niedziela, 17 marca 2013

Rozdział XI- czyli nikt nie jest taki, jakim się wydaje

Czy miałaś kiedyś poczucie, że znasz jakąś osobę od zawsze? Że rozumiecie się bez słów, jak bratnie dusze i to nawet, jeżeli widziałaś ją bagatela kilka razy? Jesz górę naleśników z nutellą, co haniebnie wpłynie na twoją linię, śmiejesz się na przemian z kolejnymi kęsami. Robiłaś kiedyś komuś wyrzuty, że ma więcej plasterków banana od ciebie na talerzu? Jak przedszkolaki na podwieczorku. Twoje podniebienie umierało kiedyś z rozkoszy, smakując grzane wino, które ci przyrządził? Język lekko umacza kubki smakowe, wyczuwając domieszkę mandarynek i goździków. Czy oczy męczył blask kuchennych jarzeniówek, a wytchnienie dawało im spojrzenie w niebieskie tęczówki? Intensywne, spokojne, wesołe. Co się dzieje z twoim ciałem? Dlaczego jest tak rozluźnione i beztroskie, mając naprzeciwko siebie umięśnionego osobnika płci męskiej? Już wymazałaś z pamięci, jak zeszłej nocy taki typek wkradł się do twojej sypialni i zagarnął skrzętnie ukrywaną od dawna niewinność? Jesteś pewna, że to się dziś nie powtórzy? A serce- jakim prawem czuje się bezpiecznie i lekko jak nigdy? Łzy szybko obeschły, kochanek z przeszłości nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Skąd ten spokój? Za dużo tych pytań. Odpowiedz mi na nie, Saro.

- Misiek, jutro nie zmieszczę się w drzwiach- jęczę, omiatając wzrokiem dzieło zniszczenia. Przed nami sterta brudnych naczyń, w brzuchach pełno, w żyłach ciepło.
- Nie marudź, trzeba było tyle nie zżerać- śmieje się, poklepując brzuch.
- I ty tak codziennie jadasz?- patrzę podejrzliwie.
- Zdecydowanie. Dzień bez naleśników to dzień stracony- rusza porozumiewawczo brwiami i wstaje od stołu.
- Gdzie tkwi haczyk?- zastanawiam się- Bo mi chyba rozciągnął się żołądek- patrzę z powątpiewaniem na swój brzuch, macając go ręką.
- Pokaż- wyciąga rękę, żeby dotknąć nim zdążę zaprotestować- no może rzeczywiście troszkę ci wystaje, ale to się wytnie- patrzy sceptycznie i robi zdegustowaną minę, po czym chichocze.
- Ja ci dam, Kubiak!- strzepuję jego rękę- to ty nie wiesz, że kobieta nie lubi był macana po brzuchu? Najgorsze co można zrobić!- krzywię się zdegustowana.
- Nie przesadzaj, brzuszek to brzuszek. Ja tam lubię jak mi ktoś mojego dotyka- szczerzy się, podnosi koszulkę i ukontentowany klepie się po nagiej skórze.
- Głupek- śmieję się- i co to za tłuszcz!- szydzę, dźgając go w pępek.
- Chciałabyś takie mięśnie!- pręży się zadowolony. Pod palcami czuję stalową, ludzką rzeźbę. Moja ręka dziwnym trafem nie odsuwa się, tylko wciąż dotyka ciepłej, miśkowej skóry. Unosi brwi zdziwiony, ale nie odsuwa się.
- Oj chciałabym- patrzę mu głęboko w oczy, po czym szybkim ruchem przykładam głowę do jego brzucha i robię tak zwaną „pierdziuszkę”. Odskakuje jak oparzony.
- Ej, co to miało być?- śmieje się zaskoczony.
- Mam cię, Dziku- szczerzę się tryumfująco i wykorzystując okazję, daję mu prztyczka w nos.
- Ale z ciebie agentka- przejeżdża ręką po gęstej szopie włosów- w takim razie ja zmywam- poddaje się.
- Nie zgłaszam sprzeciwu, Misiaczku- mrugam do niego i rozwalam się na kanapie, przyglądając jego poczynaniom. Z precyzją godną malarza, myje naczynia, odkładając później na suszarkę. Taki wielki w tej mojej kuchni, a porusza się z gracją baletnicy. Niestety w moim zapyziałym mieszkanku nie ma takich udogodnień jak zmywarka, więc codziennie borykam się z naczyniową chałturą. Tym razem to Dzik rzucił wyzwanie zapchanemu zlewowi, by już po chwili zniszczyć w proch i pył tę górę brudu.
- Niezłe tempo- mówię z podziwem i robię mu miejsce obok siebie.
- Jestem mistrzem zmywania- uśmiecha się uroczo, mrużąc oczy- chcesz oglądać jakiś film?
-  Nie. Film mogę obejrzeć sama. Skoro już tu jesteś- ironizuję- to ewentualnie możemy porozmawiać- mówię głosem pełnym łaski.
- W takim razie, ewentualnie przystanę na tę propozycję- odpowiada takim samym tonem, co wywołuje nasz szczery, radosny, oczyszczający śmiech.

