czwartek, 28 marca 2013

Rozdział XII- czyli "Posmakowałem gorzkiej prawdy miłości"


- Dlaczego mi nie powiedziałeś, Michał? Chciałeś być moim przyjacielem, a teraz wycinasz taki numer?- patrzę ze złością. Siedzimy w poczekalni, Paul zniknął dawno w pokoju Sabiny. Dzik przyjechał jakiś czas temu z Igłą, który udał się po kawę i zdecydowanie zwlekał z powrotem. Wolałabym być tu sama, widok śmiałego Miśka doprowadza mnie do wrzenia. Do tego czuję się jak idiotka. Jestem brudna, rozczochrana, jeszcze w dresie i adidasach. Ludzie patrzą na nas jak na istoty z innej planety, burzymy sterylny ład szpitala. Gorzej chyba być nie może. I ten… Dzik mnie okłamał!- wbijam w niego oskarżycielskie spojrzenie.
- Poczekaj, przecież cię nie okłamałem- łagodzi, analizując wyraz mojej twarzy- nie chciałem nic mówić, zanim nie będę pewien. Wiedziałem, że ją lubisz… Na swój sposób. Nie uwierzyłabyś, że jest do tego zdolna. Co racja, to racja. Wyśmiałabym go, gdyby jeszcze kilka dni temu powiedziałby coś takiego. Przecież ja święcie wierzyłam w Aśkę. Głupia.
- Co nie zmienia faktu, że Zbyszkowi powinieneś powiedzieć. Jak mogłeś patrzeć na nich razem? Sprawiało ci to radość, że twój przyjaciel pieprzy się z kłamczuchą?- prowokuję go, dalej wściekła.
- Uspokój się- gasi mnie stanowczo, potrząsając za ramiona- spotkałem jej brata niedawno, był w Jastrzębiu na meczu. Znamy się jeszcze ze Spały- wyjaśnia, napotykając mój pytający wzrok-Opowiedział mi wszystko ze szczegółami, przy pomocy kilku głębszych. Nie chciałem wierzyć. Mimo, że jej nie cierpię, jakaś wiara w ludzi mi pozostała. Nie był gołosłowny. Puścił mi rozmowę z telefonu, którą przez przypadek nagrał. Aśka gada tam z przyjaciółką, wszystko jest czarno na białym.
- I dlatego przyjechałeś?- pytam podejrzliwie.
- Dlatego.
- Nie macie wcale żadnego „długiego weekendu?”- bardziej stwierdzam niż pytam.
- Nie- odpowiada po prostu, rozwiewając wszelkie wątpliwości.
- Tak myślałam- wwiercam się w jego tęczówki, poszukując choćby odrobiny skruchy. Nie odwraca wzroku.
- Kiedy zamierzałeś powiedzieć Zbyszkowi?- mój głos jest pełen wyrzutu.
- Dzisiaj- jego niezbita pewność siebie i spokój doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Mam ochotę czymś w niego rzucić, nawet ubłoconym butem!
- Ale wcześniej raczyłeś spędzić noc w moim domu- syczę, mrużąc oczy.
- Chyba dobrze zrobiłem- mierzy mnie ostrym wzrokiem- już nie pamiętasz jaka byłaś roztrzęsiona?- przypomina mi wydarzenia z wczorajszego wieczoru.
- Mogłeś mi powiedzieć- nie ustępuję.
- Nie. Wiesz, że nie- mówi stanowczo i chwyta mnie za rękę- Sara, pomyśl. Czy nie dobrze się stało, że doszło do konfrontacji? Nie mogła się wykręcić- tłumaczy gorąco.
Wyrywam dłoń, wstaję i odwracam się od niego, wciąż nabuzowana.
- Wkurzyłeś mnie, Michał. Muszę ochłonąć, i to na pewno z daleka od ciebie- warczę i kieruję się w stronę korytarza.
- Ale jesteś uparta- mówi z dezaprobatą do moich pleców.
- A ty nie?!- odwracam się i zjeżdżam go wzrokiem pełnym pogardy. Już się nie zatrzymuję.
- Sara, zaczekaj…- woła za mną, gdy znikam w drzwiach Sabiny.

