogarniającej radości. :P Mistrz, Mistrz, Resovia! ♥
    Takiego Bartmana to ja mogę brać w hurtowych ilościach i o każdej porze dnia i nocy! *.* Gdzie się pochowali tacy mężczyźni jak on tutaj, gotowi czekać na powrót kobiety pół nocy, nie zważając na poranny trening, no gdzie?! Zbysiu, ani mi się waż zmieniać choć w jednym procencie, bądź odmiennością tego celebryty, który nam w rzeczywistości rośnie! :)
    Uśmiech nie schodzi mi z twarzy na myśl o pokazie mody i Sarze w swoich papciuchach. Oj tam, ja na taką rewię mogłabym przyjść nawet w dresie, byleby mi było wygodnie, w końcu wygoda najważniejsza! Cóż, przynajmniej sobie Bełchatowian zapoznała i naszego kochanego Serba, pf, nawet jego domniemaną dziewczyną została, no jak ładnie! :D
    Czyżby miało coś być pomiędzy Zuzą a Bartmanem? Dobra, nic nie kminię, poczekam sobie w spokoju na rozwój sytuacji.
    Buziaki, Caro. : **

    OdpowiedzUsuń
  22. HEJ!! Świetnyyy rozdział ;)) Nie mogę się doczekać kolejnego! Jeśli jest taka możliwość byś mogła mnie informować o kolejnych wpisach byłabym wdzięczne!! ;3
    Tymczasem zapraszam do siebie :)
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakieś znaki :)!!
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  23. Zuzia jest bardzo pozytywna osobą i mam nadzieje, że zostanie na dłużej :). Bartman w tak troskliwym i opiekuńczym wydaniu przemawia do mnie całkowicie :D A pokaz mody świetny i spełniłby marzenia nie jeden dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem nieogarem znów...Ciekawie ci ta Zuza wyszła ;) A w twoim opowiadaniu Zbyś jest taki fajny ;) Chrzanić modę. Też bym chciała zobaczyć taki pokaz. Ja to czytając widziałam fragment fashion weeka w łódzkiej manufakturze. Znam syna organizatorów xD Nie ważne że krótkie ważne że jest ;)
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  25. No i mamy siostrę. Zapewne będzie ciekawie. Widać,że Zuzkę coś do Aleksa ciągnie. A może coś tam narodzi się większego między nimi :) No i ten opiekuńczy Zbyszek *-* Szkoda,że nie było nic o Sabinie i o tym kto w końcu potrącił ją,bo ciekawość mnie zżera. ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Nowe rozdziały, zapraszam *_*
    http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/
    http://niemabycefektowniemabycefektywnie.blogspot.com/
    Może się spodobają i skomentujesz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne to jest dziewczyno! *_*
    Zakochałam się xd Niby czytam już od jakiegoś czasu, ale ten rozdział jakoś tak do mnie przemówił ;>
    Czekam na więcej!
    Zapraszam do mnie na siedemnastkę ;)
    www.aloone321.blogspot.com
    Czy byłaby możliwość, że przy kolejnym wpisie dodasz link do mojego bloga? Zależy mi na reklamie ;)
    Z góry dziękuję i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie ma takiej możliwości, bo nie bawię się w promowanie cudzych blogów. Polecam zakładkę "Czytelnik", tam możesz mi zostawiać informacje o nowych rozdziałach albo promować blog, po to ona powstała ;] Na większą skalę, wiem że facebookowe strony prowadzą promowanie siatkarskich historii, więc może tam spróbuj. Pozdrawiam, S. :)

      Usuń
  28. Co jeden rozdział to lepszy! S. jesteś genialna :) Ale co ja się będę powtarzać ;)
    Czyżby Alek miał się tu pojawiać częściej? ;>
    Bartman taki opiekuńczy jest... Kurcze, może jednak oni powinni być razem?
    pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej!:) Rozdzial super! Jak zawsze i co raz lepszy, czekam na nowy! :) + zapraszam na nowy epizod, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam już wczoraj, z ogromnym poślizgiem czasowym, bo szkoła mi żyć nie daje. ;)
    Powiem tak: takiego Zbyszka to się nie spodziewałam. Herbatka w środku nocy i propozycja czegoś do zjedzenia... Dobra gosposia z niego by była. ;)
    Ma u mnie wielkiego plusa.
    Napisałabym coś o Zuzce, ale za mało jeszcze o niej wiem, żebym się mogła wypowiadać.
    Umieściłaś tutaj moją kochaną Skrę. Wielbię cię!

    OdpowiedzUsuń
  31. #7 http://tak-sie-boje.blogspot.com
    Przy okazji zapraszam na pewnego rodzaju zakończenie całej mojej blogowej kariery, na moje ostatnie opowiadanie, które niebawem ruszy: http://nieszczere-obietnice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Hahaha umarłam czytając o kobiecie w turbanie <3 wyobraziłam ją sobie, tak samo jak wyobraziłam zakłopotanie Aleksa :D ci siatkarze to jednak mają ciężkie życie... ;)
    O cholerka, Skrzaty! :) Z jednej strony uroczy Aleksandar, który wpadł w oko Zuzi, z drugiej prowokacja Sary w stosunku do Zbyszka ;> Siostrzyczka może troszeczkę namieszać w tym układzie, ale może to i lepiej ;D? Będzie ciekawie! :)

    Co do naszych cudownych Mistrzów - mimo, że minął już tydzień ja cały czas cieszę się niezmiernie i mogłabym świętować ten sukces przez rok...aż do następnego zwycięstwa ;)

    Pozdrawiam :*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Zapraszam do mnie. Zmotywujesz mnie, jeżeli ci się spodoba? ;)
    http://zatracona-w-twoich-oczach.blogspot.com/
    http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Pisałam już, ale muszę powiedzieć. PRZEPIĘKNY nowy szablon :*
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy będzie coś nowego? + ten szablon jest cuudowny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale słowa uznania należą się Marcie, autorce szablonu ^^
      A rozdział postaram się dodać jutro, o ile wena mnie nie opuści i da coś naskrobać ;)

      Usuń
  36. Nadal się topię w nocnej duchocie, zero wiatru i chyba zaraz umrę z powodu braku tlenu. Na dodatek czytam tu o takim troskliwym Zbysiu, który robi GORĄCE herbaty, cholera, dajcie mi powietrza! :D
    Czytając ten cały opis przygody z pokazem mody, od razu przypomniał mi się szanowny Bartman jako juror w 'Miss Polonia'. i jego genialny ubiór. :D Myślę, że idealnie komponowałby się z emu Sari. :D Cholera, ale mimo wszystko, chcę takiego chłopa, co czeka w nerwach za Tobą do białego rana, po powrocie serwuje gorący napój i kolację, martwi się i przejmuje... Gdzie takiego mam szukać, eSiu? :)
    Ciekawa jestem, jakie relacje wytworzą się między Zuzią a Zbyszkiem. Czy Młoda skradnie jego serce?:)

    PS. Wiem, że grubo po czasie, ale... MISTRZ, MISTRZ, RESOVIA! <3 :D

    OdpowiedzUsuń