Nawet nie wiem, kiedy wtulona w jego ramię zasypiam. Gdzieś między jednym zdaniem a drugim urywa mi się film, i czuję już tylko delikatnie obejmujące mnie ramiona Morfeusza.
Budzę się we własnym łóżku, delikatne, wczesno-grudniowe promienie wpadają przez okno. Zadowolona przeciągam się i nagle kamienieję. Misiek. Wczoraj. Kuchnia. Naleśniki. Kanapa. Rozmowa. Kosa. Paweł. Zrywam się gwałtownie i biegnę boso do salonu. Dzik leży rozwalony na tej wąskiej powierzchni kanapy, jedna wielka noga zwisa bezładnie, poddając się nieugiętym prawom grawitacji. Dłoń nakrywa goły brzuch. Bluza podwinęła się do góry, ukazując idealnie wyrzeźbione ciało. Nie mogę oderwać wzroku od jego skóry, na pewno jest ciepła w dotyku… Mam przemożną ochotę podejść, dotknąć i sprawdzić. Zatrzymuję się wpół kroku, przecież to idiotyczne. Obudzi się i mnie wyśmieje. Wolę obserwować, jak jego klatka delikatnie porusza się w rytm głębokich oddechów, niczym niezachwiany, najważniejszy punkt wszechświata. Mogłabym stać cały dzień i patrzeć na śpiącego przystojniaka. Jest taki słodki w tym rozczochraniu i bezbronności. Jego wygładzone przez sen rysy zupełnie nie mają w sobie tej złośliwości i lekkiej kpiny, jaką serwuje mi w naszych rozmownych utarczkach. Mały chłopczyk zamknięty w wielkim ciele. Mruczy coś przez sen i marszczy lekko brwi. Sara, ty roztkliwiająca się romantyczko! Otrząsam się z tego zamyślenia i kieruję swoje kroki do niezabudowanej kuchni, w celu zrobienia śniadania mistrzów. Znając życie, Michał obudzi się z wilczym głodem, i spałaszuje mi pól lodówki. Dlatego najrozsądniejszym wyjściem będzie potężna jajecznica i grube pajdy chleba. Najciszej jak potrafię, postukuję garnkami, nucąc cicho.Włączam ekspres, modląc się, by nie szumiał zbyt głośno. Odwracam się i napotykam rozespane, niebieskie spojrzenie.
- Długo tu stoisz?- pytam z uśmiechem.
- Trzeba było tak nie stukać garnkami, kucharko- mruga wesoło- ładnie śpiewasz- komentuje mój solowy, cichutki występ.
- Zaśpiewam ci kawą- pokazuję mu język i rozlewam czarny, parujący płyn do filiżanek. Podnoszę wzrok na rozczochranego Miśka, a ten rzuca mi znaczące spojrzenie.
- Zjadłbym konia z kopytami- klepie się po brzuchu- czy wyczuwam boski smak jajeczniczki?- pociąga nosem.
- Końska porcja dla wygłodniałego siatkarza- podaję mu talerz, pełen żółtej breji.
- Mniam- patrzy z apetytem- takie poranki to ja mogę mieć zawsze- szczerzy się. Siadamy i pałaszujemy w milczeniu, uśmiechając się do siebie.
- Co mi się tak przyglądasz?- pytam zaciekawiona, upijając łyk kawy.
- A nie wyrzucisz mnie z domu?- waha się, sięgając po kolejną kromkę chleba.
- Masz moje słowo, Kubiak- obiecuję, składając dwa palce.
- Jak jesteś taka zaspana, wyglądasz jeszcze ładniej- mówi pewnym siebie głosem, ale wyczuwam w nim nutkę zawstydzenia. Zażenowany jednak nie jest, patrzy śmiało w moje oczy. No i co ja mam zrobić wobec rozbrajającej szczerości? Tylko odpłacić tym samym.
- A ty uroczo rozczochrany- komplementuję go z uśmiechem.
- Widzisz, tak się żarliśmy, a wystarczyła jedna noc, żeby jakoś się dogadać- porusza w śmieszny sposób brwiami, tak że nie mogę się nie roześmiać.
-Znajomość z Tobą to ostatnio jeden z jaśniejszych punktów w moim życiu- opanowuję się na tyle, że jestem w stanie mówić- czuję się, jakbym znała cię od zawsze, wiesz?
- Ja dalej nie mogę się sobie nadziwić, że opowiedziałem Ci o Monice. Dotychczas wiedziała tylko najbliższa rodzina i Zibi- mówi śmiało, widmo zdradzieckiej narzeczonej nawet nie psuje mu humoru. Dzikowy uśmiech nie schodzi z zaróżowionych od snu policzków.
- Może to znak, że powinniśmy się przyjaźnić?- sugeruję, przekrzywiając głowę i uśmiechając się lekko do Misia.
- Hm, no nie wiem…- mówi z wyższością. Klepię go ze śmiechem po dłoni, na co chwyta moje palce i lekko je ściska- no jasne, innej opcji po prostu nie widzę- unosi je do ust i lekko całuje koniuszki.
- Ależ z ciebie dżentelmen, Kubi- śmieję się wesoło. Jest mi tak lekko na duszy, że mam ochotę śpiewać!
- A teraz na poważnie. Muszę się zbierać, Zibi pisał żebym już przyjeżdżał, bo coś szykuje. Tak, wie że tu jestem, gadałem z nim jak zasnęłaś- odpowiada na moje nieme pytanie.
- Właśnie, kiedy urwał mi się film?- pytam zaciekawiona- Przepraszam cię bardzo, ale pewnie mnie zanudziłeś- puszczam oczko, chcąc go sprowokować.
- A nawet nie pamiętam, pewnie jak rozmawialiśmy o muzyce. I znowu się ze mną spierałaś! Tym razem chyba chodziło o Franka Sinatrę- zastanawia się na głos- mniejsza z tym. Byłaś bardzo zmęczona zarówno tą historią z Pawłem, jedzeniem no i ciężkim dniem, także nie masz za co przepraszać- szczerzy się w serdecznym uśmiechu.
- Piosenki świąteczne, już pamiętam- olśniło mnie- dalej obstawiam przy swoim, że „Let it snow” jest najcudowniejsza. Dorównać jej tylko może Chris Rea- żywo gestykuluję.
- Chcesz się znowu kłócić?- patrzy zadziornie- „All I want for Christmas is my two front teeth”, li i jedynie!- w jasnych oczach znowu błyskają ironiczne iskierki.
- To nie jest świąteczna piosenka, ciulu- śmieję się.
- Samaś ciul, Sara- puka się w czoło- te Twoje też nie są stricte kolędowe- porusza porozumiewawczo brwiami.
- Zobaczymy, co powiesz jak będą lecieć w radiu Marie Carey i inne takie- pokazuję mu język- jeszcze mi przyznasz rację.
- Lubię ją, ma fajny…- zawiesza głos i zamyśla się.
- Tyłek!- odpowiadam za niego.
- Głos…- dopowiada ironicznie, patrząc na mnie z politowaniem- tobie tylko jedno w głowie- kręci głową- zboczuch.
- Uważaj na słowa- kiwam mu palcem przed nosem, ale nie złoszczę się. Wręcz przeciwnie.
- Co ty mi tu z tym palcem- łapie za niego i potrząsa nim.
- Może delikatniej, co, brutalu?- kwiczę ze śmiechu, bo próbuje dotknąć tym wskazicielem do mojego czoła, a ja bronię się za wszelką cenę. W końcu zbytnie nachylenie nad stołem zarówno mojego krzesła jak i jego, skutkuje twardym lądowaniem na kuchennej podłodze. Spadając, amortyzuję upadek rękoma, Misiek szczęśliwym trafem znajduje się na moim torze.
- Nic ci nie jest?- pyta, dalej się śmiejąc. Czuję jego oddech zdecydowanie zbyt blisko. Otwieram zaciśnięte z przestrachu powieki. No ładnie. Leżę na Miśku, moje nadgarstki podpierają podłogę z dwóch przeciwległych jego stron. Moja twarz schowana jest w jego szyi, a ciało dotyka torsu. Delikatnie obejmuje mnie w pasie, próbował zamortyzować lot mojego ciała. Podnoszę głowę i natrafiam na jego wesołe spojrzenie.
- Brawo, prawie nas zabiłeś- przyłączam się do śmiechu, rozładowując napięcie spowodowane nagłą chwilą grozy.