***
Leży pośród wielu rurek, blada jak ściana. Jedynie zielone oczy połyskują w tych pokładach bieli. Żywe i radosne, wbrew wszystkiemu.
- Hej, maleńka- uśmiecham się delikatnie i podchodzę do niej.
- Cześć- odpowiada słabo, posyłając mi szelmowskie oczko. Siadam na brzegu łóżka i ujmuję jej wątłą dłoń w swoje. Paul drzemie w fotelu. Głowa opada mu na tors, równomiernie pochrapuje.
- Długo śpi?- pytam zatroskana. Przez ostatnie wydarzenia, bardzo się do niego przekonałam, traktując go jak towarzysza niedoli i strachu o Sabinę.
- Przed chwilą odpłynął. Nie chciał wychodzić po tym, jak lekarz raz go wyprowadził. Przestraszył się nie na żarty- szepcze cichym, zachrypniętym głosem.
- Twoje serduszko zareagowało jak należy na ukochanego- rozcieram delikatnie chłodne palce, nie mogąc znieść zimna, które emitują.
- Wiem. Powiedzieli mi, że jutro ma przyjść policja, moje zeznania będą znaczące dla postępowania- krzywi się na samą myśl o niewesołym spotkaniu.
- Idioci. Będą cię męczyć teraz, gdy dopiero wróciłaś do żywych?- denerwuję się, zaciskając dłoń w pięść.
- Spokojnie miśku, to tylko kilka rutynowych pytań. Tym bardziej że…- przymyka oczy ze zmęczenia, organizm już stracił zbyt wiele energii na pierwszy dzień po tej stronie lustra.
- Cicho, cicho- uspokajam ją, okrywając szczelnie kołdrą.
- …widziałam kierowcę- szepcze i usypia. Kamienieję. Widziała swojego kata. Rozpozna go, będzie siedział. Nareszcie! Uradowana opuszczam salę i kieruję się do wyjścia. Nikogo nie ma w poczekalni, Igła z Miśkiem musieli już pojechać. No tak, Dzik wraca do Jastrzębia. Szkoda… Kręcę z niedowierzaniem głową, odpychając natarczywe myśli. Wychodzę na parking, i dopiero teraz uświadamiam sobie że nie mam samochodu. Muszę wracać w tym jakże wyjściowym ubraniu autobusem. Cudownie. Podnoszę wzrok i widzę Audi Zbyszka. Jego nie da się pomylić z żadnym innym samochodem. Dostrzegam Miśka, który opiera ręce o kierownicę, nasze spojrzenia spotykają się i przeszywa mnie gorący prąd. Zdecydowanie odwracam się na pięcie i idę w stronę przystanku. Słyszę, jak rusza z piskiem opon i jedzie w moim kierunku. Uchyla szybę.
- Sara, wsiądź. Podwiozę cię- prosi.
- Nie trzeba, pojadę autobusem- prycham i patrzę mu w oczy z pogardą.
- W takim stroju? Będziesz się źle czuła. Zimno jest, mróz… Przeziębisz się! Chodź, nie marudź- jakby zgadł, co przed chwilą myślałam…
- Nie.
- Porozmawiajmy, proszę- pertraktuje, chcąc mnie nakłonić do swojej propozycji.
- Nie- z moich ust pada kolejna, stanowcza odmowa.
- Wyjeżdżam do Jastrzębia za chwilę, nie chcę rozstawać się w gniewie- nieczyste zagranie, chce zadziałać mi na emocjach…
- To nie moja sprawa- opieram się dalej, ale moja pewność siebie zdecydowanie maleje.
- Twoja. Jesteśmy przyjaciółmi, pamiętasz?- chwyta się ostatniego argumentu jaki mu pozostał.
- Dobra. Ale wieź mnie prosto do domu- daję za wygraną, obchodzę samochód i wsiadam- słucham- patrzę przed siebie, wbijając wzrok w drogę. Rusza zdecydowanie, włączając się do ruchu. Prowadzi szybko ale bezpiecznie, mogłabym spokojnie zamknąć oczy i się rozluźnić. Ale muszę być czujna.
- Przestań zachowywać się jak dziecko- mówi spokojnym tonem. Czuję jego spojrzenie na policzku, ale ostatkiem sił utrzymuję wzrok na tym samym torze.
- To ty mnie zawiodłeś- mówię cicho i gwałtownie odwracam głowę w jego stronę- kolejna osoba do kolekcji.
- Nie przesadzasz? Proszę, nie kłóćmy się. To bez sensu- mówi ugodowo, posyłając mi błagalne spojrzenie i zaraz zwraca wzrok na drogę.
- Dobra, może i przeginam w stosunku do ciebie-przyznaję mu rację- ale jestem wściekła, bo to też moja wina. Gdyby nie ja, Aśka nigdy by się nie pojawiła ponownie w życiu Zbyszka.
- Spokojnie, nie wyrzucaj sobie. I tak by przyjechała wcześniej czy później, tak mówił Tomek- uśmiecha się serdecznie, widząc, że nasz konflikt został zażegnany.
- Jak mam być spokojna, kiedy zniszczyłam życie uczuciowe mojego przyjaciela?!- jęczę i odchylam głowę na oparcie siedzenia.
- Dlaczego tak ci zależy?- pyta przenikliwie, skręcając pod mój blok.
- Bo jest dla mnie jak brat. A co, zazdrościsz?- ironizuję.
- A mam czego?- bacznie mi się przygląda, wyłączając silnik.
- Z tobą też się przyjaźnię, głupku- uśmiecham się, cała moja złość już wyparowała. Jazda samochodem mnie uspokoiła, jak zawsze zresztą.
- Powiedział mi o waszym pocałunku- oświadcza, wbijając we mnie badawcze spojrzenie, zapewne wyczekując jakiejś reakcji.
- I co w związku z tym? Spierzesz mu gębę?- mrużę oczy, w kolejnym przypływie złości- to była chwilowa głupota z jego strony. Boże, co go to obchodzi?!
- Sprać to muszę Kosę- mówi grobowym tonem, pomijając mój atak- o wilku mowa!- gwałtownym ruchem otwiera drzwi od samochodu i szybkim krokiem zmierza w stronę nadchodzącego Grzegorza.
- Michał, cześć- uśmiecha się środkowy na jego widok, nie zdając sobie sprawy, że też tu jestem. Wyskakuję z Audi, ale za późno, by zapobiec nieuniknionemu. Widzę tylko, jak mocna pięść Dzika odnajduje miękkość nosa Grześka. W zwolnionym tempie, jego głowa odbija się do tyłu, od nagłego impetu. Kosa zatacza się, tracąc równowagę.
- Za co?!- jęczy, łapiąc się za krwawiący nos.
- Ty już dobrze wiesz- syczy Misiek, chwytając go za koszulkę- jeszcze raz tkniesz Sarę, a pobawimy się inaczej- grozi, mierząc go spokojnym wzrokiem.
- Dobra, dobra… Nie wiedziałem że jesteś rycerzem panny Markiewicz!- sili się na złośliwości, próbując uwolnić z żelaznego ucisku. A przecież to on jest wyższy od Dzika, powinien więc górować siłą. Taka dysproporcja jest niemal śmieszna z mojego punktu widzenia. Niemal, bo to wciąż niebezpieczne starcie dwóch ogierów o wysokim poziomie testosteronu.
- Daruj sobie te szpileczki, Kosa. To nie w twoim stylu- Misiek nadal nie wypuszcza ofiary z garści.
- Puść go- odciągam Kubiaka za koszulkę, chcąc zapobiec dalszemu rozlewowi krwi. Już i tak niebezpieczna, furkająca fala wydobywa się z kosokowego nosa- nie widzisz że krwawi?
- Nie umrze od tego- mówi pobłażliwie, ale puszcza swoją zdobycz- po co w ogóle przylazłeś?- lustruje go bacznym spojrzeniem.
- Przeprosić, jeszcze raz- uśmiecha się do mnie, trzymając za furkające dziurki nosowe. Podaję mu chusteczkę, proponując przyniesienie lodu. Co jak co, ale tyle pomocy mu się należy.
- To tylko rozkwaszony nos- syczy Michał przez zęby, patrząc na mnie znacząco. Ignoruję jego ostrzeżenie i zapraszam zranionego siatkarza na górę. Kubiak bez słowa idzie za nami, nie spuszczając wzroku z Kosy. Jeszcze tego brakowało, zakładam siatkarski szpital!

***

Wracam wieczorem do domu, po ciężkim dniu w nowej pracy. Oczy pieką z niewyspania, mam ochotę tylko rzucić się na łóżko i odpłynąć. Nie ma do kogo otworzyć gęby, znajomych brak, jestem nowy, a więc na cenzurowanym. Robię sobie szybką kolację, zaparzam herbatę. Sara wypiłaby kawę. Lubi się truć kofeiną, nie mogłem jej tego oduczyć. Siadam przed nowym telewizorem i wgapiam się w szklany ekran. Skaczę bez celu po kanałach, zatrzymując się na muzycznym kanale. Tak, to obejrzałaby Sara. Przyglądam się tańczącym ludzikom, i myślę co mógłbym im wyciąć. Na stole operacyjnym już by tak nie skakali… Sarze nic bym nie wyciął. Jest piękna, idealna. Rozścielam łóżko, dokładnie prostując rogi kołdry.  W równej odległości od łóżka układam szklankę wody. Po drugiej stronie telefon. Mogą dzwonić ze szpitala, muszę być czujny. Gdyby była tu Sara, wyśmiałaby ten ład. Ona jest bałaganiarą, lubi żyć w nieładzie. Musiałem jej pilnować, żeby odkładała wszystkie rzeczy na miejsce. Skopałaby kołdrę, ja lubię być przykryty po uszy. Kładę się na wznak, patrząc w sufit. Sara zwinęłaby się w kłębek, na prawym boku. Jak kotek. Nie lubię kotów. Ona lubi, dlatego udawałem że ja też. Mimo zmęczenia, nie mogę zasnąć. Sara zasypia od razu, nigdy nie cierpiała na bezsenność. Lubiłem słuchać jej miarowego oddechu. Mogłem zawczasu przyłożyć jej poduszkę do ust i zostawić obok siebie na zawsze. Nie byłoby tej całej niemądrej sytuacji. Leżelibyśmy sobie w łóżku w Krakowie do końca świata, na zawsze razem. A tak, puszcza się z jakimiś kmiotkami, tuż pod moim nosem. Dobrze że przyjechałem, trzeba z nią zrobić porządek. Zasługuje na karę. Sprałbym ją wielkim pasem, a potem ostro zerżnął. Nie. Jest delikatna i czarująca. Nie umiałbym zrobić jej krzywdy. Skórzany, duży pas... Poczekam aż wróci, skomląc na kolanach i błagając o przebaczenie. Wtedy już będzie zależna ode mnie do końca. Moja i tylko moja, na zawsze.

***
Nabuzowany biegam po parku. Światła ulicznych latarni biją mnie po oczach, mrużę zniecierpliwiony oczy. W czapce naciągniętej mocno na uszy, w ciepłym dresie, który lepi się do mojej spoconej skóry. Aśka. Dlaczego? Nie będę się rozklejał! Marszczę brwi i przyspieszam. Biegnę ile mam sił w długich kopytach, wypluwając po drodze płuca. Mam ochotę wrzeszczeć, położyć się na ośnieżonej ziemi i wierzgać, bluzgać, krzyczeć. Wszystko, tylko nie łzy. Nie kochała mnie, wykorzystała. Dałem się oszukać i omamić jej wrażliwości i niepewności. To wszystko było udawane? A jej czułość w łóżku? Było nam tak dobrze… Starałem się jak nigdy wcześniej, żeby nam wyszło. Byłem delikatny, szedłem na ustępstwa, nie gniewałem się o błahostki, wspierałem, kochałem. Co zrobiłem nie tak? Gdzie popełniłem błąd? Staję nad rzeką i próbuję uspokoić rozszalałe serce. Opieram się o drzewo, pogłębiając spłycony oddech, pochylając się do przodu. Łapię mroźne powietrze haustami, nie dbając o targający mną zimny wiatr. Może on osuszy słone krople, które bez mojej zgody wypływają z kącików oczu.

Już wiem jak czuł się Misiek. Wcześniej tego do końca nie rozumiałem, tylko wspierałem przyjaciela. Posmakowałem gorzkiej prawdy miłości, wiem teraz jak pompuje przebite serce. Tak właśnie wygląda zawód? Gdy ukochana osoba zburzy cały ład wszechświata, który razem budowaliście? Przekreśli jednym gestem wasze plany, marzenia, nadzieje? Potrzebuję przyjaciół. Sary. Pewnie jeszcze jest w szpitalu, razem z Miśkiem i Paulem dadzą radę. Muszę wrócić do domu i popakować rzeczy Aśki. Odjechała od razu, nawet nie próbowała przepraszać. Nie zniósłbym dłużej jej obecności, to zbyt bolesne. Najgorsze jest to, że nie umiem myśleć o niej źle. Chciałbym ją przekląć, oczernić, ale nie umiem. Bo mimo wszystko chyba nadal ją kocham. Koniec tej tragedii a’la Sokrates. Zbierasz dupę w troki, Bartman, i biegniesz do domu. Migusiem!
Nogi jednak same niosą mnie do Sary. Natykam się na jakiegoś faceta, który przez przypadek trąca mnie ramieniem.
- Przepraszam- bąka, uciekając wzrokiem i oddalając się w ciemności. Staję jak skamieniały. Niewysoki, w średnim wieku. Pod domem Sary. Czy to może być Paweł?! Odwracam się za nim, ale zniknął z pola widzenia. Targany silnymi emocjami, wbiegam po schodach i nerwowo stukam w drzwi. Otwiera mi Misiek, pesząc się lekko na mój widok.
- Stary, ja…- zaczyna przepraszającym tonem.
- Nie teraz. Gdzie Sara?- pytam nerwowo i szybko odsuwam go z przejścia. Wchodzę do kuchni, skąd dobiegają głosy. Kosa na kozetce, opatrywany przez małe dłonie mojej przyjaciółki? Dziś już nic mnie nie zdziwi.
- Zibi, co się stało? Wyglądasz jak zjawa!- zaniepokojona wyrazem mojej twarzy wstaje i podchodzi do mnie.
- Nie najwyższy, ciemno brązowe włosy, ciemne oczy, trochę zadarty nos, szerokie usta, mocna szczęka, czarny prochowiec- to Paweł?
- Tak, a co? – mruga zaskoczona, a w jej głosie słychać nutkę nerwowości i przestrachu.
- Kręcił się pod twoim blokiem- rzucam i zaraz tego żałuję. Sara blednie na twarzy i opiera się o blat stołu.
- Cholera, gdybym go porządnie sprał, więcej by się tu nie pokazał- mruczy Misiek przez zaciśnięte zęby, podchodząc do Sary i obejmując ją ramieniem. Coś przeoczyłem? Od kiedy to Kubiak broni mojej przyjaciółki przed złym światem?
- Co ty robisz- fuka na niego i strąca wielkie łapska Dzika. Moja krew! Kosa też się zaniepokoił moimi niezbyt radosnymi wieściami i podniósł z łoża boleści. Teraz dopiero widzę krwawy obraz w całości.
- Niezły nokaut- klepię Miśka z uznaniem po ramieniu. Jak trzyma łapy przy sobie, to nadal jest moim najlepszym kumplem.
- Ktoś musiał- śmieje się nerwowo, i zjeżdża Kosę wzrokiem. Nie komentuję tego, tylko wstawiam wodę na herbatę i wyjmuję kubki.
- Ależ proszę, nie krępuj się- ironizuje Sara- czuj się jak u siebie, ha ha ha- skanduje gorzko, a mi aż robi się zimno na plecach. Taka jeszcze nie była chyba nigdy.
- Coś wymyślimy, malutka- zamykam ją w mocnym uścisku.
- Boże, co wy macie z tym przytulaniem?!- denerwuje się i wyrywa z żelaznej obręczy- ja nie jestem maskotką do macania!- jej niebieskie oczy błyszczą niebezpiecznie, rzucając na wszystkie strony iskry.
- Dobra, już, już, panno niedotykalska- łagodzi Misiek- nie denerwuj się, złość piękności szkodzi- posyła jej delikatny uśmiech, który załatwia sprawę. Sara rozluźnia zaciśnięte pięści i idzie do pokoju. Zalewam herbatę do trzech kubków. Misiek pomaga mi się z tym zabrać i podążamy za naszą damą na salony. Kosa niepewnie wlecze się za nami. Siadamy w grobowej ciszy, każdy bije się z myślami.
- Grzesiek, myślę, że powinieneś już pójść- mówię grzecznie, wskazując głową na drzwi.
- Bo?- pyta zaczepnie, mierząc mnie czekoladowym okiem. Drugie ucierpiało w starciu z miśkową pięścią, więc obraz ma troszkę niepełny.
- To, że do tej pory nie sprałem ci dupy, nie znaczy że nie mam na to ochoty- uśmiecham się szeroko- to by mogło nie wpłynąć zbyt korzystnie na naszą współpracę klubową- wyjaśniam.
- Zostaw- macha ręką zamyślona Sara- każda głowa się przyda- może powinnam zmienić mieszkanie?- patrzy na nas pytająco.
- Nie. Od jutra mieszkasz u mnie. Bez dyskusji- rzucam zdecydowanie.
- Zibi, nie możemy tak! Kowal się dowie i mnie wyrzuci- pełen desperacji jęk wyrywa się z kształtnych ust.
- Do Kowala idziemy jutro i wszystko mu opowiesz. Łącznie z tym, że cię szantażuje. To równy chłop, jak mu dobrze przedstawisz sprawę, nie będzie mieć nic przeciwko- tłumaczę moją taktykę.
- Nie zapomnij powiedzieć mu o nas- mruży oczy Kosok w buńczucznym uśmiechu.
- Ja jebie, Grzegorz- wkurza się Kubiak- chcesz nie widzieć na drugie oko?!- syczy groźnie.
- No co?!- broni się- lepiej żeby się dowiedział od razu, niż potem, od tego Pawła, nie?
- Stul dziób, bo nie ręczę za siebie- kolejna groźba z ust mojego przyjaciela trochę go ostudza. Kuli się na fotelu, łypiąc przepraszająco na Sarę. Ale ona jest w innym świecie.
- Halo, ziemia do Sary!- macham jej ręką przed twarzą. Podnosi na mnie zasmucone, przestraszone oczy.
- Zgadzam się na cały twój plan- mówi cichym, zdecydowanym głosem- co ma być to będzie.
- Mądra dziewczynka- uśmiecham się, i przyciągam ją do siebie. Tym razem już się nie opiera i wtula w moje ramiona. Przez sprawę z Pawłem, zupełnie zapomniałem po co tu przyszedłem. Moje złamane serce zagłuszył strach o przyjaciółkę. Nie umiem opisać, jak bym czuł, gdyby coś jej się stało.
- Idę się już teraz spakować. Nie chcę spać tu sama- odrywa się w końcu i udaje do sypialni.
- Stary, proszę, opiekuj się nią- rzuca błagalnie Michał, a ja klepię go pokrzepiająco po ręce.
- Spokojnie, ze mną nie zginie- szczerzę się w uśmiechu.