Jej oczy błyszczą wesoło, nie spuszcza ze mnie wzroku. Podnosi się delikatnie, siadając na mnie okrakiem. Dla podparcia ciała, jej dłonie lądują na moim torsie. Wstrzymuję oddech. Zdecydowanym ruchem podnoszę się, a ona razem ze mną. Teraz nasze twarze dzielą centymetry. Nie odwraca wzroku, jej tęczówki są tuż koło moich. Uśmiech zmienia wyraz- teraz jest delikatny, niepewny. Rzadki widok. Przyjaciółka. To moja przyjaciółka- przywołuję się do porządku.
- Wstaniesz ze mnie?- pytam uprzejmie, podając jej rękę. Podpiera się wstając, a potem pomaga mi się podnieść. Stoimy blisko, patrzymy na siebie, wiem wszystko.
Ten cudowny moment przerywa ostry dźwięk telefonu. Krzywię się. Nie odwracając wzroku od jej hipnotyzujących tęczówek, przykładam aparat do ucha.
- Tak, Zibi. Już jadę- zbywam przyjaciela i rozłączam się.
- Musisz iść- stwierdza niezaprzeczalny fakt. Kiwam głową i z żalem odwracam wzrok. Ubieram się, zakładam czapkę na czubek głowy i staję przed nią.
- Dzięki, Misiek. Za wszystko- uśmiecha się i wspina na palce, całując mój policzek.
- Przyjadę jeszcze. Albo ty przyjedź ze Zbyszkiem do mnie- proponuję.
- Zobaczymy- kwituje moje słowa delikatnym uśmiechem. Ujmuję jej dłoń i delikatnie całuję koniuszki palców. Zawstydzona czerwieni się.
- Pamiętaj, co ustaliliśmy odnośnie Pawła i Kowala- przykazuję solennie- i uważaj na siebie!
- Dobrze, tato- śmieje się-idź już, Zibi czeka- żegna mnie ostatecznie.

***
 Chodzę od ściany do ściany, zastanawiając się, gdzie podziewa się Misiek. Co on robił u tej Sary? Może się spiknęli? Nie mogę nie zapytać, ciekawość zżera mnie od środka. W końcu słyszę chwalebne stukanie w drzwi i szybki dźwięk dzwonka.
- No nareszcie- wzdycham, wpuszczając przyjaciela do środka.
- Też się cieszę, że cię widzę- śmieje się Michu. Jest w dobrym nastroju, dawno go takim nie widziałem.
- Ciężka noc, hm?- poruszam znacząco brwiami- długo wam zeszło. Problemy z tempem?- chichoczę.
- Stul dziób. Jak ci opowiem co się działo wczoraj, będziesz zbierał szczękę z podłogi- ucina zdecydowanie moje żarciki. Rozbiera się, zrzuca buty i sadowi się na sofie przed telewizorem. Zaciekawiony i zaniepokojony, podążam za nim. Pełen mieszanych uczuć, wyczekuję słów wyjaśnienia.
Nie wiem co powiedzieć. Najchętniej obiłbym mordę zarówno Kosie, jak i temu całemu Pawłowi, albo zaczaił się na niego z wyrywaczem jąder. Dlaczego mnie tam wczoraj nie było? Powinienem odprowadzić Sarę do domu, a nie biegać po mieście i załatwiać dzisiejsze atrakcje.
- Pozwoliła ci mówić o Kosie?- spytałem zdziwiony.
- Tylko tobie. Stwierdziła że sama by cię nie powstrzymała od zabicia Grześka- kwituje z drwiącym uśmieszkiem.
- Dobrze. W takim razie musisz iść ze mną i zapobiec nieuniknionemu. Nie mogę tego tak zostawić- zaciskam dłonie w pięści i wstaję nabuzowany.
- Siadaj na dupsku, nigdzie się stąd nie ruszasz. To ich sprawa, a Kosa to Twój kolega z drużyny. Nie możesz sobie ot tak sprać mu gęby!- tłumaczy mi.
- To ty go walniesz ode mnie- syczę wściekły.
- Tak właśnie zamierzam- mówi bardzo poważnie- a teraz gadaj, co to za niespodzianka?

***
Jadę w umówione miejsce, Zibi przez telefon był bardzo tajemniczy. Powiedział tylko, że mam ubrać coś wygodnego, najlepiej dres i adidasy. Stoję na zimnie i przytupuję, pogwizdując pod nosem. Podjeżdżają samochodem Zbyszka, wysiada cała trójca- Bartman, Michał i Igła. Po chwili pojawia się też Lotman.
- Dłużej się nie dało?- pytam zaczepnie, mój nos jest obecnie w drugim stadium hipotermii, palców nie czuję.
- Oj no, zaraz się rozgrzejesz- mruga do mnie i ciągnie do środka. Stary hangar wojskowy, przerobiony na arenę do paintballa robi wrażenie. Instruktor daje nam krótką lekcję BHP, ubieramy stroje maskujące na dresy, przywdziewamy maski ochronne i stajemy w pełnej gotowości. Dzielimy się na drużyny- ja, Zibi, Igła, przeciwko Lotkowi i Miśkowi.
- Zaraz, jest nieparzyście, to nie fair!- protestuje Dzik.
- Poczekaj chwilę- hamuje go Zibi i wskazuje głową na drzwi od szatni. Pojawia się tam spóźniona Aśka. Nie spuszczam wzroku z Dzika, czekając na jego reakcję. Sama jestem zaskoczona, nie wiedziałam że Tyczka przyjeżdża.
- Cześć, kochanie- całuje Zbyszka przez maskę- hej Sara- muska mój policzek- panowie- kiwa im ręką. Szczęka Miśka zaciska się zdecydowanie zbyt mocno. Nie chcę dopuścić do kłótni, dlatego podchodzę do niego i łapię za rękę.
- Będę z wami, a Aśka z Zibim i Igłą- mówię szybko, chcąc nie dopuścić do krwawych zamieszek, a on tylko ściska moją dłoń w geście podziękowania i puszcza. Zibi w ogóle nie widzi całej tej wojny emocji, zajęty jest szeptaniem Asi czułych słówek na ucho. Lekko zdegustowana ciągnę moją drużynę ze sobą, ustalamy taktykę. Po kilku minutach zajmujemy pozycje, każde z własnym karabinkiem. Opieram się plecami o sztuczny murek, kilka kroków ode mnie leży Michał. Mrugam do niego porozumiewawczo, odpowiada tym samym. Rozlega się sygnał startowy, ruszamy na wojnę!
Śmiechu było co niemiara. Razem z Paulem zdybaliśmy Igłę, jak czaił się na Kubiaka. Zaszliśmy go z obu stron, nie dając szans ucieczki. Bartmana dostrzegłam zamaskowanego w liściach, szykował się do ataku. Podeszłam bezszelestnie na palcach i przygwoździłam go do stopą. Kolejny do odstrzału. Przewrócił mnie na ziemię i również „zabił”.
- Oszukujesz, Bartman! Zabity nie może zabijać- tłumaczę, ale ten tylko się śmieje.
- Ostatnie tchnienie, wszystko jest wtedy możliwe- pstryka mnie w nos, i pomaga wstać.
- Została nam jeszcze Asia. Lotek chyba ją namierzył- mówię, kierując się w stronę pola bitwy- swoją drogą dobrze, że go wziąłeś, trochę się rozerwie.
- Chłopina tak zmarniał, że patrzeć na niego nie mogę- zasmucił się Zbyszek i objął mnie ramieniem- co to z tym Kubiakiem? Zakopaliście wojenny topór?- pyta bez złośliwości. Jest chyba w zbyt melancholijnym nastroju.
- Zdecydowanie. A sam ci nie powiedział?- badam grunt, zastanawiając się, czy mówił mu o naszej kuchennej przygodzie. Bardzo… miłej.
- Obiecał ode mnie obić mordę Kosie- wzdycha tylko- cham jeden- ma na myśli środkowego- I ja sądziłem, że znam go na wylot!- kręci z niedowierzaniem głową.
- Jest w porządku- uspokajam Zbyszka, patrząc z niepokojem na jego wielkie, trzęsące się ręce.
- Nie jest. A ten Paweł to niebezpieczny typek. Od dzisiaj po każdym treningu ja cię odwożę i bez dyskusji- ucina, widząc, że chcę zaooponować- słyszysz?- nadstawia ucha. Dobiegają nas podniesione głosy. Szybko udajemy się w tamtą stronę. Kubiak stoi naprzeciwko Asi, mierzą się wzrokiem, wymieniając niezbyt grzeczne uwagi.
- Nie moja wina, że jej uwierzyłaś- piekli się Michał, wysuwając dolną szczękę do przodu.
- Przyznaję, że nie znam twojej prawdy. Słyszałam tylko jej wersję. Ale teraz chcę to naprawić, nie widzisz?- mówi z desperacją w głosie.
- Tak?- patrzy na nią groźnie- ciekawe jak. Wodząc Zbyszka za nos?- mówi ostro- przecież oboje dobrze wiemy, po co ciągniesz tę farsę. Nie wyszło ci z Wroną, a chcesz mieć sławnego faceta. Pan środkowy wypiął się na ciebie, bo zrobiłaś z nim dokładnie to samo co z Zibim. Nigdy go nie kochałaś, przyznaj. Wiem wszystko, rozmawiałem z Twoim bratem.
- Wystarczy, Michał- mówię zdecydowanie. Zbyszek stoi osłupiały, wypowiedziane słowa zdają się dochodzić do jego trzeźwego umysłu.
- Nie zaprzeczysz?- pyta Dzik jeszcze, mierząc blondynkę wzrokiem. Ta stoi jak na ścięciu, nie jest w stanie wydusić z siebie słowa.
- Powiedz że to nieprawda- szepcze skonsternowany Zibi- powiedz, że nie jestem tylko narzędziem. Przyrządem do budowania twojej kariery.
Widzę, jak każde słowo, które wypowiada, rani jego samego. Dochodzi powoli do niego trudna, gorzka prawda. Czyżby Misiek trafił w sedno? Wyraził oczywistą oczywistość, która kryła się gdzieś, tam, w każdej głowie? Zmieszana stoję i przyglądam się tej dramatycznej scenie, nie wiedząc, co powiedzieć. Z jednej strony nie chce mi się wierzyć, że ta wysoka blondynka, którą poznałam jeszcze w Krakowie, wykorzystywała mojego przyjaciela z zimną krwią. A z drugiej… Historia z Moniką, nieprzychylność rodziny Zbyszka, powszechna niechęć… Nie, po prostu nigdy nie była zbyt lubiana w siatkarskim gronie. Przeczucie. Michał nigdy jej nie zaakceptował, a znał przecież wszystkie byłe Zibiego. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że zawsze jej nie lubiłam. Ale to nieprawda. Przekonałam się do niej, kibicowałam. I niby to wszystko było udawane? Ich obustronna bezradność, jej niepewność? To wszystko gra? Nigdy bym jej nie posądziła o coś takiego.
- Aśka- podchodzę do niej- powiedz tak albo nie i zakończymy ten cyrk- sugeruję rozwiązanie- jeśli masz jakiś szacunek do Zbyszka, powiedz mu to teraz.
- Tak było, Zibi- szepcze cicho pokonana. Bartman stoi jak rażony obuchem. Chyba jednak wszyscy w głębi duszy spodziewaliśmy się innej odpowiedzi.
- Halo, co tu jest grane?- słyszę śmiech nadchodzącego Igły. Zbliża się, a widząc nasze marsowe miny, poważnieje- coś  mnie ominęło?- drapie się po brodzie.
- Nie pytaj- mamroczę pod nosem, powstrzymując go gestem.
- W każdym razie, wygrała drużyna Sary!- oznajmia z entuzjazmem i po chwili markotnieje, widząc, że nikogo w tym momencie to nie obchodzi.
Czuję, jak złość i żal dławi mnie od środka. Nie mogę stać tu dłużej, w tej pełnej napięcia atmosferze. Szukam wzrokiem Paula. Gdzie on się podział?! W końcu migają mi z daleka ciemne oczy. Pokazuje gestem na telefon i przywołuje mnie ruchem dłoni. Podbiegam do niego, i patrzę pytającym wzrokiem.
- Dzwonili ze szpitala, Sabina się obudziła! – krzyczy uradowany. Przytulam go serdecznie, ale tą radość tłumią wydarzenia ostatnich minut- jedziesz ze mną?- pyta, wypuszczając mnie z objęć.
- Jadę- decyduję. Niech Zibi z Aśką sami sobie wszystko wyjaśnią. Nie będę się w to mieszać. Już raz zajmowałam się ich związkiem, i widocznie była to błędna decyzja. Będę sobie pluć w brodę, że pozwoliłam blond cizi z powrotem wtargnąć do życia Zbyszka, w dodatku z opłakanym skutkiem. Jak mogłam się tak pomylić?! I dlaczego Dzik nic nie powiedział? Tyle już mi powiedział, a o tym dość istotnym szczególe zapomniał? I czemu Zbyszek dowiedział się dopiero teraz?! Muszę stąd wyjść jak najszybciej. Zdejmuję strój do paintballa i podążam za Paulem w stronę samochodu. Zapala silnik i pędzimy do szpitala.