Misiek zbiera się do wyjazdu. Jesteśmy już u mnie, walizka Sary leży w kącie a ona sama sprząta po kolacji. Przyjaciel zbiera swoje rzeczy i pakuje je do torby. Zdążyliśmy sobie wyjaśnić wszystko o Aśce, nie mam już o nic żalu. Cieszę się, że mam takiego Miśka, który dba o moje interesy, nawet jeśli to budzi jego złe wspomnienia i wewnętrzny sprzeciw. Rozmowa trochę podreperowała moją duszę, jestem spokojniejszy. Będzie mi go znowu brakowało. Cholera, mógłby mieszkać w Rzeszowie! Te jastrzębskie czasy kiedy byliśmy drzwi w drzwi wspominam z rozrzewnieniem.
- Chyba wszystko- rzuca i ubiera buty. W tym momencie przychodzi z kuchni Sara i bez słowa wtula się w jego ramiona.

- Dzięki, Dziku- mruczę w jego tors, zupełnie nie panując nad emocjami- jedź szczęśliwie.
- Trzymaj się- szepcze mi do ucha, i gładzi po włosach- Zibi się tobą zaopiekuje.
- Mną się nie trzeba opiekować- fukam i tylko mocniej wtulam w spokojną górę mięśni.
- Tak, tak- śmieje się znacząco i całuje we włosy.
- No dobra, może troszkę- przyznaję mu po części rację i odrywam od bezpiecznych, ciepłych, jedynych takich na świecie miśkowych ramion.
- Zadzwonię- rzuca mi najpiękniejszy uśmiechów, bierze torbę do ręki, kurtkę do drugiej i wychodzi z mieszkania.
- Ubierz się!- krzyczę za nim, a ten tylko śmieje się w kułak i wybiega z klatki w zimną noc.

                                                                                                                                                                 

Przepraszam za długą zwłokę. Z czasem było ostatnio krucho, przepraszam WSZYSTKIE Blogerki za moje haniebne zaniedbania. Postaram się je nadrobić w Święta, między pieczeniem jednego i drugiego mazurka ;)

Więcej z perspektywy Zbyszka, ktoś tam narzekał że za mało naszego "Młota". No i pojawia się Paweł, od swojej demonicznej (?) strony. Jedno pytanie- czy nowy wygląd bloga Wam odpowiada? Piszcie, bo nie wiem czy zostawić taki czy przywrócić stary. 

Rozdział dedykuję Kochanej Happ Iness- dziękuję za wsparcie emocjonalne i muzyczne wskazówki! ;*
Z tego miejsca chciałabym Wam życzyć dużo spokoju na Wielkanoc. Odpocznijcie sobie, najedzcie się za wszystkie czasy i z naładowanymi akumulatorami wracajcie do codziennych spraw :)

Sovia w finale! Kolejny krok do obrony tytułu wykonany :) Teraz tylko z niepokojem czekam na listę powołanych do kadry.
To z kim się widzę w Łodzi? 

Pozdrawiam Was ciepło, buziaki, S. ;*

P.S. Proszę, zostawiajcie swoje powiadomienia w CZYTELNIKU, bo już słyszałam kilka uwag na ten temat. Wchodzę tam tak samo jak na stronę główną, i sprawdzam nowości u Was. A zaniedbania wynikają, jak już mówiłam, z braku czasu :*

Oraz zapraszam na coś nowego- http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
S. ;*

64 komentarze:

  1. Ha, będę sobie pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wygląd osobiście się bardzo podoba, zastaw tak jak jest :)
      Coraz mniej mi Kosok się podoba, zachowuje się jak debil i prostak. Kubiaczek taki kochany jest u Ciebie i w sumie Zbyszek też. Rozumiem w całości wyrzuty sumienia Sary, sama pewnie też bym takie miała. Paweł mnie przeraża.
      Pozdrawiam, trzymaj się ciepło :D

      Usuń
  2. Sara miała prawo być troszkę zła na Michała bo niby jej nie powiedział, ale on też miał prawo jej nie mówić. No co tu dużo mówić, Dziku wreszcie jak też obiecał obił Kosie nos i widać co już dawno pisałam, Sara dla niego to więcej niż przyjaciółka. Co do perspektywy Zbycha, podoba mi się ten pomysł. Ciekawie ;-) Szkoda mi ,że Aśka tak postąpiła z nim, ale jak to mówią tego światu jest pół kwiatu, jak nie ta to następne, najważniejsze ,że ma fantastycznych przyjaciół przy sobie :)
    pozdraawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział na backk-to-love-one-step.blogspot.com ;)

      Usuń
  3. Ten wygląd lepszy! ;)

    Czujejak między Sarą i Miśkiem iskrzy, dla mnie to kwestia czasu zanim będą razem, bardzo bym tego chciała, szkoda mi Zibiego, ale fajnie, że z Sarą zamieszkają, nie będą samotni, a traktują się jak rodzenstwo więc na przeszkodzie nic nie stoi, Kowal na bank zrozumie, równy z niego gość ;)

    Niedawno tutaj wpadłam przypadkiem i zostanę do końca, bo opowiadanie jest genialne, czytam i jak już zacznę, to nikt mnie nie może oderwać ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;)

    Pozdrawiam cieeepłoo ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem po kolei, bo się zamotam w swoich zeznaniach ;p Na początku bardzo dziękuję za dedyk!;* Moja muzyczna lista się powiększa dzięki Tobie, a potem ją odgrzebuję xd Siedzę z zacieszem i popchnięciem do zakończenia tego rozdziału, bo idzie mi, jak po grudzie na razie xd
    Oj Sara, Sara! :D Jakaś Ty nerwowa dziewczyno. ;p W sumie, to ja się nie dziwię. Zaufała tej, tej ... nie dokończę xd i pchnęła ją w ramiona Zbyszka. Nie była świadoma tego co się dzieje, ale wiadomo, że zadra zostaje. Dobrze, że Kubiak nie jest uległy i nie zostawił jej tak samej. Sabina w końcu wraca do żywych. Jestem ciekawa, kto stoi za tym wypadkiem. Ba! Nawet dam sobie włosy podciąć, że to żona Paula. No bo kto? No kto? Ewentualnie jakiś gość, którego wynajęła. Gorzej, jak to nie prawda i będę musiała obciąć swoje długaśne kudły ;p
    Zibi nie użalamy się nad sobą, bardzo dobrze! Trzeba pomóc Sarze, bo Paweł jest nieobliczalny, chory i nie wiem, co jeszcze by tu można, ale na żółte papiery to zasługuje. On jest schizowany i w gruncie rzeczy dobrze się stało, że od niego odeszła. Szkoda tylko tego dzieciaka, który mam nadzieję, że nie przejmie po ojcu dziwnych zachowań. Trzeba go do psychiatry i to jak najszybciej, bo serio jest nieobliczalny.
    Kosa, to taka pierdoła, że aż nie mogę. On ma coś w tej łepetynce? Zero taktu. Jedynie Zbych i Kubi przywracają wiarę w ludzi ;p Tyle ode mnie. :) Czekam na kolejny! I możesz mi upiec mazurka, ja się nie obrażę :D
    Wesołych Świąt, możliwie jak najcieplejszych, dobrze oblanych (czyt. poniedziałek), i dużo smacznego jedzenia! Zabierz mnie do Łodzi! *.*
    Buziaczki, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od tego, że widzimy się w Łodzi! :) Koniecznie, jestem już umówiona wstępnie z Naranją, więc moja Droga musimy się spotkać, MUSIMY!!! :)
    Czytałam z wypiekami. Paweł mnie przeraża, pas? Rżnięcie na całego? W taki sposób, nie sprawi by Sara do niego wróciła, nie ma takiej opcji. Mam nadzieję, że ktoś zrobi z nim porządek, zanim posunie się do jakieś okropnych rzeczy. Całe szczęście, że udało się uratować Sabinę. Bardzo podoba mi się to, jak wykreowałaś tutaj Paul'a. Jestem nim oczarowana.
    Brawo Kubiak! Niczym bodyguard Sary obił pysk Kosie za spędzenie z nią nocy. Cieszę się, że mimo iż Kubi nie powiedział jej całej prawdy o Aśce wszystko sobie wyjaśnili. Chyba bym nie zniosła, gdyby się obrazili na siebie.
    Żal mi Zbyszka, tego, że został oszukany, że czuje się zraniony. Jak dobrze, że ma takich cudownych przyjaciół - Misiek i Sara zawsze na posterunku. Mam nadzieję, że jego relacja z główną bohaterką nie wyjdzie poza sferę przyjaźni, bo mimo wszystko widzę ją w objęciach Michała.
    C do wyglądu bloga. Wszystko ładnie, pięknie, ale ta czcionka...Strasznie małe literki, mimo, że i tak powiększyłam sobie obraz na ipadzie...Ale jestem już stara, więc może to dlatego? W każdy razie dla mnie ciut za małe.
    Tobie też przede wszystkim spokoju i odpoczynku w te święta. Każda z nas zasługuje na odpoczynek i spędzenie trochę czasu tylko z samą sobą. Wesołych, ciepłych(oby!) i rodzinnych świąt :) Ja już dziś zaczynam wolne. W ramach dobrego sprawowania, szef dał mi urlop na jutro i pozwolił zabrać pracę do domu, więc siedzę właśnie w fotelu i za chwilę zabieram się za ogarnięcie mieszkania, a potem pakuję się i jadę do Rodziców :)
    Wesołych Świąt Kochana!
    Pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, tak bardzo przepraszam, że nie byłam w stanie przeczytać Twojego ostatniego rozdziału :) Dostałam dzisiaj mały bonus i przeczytałam od razu dwa :) Mówiłam Ci już kiedyś, że jesteś genialna? O mamo, jak ja kocham Twoje opowiadanie! Nawet nie wyobrażasz sobie jak stęskniłam się za Twoimi bohaterami :) Cudo!