***
Tyle pochylonych twarzy nad moim łóżkiem. Nie widzę tylko tej jednej, jedynej. Paul! Minuty umykają niemiłosiernie, a ja duszę się bez niego jak ryba bez wody. W końcu zmęczona zasypiam.
Budzi mnie szept. Unoszę powieki i tonę w czekoladowym spojrzeniu najukochańszych tęczówek na świecie.
- Kocham cię- słyszę, i nie mogę powstrzymać łez. Aparatura do której jestem podłączona, nagle dostaje kociokwiku, wyjąc niemiłosiernie i w konsekwencji przybiega zaaferowany lekarz.
- Proszę się odsunąć!- wyprowadzają mojego ukochanego mężczyznę na zewnątrz. Znów tracę go z oczu. 

                                                                                                                                                                  

Kochane moje! Kolejny rozdział dla Was. Wiem, że Aśka była do tej pory traktowana dość ulgowo, ale po ostatnich rozmowach z Patex i moją Kochaną Kają, zmieniam jej postać o 180 stopni. Także z góry przepraszam za ten zwrot charakteru. Chociaż w głębi duszy pewnie wiele z Was tak właśnie ją postrzegało od początku. Czy zniknie na dobre, tego nie jestem w stanie Wam zagwarantować, nie będę psuć historii. Pojawiły się prośby o więcej Igły, Lotka i Bartmana. Wyszło co wyszło, mam nadzieję że się spodoba choć troszkę ;) Muzyka różnoraka- od Beyonce, której nie mogę przestać słuchać od czasu ostatniego odcinka u Brunette MiQi, przez "Sail", po świąteczne piosenki, które uwielbiam. Przez to, co dzieje się za oknem, znów mnie na nie naszło :)

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, ale nie bójcie się też wyrażać krytykę! Ona najbardziej pomaga w doskonaleniu- także śmiało, nie gryzę. I przepraszam za wszelkie zaległości u Was, staram się je nadrabiać, jednak chyba z opłakanym skutkiem :(

Ślę moc uścisków, S. ;*

59 komentarzy:

  1. Ciebie się nie da krytykować, jesteś świetna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na gg już wyraziłam opinię :)

    Zbyt bardzo pobudzasz moją wyobraźnię pisząc o takim Dziku! :D Ale może się rozkręci z Sarą ^^

    Joanny to ja od początku nie lubiłam i musiała w końcu wyjść prawda na jaw. Szkoda mi teraz będzie Zbyszka.
    Wypad na paintball był bardzo udany do momentu 'szczerości', ale może i dobrze, że tak się zakończył a nie będzie Zibi tkwił w kłamstwie i nieszczerej miłości.
    Mam nadzieję, że z Sabiną będzie dobrze! :)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na wstępnie powiem, że ubóstwiam "Sail". Był taki czas, kiedy słuchałam tego non stop, ciągle włączałam replay! I chyba znowu będę się zasłuchwiać w tej piosence!

    Kurde. Jestem zaskoczona! Ja generalnie nawet lubiłam Aśkę. Stwierdziłam, że fajna z niej dziewczyna, tym bardziej, że dzięki niej Zibi był szczęśliwy. Teraz po prostu nie wiem co mam o niej myśleć. Nie mogę pojąć jak można być takim obłudnym i dwulicowym. Dziwna się okazała ta dziewczyna i szkoda mi Zbycha bo on naprawdę ją kochał. Nie dziwię się, że Sara ma wyrzuty sumienia, bo w końcu to ona na nowo wprowadziła ją do świata Bartmana.

    Tak się cieszę, że Sabina się obudziła! Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i sprawa wypadku się rozwiąże. Cały czas mi się wydaje, że to sprawka Jasmine. Teraz Paul może na nowo znajdzie trochę szczęścia na co dzień :)

    Kubiaczek! Nic, tylko się w nim zakochać. Fajny z niego kumpel. Tak się darli na początku, a teraz gadają ze sobą jakby się znali od lat. Ciągle myślę też, że oni po prostu powinni być razem! Tym bardziej, że Sara dla Kubiaka staje się chyba co raz bliższa! Trzymam za nich kciuki!

    Kurde! Myślałam, że może nadejdzie jakaś konfrontacja z Kosokiem, ale muszę na to jeszcze poczekać.

    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehhh no, poranek był beztroski i jak z bajki, to potem musiało się zepsuć :c
    Od początku czułam, że z Aśką coś będzie nie tak. W końcu w każdym opowiadaniu z Tyczką, na które się od tej pory natknęłam nie była ona zbyt pozytywną postacią :) Szkoda Zbyszka, kochał ją, a została tak zraniony :<
    Sabino, zdrowiej!
    Pozdrawiam ciepło, baaaardzo ciepło, bo aura za oknem jednak do tego zmusza ;D
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ale fe ale fe ale fenomenalne! Fantastyczne no i fajne!" :D wybacz - tak mnie naszło. Okropnie się cieszę, że Sara ma taki ciepły (chyba tak mogę to określić) kontakt z Miśkiem. Po tym wszystkim co się stało z Kosokiem i Pawłem zasłużyła na taką pozytywną dawkę przyjacielskiego wsparcia, aczkolwiek nie ukrywam, że mogłoby to ruszyć w kierunku jakiejś głębszej, bardziej intensywnej znajomości, if You know what I mean ;) Dzięki Bogu, że Sabina się obudziła ale kurde widzę, że nie odpuszczasz i znowu coś jej się stało. Nie no błagam nie uśmiercaj jej :( Co do sporu Miśka i Sary o piosenki świąteczne zdecydowanie wygrywa u mnie Chris Rea "Driving home for Christmas" Rea ma niesamowity, charyzmatyczny głos. Uwielbiam go:) Odbiegłam od tematu, wybacz:p No i Asia - WTF?! Jak ona mogła? Cholernie żal mi Zbyszka, myślę też, że Sara będzie mieć spore wyrzuty sumienia, że z powrotem ściągnęła byłą Zibiego do jego życia. Mam nadzieję, że Bartman nie będzie mieć jej tego za złe, różnie to bywa, ale sądzę że jest rozsądnym facetem:) Okropnie się rozpisałam - PRZEPRASZAM!!! Ale piszesz tak, że nie sposób krótko skomentować Twoich rozdziałów:)
    pozdrawiam ciepło i czekam zdecydowanie na więcej!
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to dobrze, że Sara i Misiek tak sie fajnie dogadują. Kto się czubi ten się lubi hmm ? :)) A co do sprawy z Aśką to jestem szczerze zdziwiona, tylko czemu Michał nie powiedział tego wcześniej, może chciał dać jej szansę na naprawę ? Ciekawa jestem jak to się rozwinie choć nie ukrywam wolałabym Zibiego bez Aśki :DD
    czekam na następny ! A w wolnej chwili oczywiście zapraszam do siebie ;)
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczuwam długi komentarz, Milordzie.

    ,,Nie marudź, trzeba było tyle nie zżerać" hahaha pierwsze wersy i już się utożsamiam hahaha nie żebym dziś rano słyszała identyczne słowa :p
    Facet zmywający naczynia i to jeszcze taki facet ... Widok na pewno bezcenny ... Poruszyłaś moją bujną wyobraźnię -.-

    I są moje riposty! I love you. Hahaha jest fajny kontakt i zarazem cięty język ... Po prostu połączenie idealne.

    ,,patrzę mu głęboko w oczy, po czym szybkim ruchem przykładam głowę do jego brzucha i robię tak zwaną „pierdziuszkę”." myślałam, że jebnę jak to przeczytałam. Hahaha, S. co Ty bierzesz?!
    Daj mi namiary na Twojego dostawcę :p

    Ta poranna akcja z Kubim ... Ha! Wiedziałam, że jest coś na rzeczy! Mądra Inna, mądra.
    I skromna.

    Ej najlepsza piosenka świąteczna to Wham ,,Last Christmas" ... Bez dwóch zdań! Nie ma lepszej ...! :p

    ,, - To ty go walniesz ode mnie- syczę wściekły. - Tak właśnie zamierzam-mówi bardzo poważnie" uhu już nie mogę się doczekać scen brutalnych. S. liczę na Ciebie :p

    Paintball ... weź teraz mam ochotę pojechać ... Teraz, zaraz, w tej chwili!
    Oho jak tylko Aśka się pojawiła to wiedziałam, że bd ciekawie, ale żeby aż tak ... Tego się kompletnie nie spodziewałam! Zaskakujesz.
    Przepraszam teraz za słowa, które napisze, ale inaczej się nie da ... Ale z tej Aśki to ździra. No normalnie jebne ... Jak można być taką zimną suką?! Nigdy nie zaakceptuje takich ludzi ... Powinna być tępieni przez całe społeczeństwo. Wieszani na jajach!
    A Kubi?! Dlaczego on nie powiedział tego wszystkiego wcześniej Zibiemu. Jest jego przyjacielem, więc powinien mu to powiedzieć! A nie pozwolić ZB9 żeby ponownie się zaangażował. No niepoważny facet. Infantylna zachowanie .... -.-
    Jak mi szkoda Bartmana to sobie nie wyobrażasz. Już Ci pisałam, że uwielbiam go w Twoimi 'wydaniu'. Nie zasłużył na takie traktowanie ... Mam nadzieję, że znajdziesz dla niego wreszcie jakieś piękne szczęście.
    Aaa! Sabina się obudziła ... Wreszcie się dowiemy kto ją potrącił. Ja cały czas uważam, że to żona Paul'a.
    Właśnie, Lotek! Więcej, więcej i jeszcze raz więcej. Taka mała presja, przepraszam.

    Hahaha nie ma to jak pisać pół godziny komentarz. Ja Cie muszę naprawdę lubić S. że męczę się pisaniem na komórce.
    AAAAAAA i jeszcze raz usłyszę od Ciebie, że boisz się dodać rozdział to jak Boga kocham przyjadę do Ciebie pomimo dzielących nas kilometrów i dam Ci w łepetynkę.

    No to chyba tyle ... ;)
    Całuję,
    Inna :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zibi ;/ Znowu u niego źle.
    Ale rozdział baardzo fajny :D I ta kuchnia :D
    czekam na więcej i pozdrawiam :)*

    OdpowiedzUsuń
  9. czasami aż mi głupio, że moje komentarze są takie krótkie... no ale co tu więcej dodawać - zawsze jest super :D
    pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +dziś pojawił się u mnie nowy ;)

      Usuń
    2. i w końcu jest następny :)
      pozdrawiam!