    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw zwłaszcza jeśli chodzi o Zbysława. Aśka... Wredna tyczka (tak, nauczyłaś mnie używać tego słowa w stosunku do niej haha :D), szczerze mówią po tej jej ostatniej rozmowie z Sarą myślałam, że jej uczucia co do Zibiego są szczere. Podobnie jak Sarka - zaufałam jej. I popełniłam błąd.
    Misiek to taki wybawca ze wszelkiego rodzaju opresji :) Jak nie Kosa, to Zbyszek. Jeszcze były Sry. Aż sama przestraszyłam się na wieść, że pojawił się pod jej blokiem. Przeprowadzka do Zbyszka to najlepsze wyjście z możliwych.

    Pozdrawiam Cię cieplutko, liczę na przebaczenie i zapraszam do siebie na 18-stkę. Też troszeczkę spóźnioną :)

    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno... Też wybieram się do Łodzi :)
      Jakie masz miejsca ;D?

      Usuń
    2. sektor T, tam bliżej złączenia z S :D ale dokładnych numerów nie znam, bo to kumpel kupował ^^

      Usuń
  7. Grrrr...Zaczęłam czytać ale wparowała mama do pokoju bo jej się placków na święta zachciało robić :D
    Ale przeczytałam ;)
    Dobrze, że Sabina się obudziła :) Ale nadal nie wiemy kto był sprawcą wypadku. Porywczy ten nasz Misiek :) Dotrzymał słowa i troszeczkę poturbował Grzegorza :D Biedny Zibi...jak Aśka mogła Go tak doskonale wykorzystywać :/ Paweł....no co za idiota! Teraz Sara zamieszka z Zbyszkiem i będzie bezpieczna....oby :P Znajdź Bartmanowi jakąś fajną dziewczynę, która obdarzy Go prawdziwym uczuciem ( nie obrażę się jak będzie miała na imię Marta :P) :D
    .
    Co do wyglądu bloga...przyzwyczaiłam się do tamtego i bardziej mi się podobał ale ten też mi odpowiada :):)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi Zbyszka jak Aśka mogła go wykorzystać.Dobrze, że ma takich przyjaciół jak Sara czy Kubiak.Co do Pawła to mam nadzieję, że nie zrobi naszej bohaterce krzywdy!Popieram Zbyszka dobrze, że zamieszkają razem.Co do Kosy jednym nie wiem co on myśli wykorzystał Sarę jest idiotą.Dobrze, że Kubiak obił mu twarz.Czekam na kolejny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. hej Kochana :*
    Cieszę się że Zbyś zaopiekuje się Sarą bo Paweł jest chyba nieobliczalny i nawet nie chcę myśleć co by było gdyby ją napadł..... czy coś... Ale tak się zastanawiam.... Sara i Zbysław- a w pobliży brak Dzika... Czy to się może skończyć czymś romantycznym? ^^ Wcale się nie obrażę ;p I to nie że nie lubię Dzika, ale podoba mi się Twój Bartman... :) i szkoda mi go po tym jak go ta.... tyczka... potraktowała.... Biedny...
    Wesołych i słonecznych [!!!] świąt :****


    PS Szczerze mówiąc, po dwóch wejściach na bloga z nowym wyglądem już się do niego przyzwyczaiłam i nie pamiętam nawet jaki był ten poprzedni! :P Także jest bardzo dobrze *.*

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
      pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Świetny rozdział, fajny wygląd i czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział coś czuje ,że może coś się urodzić między Sarą a Dzikiem i fajnie by było ,bo to świetny chłopak tak sądzę. Podoba mi się ten wystrój ,jest tak jakoś przejrzyście. Ta Aśka to głupia jest ,muszę Ci jeszcze powiedzieć ,że jak nigdy nie lubiłam pary Zibi-Misiek tak dzięki Tobie ją polubiłam. Ten Paweł to jakiś ostro patologiczny jest. A Kosa co on sobie myśli jest stanowczo za pewny siebie ,dobrze że Michał mu strzelił w tego kalafiorka i pokazał mu ,że Sarka jest jego. Z jednej strony cieszę się ,że Sara będzie mieszkać ze Zbigniewem bo ją będzie chronił i takie tam ,ale żeby z tego nic nie urosło ,bo przecież Dzik :) Zapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com. A i teraz życzę ci wesołych świąt mokrego dyngusa i wszystkiego wszystkiego naprawdę dobrego . Wiem ,ze nie powinnam o to prosić ,ale czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ? Z góry dziękuje . Pozdrawiam ~~>Annie

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega rozdział. Jak włączyłam piosenkę Comy i zaczęłam czytać fragment o Pawle i całą sytuację u Sary w domu to jakiś taki niepokój się pojawił. Ale to mi się podoba. Budujesz napięcie :D Idealnie dobrałaś (z resztą jak zawsze) piosenki do rozdziału. Dzisiaj wieczorem kolejny, nowy rozdział u mnie. Zapraszam już teraz :)


    aaa i jeszcze jedno. Jak już wydasz swoją książkę to daj znać ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za spam, ale zapraszam na kolejny rozdział :) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

      Usuń
  13. Piosenka jest tak świetnie dobrana, że nie mam słów. Rozdział jest genialny.
    Zapraszam do mnie:)
    http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Wchodzę i patrzę,że u ciebie nowy rozdział. Nie mogłam się już doczekać. :) Bardzo podoba mi się nowy wygląd i jak dla mnie może zostać. Co do rozdziału. Dobrze,że Zbyszek i Misiek pogodzili się. Strasznie szkoda mi się zrobiło Zbyszka. Aż łezka mi poleciała gdy czytałam o tym co myślał w trakcie biegania.... Jeszcze ta akcja z Kosą. Dobrze Kubi :) Zobaczymy co teraz zrobi Paweł gdy okaże,że Sara ma "ochroniarza" i że nie mieszka u siebie.
    To jest połowa spełnionego marzenia,że Resovia w finale. :D Druga połowa mam nadzieję,że szybko się spełni czyli JW dołącza do Sovii :)
    W takim razie widzimy się w Łodzi. Z tego co napisałaś wcześniej masz sektor T. Ja mam S. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten wygląd jest o wiele lepszy.
    Coś mi się wydaje, że w przyszłości coś może zacząć sie dziać pomiędzy Sarą a Dzikiem, oczywiście pozytywnego. Bardzo dobrze, że dziewczyna ma oddanych przyjaciół, rozczulił mnie Bartman, najpierw myślał o przyjaciółce a dopiero później o sobie. Czekam z niecierpliwością na następny.

    Wracając do Twoich obaw na temat Adama w moim opowiadaniu zdradzę, że dziś natchnęło mnie co mogę zrobić z tą postacią i w niedalekiej przyszłości namiesza ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę udanych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi osobiście odpowiada nowy wygląd, ale była przyzwyczajona do starego :)
    Aż mnie dreszcze przechodzą, myśląc o Pawle .___.
    Szkoda mi Zibiego.. no ale każdy musi swoje wycierpieć, niestety :c
    A Sara to widzę ma wielkie skoki humoru :D Jak to kobieta ;) Ale mam nadzieję, że coś większego będzie pomiędzy nią, a Dzikiem.
    Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  17. Sarze się nie dziwię, że mogła się zezłościć na Miśka. No ale Jego argument przemawia na Jego korzyść. Widać, że Pawełek to pod sufitem ma strasznie nierówno:/ oby tylko czegoś nie zrobił Sarze:/ no to Kosie się oberwało:p

    pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział:)
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Brawo. Mistrzowsko napisany wgląd w psychiczną głowę Pawła. I jakie Sara ma wspracie :D
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam do siebie na nowy: owocowalandrynaii.blogspot.com
    Pozdrawiam Natka *_*

    OdpowiedzUsuń
  20. Twoje haniebne czyny zostają Ci wspaniałomyślnie wybaczone ;)

    Sara, wyluzuj. I o co tyle krzyki z Miśkiem? Chciał to rozegrać po swojemu i grunt, że jego zachowanie przyniosło odpowiednie efekty. Szkoda Zbysława, bo on jednak kochał Joannę i teraz biedak cierpi. Mam nadzieję, że jednak ułoży sobie życie u boku jakiejś zasługującej na to dziewczyny. I pewnie tak będzie, w końcu to sam Zbigniew Bartman. Kubiak jest najlepszym przyjacielem na świecie! Rzucił się na Kosoka niczym Pudzian na Najmana i tym razem to Grzegorz musiał odklepać w matę. Śmiać mi się chciało, jak jeszcze w mieszkaniu Michał ze Zbychem mu grozili, że to jeszcze nie koniec obijania gęby. Biedny Grześ, wszyscy go biją ;p Ale z drugiej strony Kosok w końcu zachowuje się jak mężczyzna, a nie chowa głowę w piasek albo spieprza jak struś pędziwiatr. Wspólne mieszkanie ze Zbyszkiem? Dlaczego na myśl o tym w mojej głowie pojawiają się same obrazki dozwolone od lat osiemnastu? Paweł to jakiś psychopata. Serio, jak dla mnie to on nie jest normalny i nie zdziwię się jak trafi do pokoju bez klamek.
    Sabina widziała sprawcę? Jak to ta amerykańska lampucera to się nie zdziwię!

    Nawet mi nie mów o biletach na Ligę Światową! Nawet mi kurde nie mów! Jest mi przykro jak widzę te wszystkie wesołe komentarze gdzie to kto nie pojedzie! Miałam być w Warszawie. Miałam! Po pierwsze 250zł wyciągać od biednego studenta? Rozbój w biały dzień. Po drugie trzeba było kurwa rozpocząć sprzedaż bez ostrzeżenia w godzinach porannych. Bo po co dać jakąś informację, żeby się człowiek na walkę o miejsce przygotował? Pojadę sobie kuźwa, palcem po mapie. Dziękuję, do widzenia. Idę umrzeć. Zostaje mi tylko żyć nadzieją, że uda mi się jakimś cudem kupić bilety na mecze finałowe PlusLigi w Rzeszowie. Ale znając życie to znowu jebną sprzedaż o 10 rano i ja w tym czasie będę musiała kurwa opowiadać po francusku co robiłam w święta. Nie serio. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. :(

    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że mi osobiście jak najbardziej odpowiada nowy wygląd bloga. :) Najważniejsze, że została ta cudowna melancholijna piosenka, idealna wprost do mojego rozpaczania nad brakiem biletów. ;) ;*

      Usuń
  21. Matko to jak piszesz to jest po prostu piękne :D
    Masz super pomysły i fenomenalnie wszystko opisujesz :D
    Jestem fanką Dzika i im więcej jego tym dla mnie lepiej :)
    A Zibi to coś BARDZO DUŻO myśli o tej Sarze...pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowy szablon jak najbardziej na tak :) Zresztą wszystko co wychodzi z pod Twojej ręki będzie świetne. Nie inaczej z tym rozdziałem. Trochę złości, ale na szczęście wszystko się już wyjaśniło. Tylko ten Paweł wszystko psuje. On powinien mieć zakaz zbliżania się do Sary. Te jego wspomnienia i pragnienia strasznie dziwne. Dobrze, że Zbyszek zaoferował swoją pomoc. Myślę, że wspólne mieszkanie wpłynie pozytywnie na ich obojga. Bartman może nie będzie już rozpamiętywał związku z Aśką, a Sara będzie się czuła bezpieczniej i pewniej mając obok siebie takiego Młota :D
    Coraz ciekawsza robi się sprawa Sabiny. To, że widziała twarz osoby, która chciała ją zabić z jednej strony dużo ułatwia, ale z drugiej może trochę pokomplikować. Bo przecież, jeżeli od razu wskaże tego człowieka, może on się próbować mścić. Ale to jest ten czarniejszy scenariusz. Mam nadzieję, że się nie spełni :)
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten wygląd bardziej mi się podoba;) rozdział jak zawsze ekstra;) Paweł-psychol mnie przeraża;D Ale Sara ma świetnych przyjaciół, więc chyba nic się jej nie stanie?

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam ochotę nakopać do tyłka Aśce... Misiek dotrzymał słowa i obił mordeczkę Kosie - i w sumie to bardzo dobrze:) Sara nie poiwnna się aż tak na niego drzeć. Dobrze, że Sabina się obudziła, mam nadzieję, że teraz to będzie już tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  25. nie gniewaj się na mnie, ale co tu dużo pisać... ;) za każdym razem jest genialnie!
    oczywiście trzymam kciuki za duet Sara+Michał ;)

    PS 1. wreszcie nowy u mnie, gdybyś miała ochotę wpaść ;)
    PS 2. DO ZOBACZENIA W ŁODZI!! :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie wiem, co ja zrobię temu blogspotowi, ale raczej dobrze się to dla niego nie skończy. Uwielbiam, jak mi kasuje długi komentarz, big love po prostu.
    Ejże, Sara nie może się obwiniać za to, co się stało. Największym winowajcą tutaj jest mr. Kubiak, któremu zachciało się bawić w podtrzymywacza świńskich tajemnic. Nie rozumiem, dlaczego nie powiedział kumplowi o świństwach jego dziewczyny. Jaki w tym miał cel? Naprawdę chciał mu powiedzieć o tym później, czy po prostu chciał, aby Bartman przekonał się o charakterze Aśki na własnej skórze? Cóż, i tak mu się to udało. Niemniej jednak blondynka jest tutaj najmniej winna.
    Jejku, żal mi takiego rozklejonego Zbysia. Choć z drugiej strony uwielbiam czytać o facetach, którzy nie boją się okazywać swoich uczuć i ich nie tłamszą. Musiał ją tak cholernie kochać, a ona mu takie cholerne rogi doprawiła. Zbyszku, tego kwiatu jest pół światu, jeszcze na coś dobrego i odpowiedniego trafisz. :)
    Popieram pomysł Bartmana, Sara nie może mieszkać sama, kiedy ten cały Paweł kręci się koło niej. Facet jest niepoważny, już nie wspominając o moralności. Chyba stuknął się w główkę, myśląc, że blondynka do niego wróci na kolanach. Ha, żenada! Niemniej jednak cieszę się, że to Zbyś będzie jej ochroniarzem, przynajmniej oderwie się od szarej rzeczywistości.
    Jak Kosinę lubię, tak tutaj jego rola popychadła i worka treningowego bardzo mi się podoba! :D
    Kochana, ja ci życzę świątecznego obżarstwa i nietuzinkowej, rodzinnej atmosfery! :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajny rozdział. Już nie mogę doczekać się następnego :D Mam nadzieję, że dziku w końcu weźmie sprawy w swoje ręce ;) Ale to nawet dobrze, że nie są jeszcze razem, bo wtedy będzie więcej rozdziałów ♥ Życzę słonecznych świąt Zuza ;3