      Usuń
  10. Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie, ale jednym słowem jest genialne! A ja miałam się uczyć :D Kosa cham. Wiedziałam, że z Aśką jest coś nie w porządku. W końcu Kubiak nie robił by afery o nic! Dodaję do obserwowanych i czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak możesz twierdzić, że podoba nam się troszkę i jeszcze krytyki oczekujesz? Ale do czego? No do czego mam się niby przyczepić? Chyba do lepa na muchy xD Zaczęło się wspaniale. Kubiak i Sara to dwie bratnie dusze, które mają się ku sobie ;d ot co! ;D Sara z resztą jest fantastyczną dziewczyną z zasadami, za co bardzo ją lubię ;d Nie da się jej nawet nie lubić ;d Dobrze, że Zbyś zaoferował się, ją odwozić do domu, bo ten Paweł jest niebezpieczny i tylko czyha na okazję . Cieszę się, że Sabina się obudziła. Mam nadzieję, że najgorsze za nią ;) Teraz będzie mogła być przy Paulu, bo są dla siebie stworzeni ;)
    No i sprawa Aśki, która nie dokońca zamydliła mi oczy, bo jakoś nie zgadzało mi się ich szczęście ;p Nie będę się wyrażać. zbytnio na jej temat, bo słów nie mam wprost ;d Szkoda mi Zbyszka w tym wszystkim. On ucierpiał przy tym bardzo. Ale da sobie radę, silny jest. Z Sarą i Kubim oczywiście.
    Ja się rozpłynęłam przy tym rozdziale ;) Czekam na kolejny, owiana muzyką, którą kupuję w 100%.
    Całuje, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak siedzę i myślę sobie - ''no kurde, jak tu ją skrytykować, przecież do cholery tak idealnie być nie może''. No i czytam ten rozdział jeszcze raz no i kurczaki pieczone jest idealnie! Jak ty to kobieto robisz?! Czyta się to z taką lekkością, rozbawieniem i lekkim dramatem. Cudo!
    Ej no ja mam nadzieję, że to cuś pod koniec to nic poważnego, no! Dopiero się wybudziła, jeszcze się nie zdążyli z Paulem nacieszyć, a tu jej sprzęciory piszczą.
    Kubiak - jedno wielkie - AWWWWW *.*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na trzeci rozdział: http://niepojete-szczescie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. cholerka ale namieszałaś! A ja myślałam, że Asia jest w porządku, a tu niespodzianka! Strasznie mi się podoba to w jaki sposób piszesz no! :D aaa Sail to taka piosenka, której nigdy nie przełączę na mojej playliście. Pozdrawiam! Zapraszam również na trzeci rozdział do siebie http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Już myślałam, że tam w tej kuchni do czegoś dojdzie, może jakiś drobny całus, ale kurczę nic... Ale moim skromnym zdaniem to jest tylko kwestia czasu, bo Sara i Michał ewidentnie mają się ku sobie :) Ich relacje są takie przyjacielskie, wyluzowane a i tak można wyczuć tam chemię. Idealnie, nieprawdaż? :D Tą całą sielankę burzy tylko sprawa Aśki. Masz rację, od początku za nią nie przepadałam, chociaż gdy Sarze udało się na nowo spiknąć ją ze Zbychem, to się ucieszyłam :P Ale jak widać, Bartman był tylko niezbędnym ogniwem w drodze do jej wielkiej kariery. I po co jej to było? Ani ona nie ma tego czego chciała, Zbyszek jest skrzywdzony, a Sara nie dość, że straciła do niej zaufanie to obwinia się o to wszystko.
    Dobre momenty przeplatają się z tymi złymi. Sabina się w końcu obudziła czym wywołała wiele radości zarówno u Sary jak i przede wszystkim Lotmana. Ale chyba znowu coś się stało. Oby nic poważnego, bo nie chcę, żeby wszystko zaczęło się znowu sypać :))

    OdpowiedzUsuń
  15. ciesze się ze wkońcu Sabina sie obudziła;) a co do Sary i Kubiaka to mam nadzieję że nie poprzestaną na przyjaźni;> Aska ta złą :) spodziewałam się tego;) nie lubię jej więc cieszę się że w Twoim opowiadaniu jest tym złym charakterem:) a Zbyszek zasługuje na kogos lepszego ;) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na 13 :) http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/

      Usuń
  16. Ten wieczór, jak i poranek był tak cudowny, że czekałam na to, co się miedzy nimi wydarzy :), że też Zbyszek musiał wszystko zepsuć tym swoim telefonem. On to ma wyczucie, nie ma co... No, to wyszło szydło w worka... Ale i dobrze, bo ja też za nią nie przepadam :P. Zastanawia mnie tylko, dlaczego Misiek tak długo to ukrywał i jak to teraz wpłynie na jego relację ze Zbyszkiem.

    Zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Taa, ja też należę do tych krótko komentujących. Rozdział świetny, moja wyobraźnia wariuje i już się nie mogę doczekać następnego.
    Jeśli chodzi o Sail, ja preferuję tę wersję - http://www.youtube.com/watch?v=1Wt8TDPv2pE :)
    Zapraszam do mnie i informuj mnie na bieżąco, jeśli możesz.
    Buziaki ! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Kto by się spodziewał,że między Sarą, a Kubiakiem będzie tak dobrze. Że dogadywać się będą tak dobrze. Uśmiałam się przy tej ich rozmowie przy śniadaniu i z tego "pierdzioszka" :D... Widać, że Michałowi bardzo zależy na dziewczynie,ale nie chce się spieszyć z niczym. I gdy powiedział on"że dzień bez naleśników to dzień stracony" to przypomniała mi się moja pani od matmy,bo powtarza nam ciągle "że dzień bez matematyki to dzień starcony" ;)......I ten pomysł z wyskokiem na paintball był świetny. Jednak nie wszystkim udał się on. Na szczęście wydały się intencje tyczki w stosunku do Zbyszka. Nie lubię jej i mam nadzieję,że chłopak nie wybaczy tego jej,bo zasługuje na kogoś kto go pokocha. Jednak zobaczymy też czy Zibi nie będzie miał za złe przyjacielowi,że wsześniej mu o tym nie powiedział.....Powiem ci też,że ciągle słucham Halo-Beyonce od momentu ostatniego rozdziału u Brunette. Po prostu cudna piosenka :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Strasznie mi sie podoba twój blog. <3 a jak bd miała wony czas to zapraszam http://fuck-off-i-love-volleyball.blogspot.com/2013/03/chapitre-un.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciebie się nie da skrytykować, wszystko jest idealnie na swoim miejscu. Cieszę się, że Sabina w końcu się obudziła. Ta akcja z Dzikiem w kuchni również mi się podobała, mam nadzieję, że nie skończy się to tylko na przyjaźni ;> Mój chłopak też mi robi "pierdziuszkę" strasznie mnie to denerwuje a tutaj jedynie zdziwienie :D
    Czekam z niecierpliwością na następny i życzę ciągłego przypływu weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Sara i Kubiak dogadują się. To bardzo dobrze! :D I cała prawda o Tyczce wyszła na jaw.. Mam nadzieję, że nie popsuje to stosunków między Zibim a Miśkiem. Z niecierpliwością czekam na koleny i zapraszam do siebie :D http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/ Już jest nowy rozdział :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  22. kibicuję Miśkowi i Sarze, miałam nadzieję, że co nie co zajdzie między tą dwójką...ale nie zniechęcam się bo wiem, że nas nie zawiedziesz :)
    no Tyczka przesadziła, od razu coś mi w Niej nie pasowało. Biedny Zbysiu:( wyobrażam jak musi się czuć:/ chwila radości, że Sabina się w końcu obudziła i pachh znowu coś takiego...
    rozdział jak zwykle świetny i super się go czytało:))