    OdpowiedzUsuń
  28. Powrót Pawła i to w dodatku w takim wydaniu wcale mi się nie podoba! Domyślam się, że zamieszkanie Sary ze Zbyszkiem nie uchroni ją przed nim... Nie wiem, co on kombinuje dokładnie, ale wizje, które pojawiły się w mojej głowie nie były zbyt miłe... Dziku niczym rycerz :D. Widać, że zależy mu na Sarze i to coraz bardziej :). A Grzesiek zachowuje się jak głupek, mimo iż dostał po mordzie! Szkoda Zbyszka, ale to dobrze, że wszystko w miarę szybko wyszło na jaw. Dobrze również, że wszystko sobie wyjaśnili z Michałem :).
    Wesołych świąt :) :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Miałam być wcześniej, a nie wyszło. Mam już dość tych przygotować więc dobrze, że święta już się praktycznie zaczęły ;)
    Zacznę od Pawła. Moim zdaniem ten facet jest chory psychicznie. Z tego co wywoskowałam jak była przez chwile jego perspektywa to się chłopakowi ześwirowało. W dodatku kręci się pod mieszkaniem Sary więc dobrze, że Sara się przeprowadziła do Zbyszka.
    Zbyszek ma złamane serce, ale jakoś się z tego wyliże. Najważniejsze, że dalej nie tkwi w tym chorym związku. Teraz mam za zadanie chronić Sarę przed Pawłem i tak przedstawić sprawę Kowalowi żeby nie poleciały głowy.
    Sara nie powinna mieć takich pretensji do Michała. Ok nie powiedział jej, ale dziewczyna była w rozsypce. W dodatku Michał czuje do niej mięte, że nawet Zbyszek coś zauważa, a faceci w takich sprawach raczej nie są ekspertami ;) No i pięknie rozwalił nosa Kosokowi, który nie miał gdzie chodzić tylko koło mieszkania Sary.
    Mam nadzieje, że z Sabiną teraz już będzie tylko lepiej. Skoro widziała twarz kierowcy to będzie łatwiej znaleźć winnego i zamknąć sprawę. Nie wiem czemu, ale przeczucie mi mówi, że to Paweł może być w to zamieszany.
    Wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapraszam na nowy rozdział.:)
    http://169141613.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. W końcu tutaj dotarłam, przepraszam, że dopiero dzisiaj. Ale przez ten czas przed świąteczny nie miałam czasu by się zatracić w tym przyjemnym czytaniu :)
    Tyle się tutaj działo!
    Sara trochę za bardzo w moim mniemaniu naskoczyła na Miśka. Przecież chłopa ledwo co jej o swoim przypadku powiedział i miał opowiadać o Aśce? Ale rozumiem adrenalina!
    Dobrze, że sobie wyjaśnili wszystko i nie obrażania na siebie! :) Sara jednak mięknie przy Kubiaku :P
    Ejj jak to Paweł tutaj wraca znowu!? On jest jakiś psychol! Sara do ciebie na kolanach? Nie doczekanie twoje! Dobrze, że zamieszka z Zibim i będzie miał kto ją chronić przed złem tego świata :D Chociaż ja chyba za dużo myślę, bo coś mi się nie podoba, że Zbyszek tak potrzebował obecności Sary! Jeszcze jak zamieszka z nim… Eee nie nie! To tylko moja wyobraźnia tak działa! Prawda? ;C
    Akcja z Miś-Grzegorz-Zibi -> genialna! :D Mieć ich razem pod jednym dachem dobrze, że się nie pozabijali :D Ale Grześ nam się odważny zrobił! Abo zawsze taki był?;> Nie, na początku nie był.
    Czyżby Sara czuła coś do Misiora? A może to przyjacielski uścisk? Ale nie bo „odrywam od bezpiecznych, ciepłych, jedynych takich na świecie miśkowych ramion.” Za dobrze o nim się wyraża :D
    Węszę jakiś podstęp! Będę próbowała węszyć :D
    Aaa i niech Sabina wraca do zdrowia :( Niech będzie szczęśliwa z Paulem! Niech wyda tego kierowce… Może to Jasmine? Nie, to za proste do odgadnięcia by było przez Ciebie :)
    Zibi, dokładnie spinaj dupę i nie warto zatracać głowy na myśl o tak bezuczuciowej osobie jak Joanna…

    A się rozpisałam! ;O
    Co do wyglądu bloga – ten, czarny mroczny mi się podobał, ale nikt nie powiedział, że teraz nie! Dla mnie najważniejsze co napisane:) Ale taki mi też odpowiada.

    Kochana jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT! ;*
    Wierna Coquette ;* (wiesz, że też lubię to ‘imię’ nie wiem czemu… :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Cię do zabawy The Versatile Blogger :) Szczegóły u mnie w nowym rozdziale- 13!
      Wiem, że nie lubisz tutaj „spamów” ale wybacz, musiałam :D Pozdrawiam:*

      Usuń
  32. Przepraszam, przepraszam, ze nie skomentowałam od razu, ale nie miałam czasu. Gdy wysłałaś mi, ze jest nowy czytałam na raty ... najpierw zadowala mnie mama, ze mam posprzątać. Gdy to już zrobiłam siadłam znów do lektury ... nie minęło 5 min. a goście przybyli. Później znowu sprzątanie a gdy wreszcie przeczytałam i chciałam skomentować musiałam się zbierać do kościoła. Wczoraj totalnie wyleciało mi z głowy a dziś nareszcie mam czas! Rano na rezurekcje, wiec teraz nie mam co robić a nie zasnę, bo moje łózko już zajęte przez innego osobnika ;/
    Tak, wiec słuchaj moich wypocin ... ;p
    Oj Sabina, Sabina .... Ciągle pod górkę ... Dlaczego wydaje mi się, ze to zona Lotka...? Hmmm....? ;) Nie mogę się doczekać czy moje przypuszczenia się potwierdza.
    Paweł .... z początku nie wydawał mi się zbytnio groźny, ale teraz .... Pojechałaś po bandzie.
    Moze jestem chora, ale kuźwa ... zaintrygowała mnie jego postać i to bardzo! Czuje oczywiście do niego niechęć ... bo te myśli .... ale jestem go bardzo ciekawa... jak się potoczą jego losy i jak namiesza w życiu naszej bohaterki.
    Jestem dziwna.

    Oj Kosa, Kosa co z Ciebie wyrosło dziecino?
    Zgryźliwy i ironizujący...? Nie pasuje mi to do niego, wybacz. Taka ciepła klucha raczej ;p
    Bartman dobrze zrobił, ze przygarnął dziewczynę pod swój dach. Ciekawe co nasz kochany Trener powie na takie nowości .... Na pewno się nie wkurzy ... On? Nie ma szans :) Hahahha nie wiem dlaczego go tak lubię ... Ale zawsze taki elegancki na każdym mecz. Pelna profeska ... poza tym nasze osiągnięcia! Uhu ,,, MISTRZ, MISTRZ RE-SO-VIA!

    Tak samo nie mogę się doczekać listy .... Więcej Reosviakow! :) Mam nadzieje, ze tak będzie :)

    Całuje,
    Inna.

    OdpowiedzUsuń
  33. Warto było czekać. Ten rozdział baardzo mi się podoba.
    Szkoda mi Zibiego. Wyznanie jego dziewczyny było dla niego niczym kubeł zimnej wody, ale przecież dobrze, że dowiedział się a nie żył w kłamstwie. Znajdzie kogoś lepszego. Kosa dostał za swoje, więc jego mi nie żal. ;)
    Mam dziwne wrażenie, że Zibi i Misiek będą ze sobą konkurować o Sarę. Czy jest prawdziwe, okaże się już zapewne niedługo. ;)

    Jeśli masz ochotę, zapraszam na mój nowy blog : anothervolleystory.blogspot.com. Po zakończeniu ,,Historii...'' miałam zrobić sobie urlop, ale za bardzo mi tego wszystkiego brakuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiesz za co Cię uwielbiam? Za to, jak kreujesz postaci. Patrząc na mecz i widząc Kubiaka mam wrażenie, ba, ja JESTEM TEGO PEWNA, że ten człowiek to ten sam bohater, którego tutaj opisujesz. Mam wrażenie, że po meczu pojedzie do Sary i ją przytuli. Mam wrażenie, że Zbyszek, którego uwielbiam całym sercem jest taki, jak w Twojej opowieści.

    Nie ma lepszej historii siatkarskiej jak dla mnie, i nie ma tutaj przesady.

    Zapraszam do mnie, zależy mi na Twojej opinii bardzo bardzo!

    dyyed.blogspot.com

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ten fragment z perspektywy Pawła mnie zszokował. Ja już tu zaczęłam wierzyć, ze on tęskni za Sarą i ma w sobie ziarenko dobra, ale szybko to wszystko się posypało. To jakiś piep.rzony świr! :/ Naprawdę, ja bym się bała na miejscu dziewczyny i uważam, że zamieszkanie u Zibiego jest dobrym pomysłem. Tym bardziej, że on sam jest w nie najlepszej formie, więc towarzystwo na pewno mu się przyda. Kosa przechodzi samego siebie, czy on nie rozumie słowa "nie"? -.- I uważam, że Sara trochę przesadziła, tak bardzo wkurzając się na Kubiaka. Według mnie on wcale nie postąpił tak źle jak uważa dziewczyna. I jeszcze jedno: ja sprawę tego Pawła zgłosiłabym na policję. To chyba najodpowiedniejsze wyjście z sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział świetny. Faktycznie z Pawłem jest coś nie halo. Powinni go zamknąć i koniec kropka. Co do Sary to troszkę ją za bardzo poniosło, no ale z drugiej strony Misiek mógł jej powiedzieć. Biedny Zbyszek. Mam nadzieję, że w końcu kogoś znajdzie. Sabinka niech wraca do zdrowia.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 3 rozdział: http://zabierz-mnie-daleko.blogspot.com/2013/04/3-zoadek-w-gardle-watroba-na-siedzeniu.html

    OdpowiedzUsuń
  37. Może to dziwnie zabrzmi ale kurcze podołam mi się ten fragment z perspektywy Pawła. Mam nieodparte wrażenie, że on sporo namiesza w życiu Sary. I szkoda mi bardzo Grzesia, który ucierpiał w starciu z Kubiakiem. :)
    Zapraszam do mnie na nowośc, w wolnym czasie: http://volley-story-resovia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Fajnie, fajnie. Troche szkoda mi Zbyszka bo ta Aska. ale móze mu przejdzie i wyleczy zlamane serducho.

    http://volleyball-lovep.blogspot.com/ Zapraszam do siebie na cos nowego
    pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo mi szkoda Zbyszka ;c W sumie to większości facetów z twojego opowiadania mi szkoda xd Mega rozdział i czekam na więcej ;) W międzyczasie zapraszam do siebie:
    http://www.aloone321.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Nowy rozdział :) Na koniec mała niespodzianka!

    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  41. Cześć :D Zapraszam do mnie na nowy rozdział -----> http://love-and-devotion.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Witam, kiedy będzie nowy rozdział? :D
    przesyłam buziaki i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  43. dobrze że Sara ma takich przyjaciół( i to jakich;d) niech Zbyszek opiekuje się nią dobrze bo inaczej..;d lepiej mu nie radze;) dobrze że Zbyszek z Michałem sobie wszystko wyjaśnili;) Sabina widziała kierowce hymm czyżby to była żona Paula? muszę przyznać że potrafisz tworzyć napięcie :D juz nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału:) a nowy wygląd bloga jak najbardziej mi się podoba;d pozdrawiam i buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo serdecznie zapraszam na nowego bloga twórców Annie&Zoo Zoolka ,pierwszy rozdział pojawił się już dziś. Głównymi bohaterami jest para Łasko&Kłos volleyball-inspiratioon.blogspot.com z góry dziękuje i jeszcze raz zapraszam .
    Pozdrawiam !! :) //Annie

    OdpowiedzUsuń
  46. KOSOK MNIE PRZERAZIL! Naprawde,jest to moj ulubiony siatkarz,ja sie patrze a to taki dzolero na stodwa! Sara jest troche hmm,chamska nie wiem jak to okreslic,rozumiem zostala zraniona ale nie musi ranic osob,ktore chca jej pomoc.
    Z niecierpliwoscia,czekam na nastepny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  47. Coś o zaniedbywaniu wiem, sama tu nie gościłam długo. Wybacz, ale brak czasu, totalny.
    Nie wiem dlaczego blogspot się na mnie wyżywa, ale napisałam komentarz i....i tyle, bo się usunął. Także od początku :)
    Czytając tą perspektywę Pawła na prawdę się zdziwiłam, on jest psychiczny. Dobrze, że Sara zamieszka z Bartmanem, tak to przynajmniej Paweł jej nie spotka i nic jej nie zrobi, łącznie z wycięciem czegoś, matko, to jest straszne! Tacy ludzie nie powinni chodzić po świcie, o nie!
    Co do tej sytuacji Sary z Miśkiem, to trochę przegięła, może i mógł jej powiedzieć prawdę, ale ona by nie uwierzyła, ale dobrze, że się pogodzili. W ogóle strasznie jestem ciekawa, bo Sabina powiedziała, że widziała twarz tego kogoś za kierownicą, no i ciekawe kto to taki. Wiem, przeskakuję jak oszalała, ale tak piszę co mi się przypomni :) Pierwszy raz szkoda mi Bartmana, na prawdę, ech, za Aśką nie przepadałam nigdy więc wcale mnie to nie zdziwiło co zrobiła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na osiemnasty rozdział :)
      http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/

      Usuń
  48. No hej hej hej hej hej! Wlasnie dodalam nowy nowiutki nowiusienki ozdzial wiec...informuje cie o tym! :D
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/2013/04/rozdzial-8.html
    Papaszki i buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  49. Piąty rozdział na http://tak-sie-boje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  50. Witam Cię. Chciałam Cię zaprosić na ostatni już rozdział mojej opowieści, byłaś ze mną i doceniałaś to co robię, więc mam nadzieję na kilka słów komentarza :)
    Dziękuję Ci za wszystko
    Weny życzę

    dyyed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Jejuuu!! :) Świetny ;3 Nie mogę się już doczekać kolejnego :D I jeśli byś mogła informować o kolejnych wpisach byłabym wdzięczna :)))))) Tymczasem zapraszam do siebie ;d
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :))!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  52. Zapraszam na nowy rozdział! :)
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  53. witam!
    Kiedy nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Biedny Zbysiu, tak bardzo przeżywa haniebne poczynania Joanny... Aż mi chłopiny szkoda, serio. Taki fajny chłopak,a tak go ta blond piczka urządziła. Jeszcze bardziej jej nie lubię przez to. :P
    Cholernie podoba mi się pomysł Zbinia! Bartman-Ochroniarz *_* Poproszę o jeden egzemplarz dla mnie! I, tak! Dobrze by było, jakbySara powiedziała o wszytstkim Kowalowi; przecież to swój chłop, na pewno zrozumie i da im swoje błogosławieństwo. Sari nie może być sama, nie teraz, kiedy ten podejrzany Pablo się non stop koło niej kręci!
    Najlepszy Kosa:"nie zapomnij powiedzieć mu o nas":D

    OdpowiedzUsuń