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ulla la. ;D Wszędzie Dziku, coś się z nim rozkręci.;)
    Cała prawda wyszła na jaw.; D Szczerze mówiąc bardzo dobrze. ;)
    Rozdział jest zawalisty! :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie :) http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Biedny Zibi... Namieszałaś troszkę ;) Mam nadzieję, że z Sabiną już wszystko będzie ok i że wreszcie przejdzie jej na dobre, wyjdzie ze szpitala i będzie z Lotmanem :D Liczę też na to, że między Sarą a Dzikiem zacznie się "bardziej kleić". Rozdział jak zwykle wspaniały! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie rozdział 30. Zapraszam serdecznie :) http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/2013/03/rozdzia-30.html

      Usuń
  25. Skoro chcesz krytyki to dla mnie tylko muzyka jest niepotrzebna...Poza tym wszystko świetnie :D Myślałam już że coś będzie między nią a Miśkiem, ale wyczekane smakuje najlepiej :D Szkoda mi Zbyszka, ale dobrze że już dłużej nie będzie żył w kłamstwie i pustej nadziei...a Paul wreszcie może odetchnąć z ulgą, że jego ukochana się obudziła, mam nadzieje że nie będzie żadnych komplikacji :D
    Czekam na kolejny rozdział :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A już myślałam, że między Sarą a Kubiakiem coś zajdzie. Szkoda. Natomiast zszokowała mnie scena z Aśką, myślałam, że ona jednak nie jest taka " zła" :D. No i boję się o Sabinę, dobrze, że się obudziła, ale na samym końcu coś z nią nie tak. Mam nadzieję, że będzie z nią wszystko dobrze. Tak więc gorąco pozdrawiam, życzę weny twórczej i cierpliwym czytelników, a jeśli chcesz możesz spróbować przeczytać mojego gfniota, ale nie polecam :D

    http://tylkosiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny rozdział.Uwielbiam jak piszesz! Czekam na kolejny i zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. http://fuck-off-i-love-volleyball.blogspot.com/ zapraszam ;>

    OdpowiedzUsuń
  29. Mówisz, że z Patex rozmawiałaś na temat postaci Joanny. Ja z nią też o jej osobie często rozmawiam i odnoszę wrażenie, że to nasz "ulubiony" temat ^^ :P
    Ale wróćmy do rozdziału ;) Widać, że Sarę i Michała do siebie ciągnie tylko jak na razie nie może skutecznie przyssać :P No ale po poczekajmy na rozwój sytuacji ;)
    Paint Ball to świetny pomysł na rozrywkę i chętnie bym sama sobie pobiegała po lesie i pobawiła się trochę. Paul się w końcu trochę rozerwał co bardzo dobrze mu zrobiło. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich skończyło się to miło. W końcu wyszło szydło z worka. To znaczy prawdziwe zamiary Asi. Jestem ciekawa jak się to teraz rozwiąże.
    Dobrze, że Sabina się obudziła tylko martwi mnie to zatrzymanie akcji serca. Tylko mi jej nie uśmiercaj! Bo moda na blogach na uśmiercanie bohaterów była od listopada do grudnia i już przeszła :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryśka, no oczywiście, że TO jest nasz ulubiony temat! :D Jakżeby mogło być inaczej?:D

      Usuń
  30. Fajny rozdział :) Chciałam się tak mega rozpisać ale koleżanki wyżej napisały wszystko co ja chciałam ;c . Dlatego ja dołączam się do ich opinii ;D

    Zapraszam serdecznie do mnie na część 2 :)
    http://powtorzmy-wszystko.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    -Vacker-

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj! Świetny rozdział! Kocham to, jak piszesz, masz wspaniały talent! Tylko pozazdrościć :D
    A wracając do rozdziału .. mam nadzieję, że mimo tych wydarzeń Dzik i Zibi nadal będą przyjaciółmi. Szkoda mi Zibiego ;c
    Cieszy mnie relacja Sary i Misia :D mam nadzieję , że z czasem się do siebie jeszcze bardziej zbliżą, ale wszystko po kolei , bez przyspieszania :D
    A Sabinka niech wraca do zdrowia :)
    Życzę dalszej weny !
    Pozdrawiam i całuję- Angela :*
    ps: już nie mogę doczekać się następnego, mam nadzieję , że nie będziesz kazała długo czekać, bo sprawdzam twojego bloga codziennie gdy tylko wraca do domu :D :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Boże trzymaj mnie bo nie wytrzymam! Kochany blogspocie, ja się pytam do kurwy nędzy czemu zjadłeś mój komentarz?!?! (wdech....wydech....wdech...) Mniejsza z tym ;) Co ja to pisałam...? Aaa tak!
    Ja się bardzo ale to bardzo cieszę, że Sara z Kubim się dogadują ^^
    Ale mimo wszystko wierzę, że moja "ukochana" Tyczka jednak nie będzie ze Zbyszkiem! :D I może nawet coś zaiskrzy między nim a Sarą?? :D No bo fikcja to nie rzeczywistość i można działać co się nam tylko żywnie podoba! :)
    A Sabinka niech się garnie do życia [nie umiera!] i wykurzy Jasmin z życia Paula! :D
    Pozdrawiam! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz ochotę to zapraszam na szósteczkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
      ściskam :*

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana przeze mnie do zabawy z Varsatile Blogger :) Jeśli masz ochotę to więcej informacji uzyskasz na moim blogu
      pozdrawiam :*

      Usuń
  33. Zapraszam na kolejna cześć http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  34. Śnieg za oknem to i kolędy ;). Szkoda, że tak biało nie było na święta czy choćby w ferie. Teraz to już mam tego śniegu po uszy, dosłownie i w przenośni. ;)
    Oj Aśka, Aśka. Ty kobito z czarnym charakterkiem, karierowiczko. Szkoda tylko Zibiego, nie spodziewałam się, że tak go może dziewczyna załatwić. Niech Sara w końcu z Miśkiem będzie, no. Słodcy są. :>
    Uwielbiam podkłady w postach, nie wiem, czy ci już o tym pisałam, czy nie. Obie piosenki są często odtwarzane w mojej mp4, więc czytałam, słuchałam i śpiewałam. ;) ,,Sail'' jest boskie, chociaż to zdecydowanie nie mój typ muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nadrobiłam właśnie zaległe 3 rozdziały. :) Wkręciłam się na maksa w to opowiadanie, bardzo fajnie się je czyta. :)
    To się pokomplikowało życie Sary nie na żarty. Nie zazdroszczę takiej sytuacji. Na całe szczęście blisko jest Michał, który okazuje się fantastycznym przyjacielem. Mam jednak wrażenie, że to przerodzi się w coś więcej.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
    W wolnej chwili zapraszam do siebie http://volley-story-resovia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie wiem który raz to tutaj powtórzę, ale - Dzik i Sara są świetni razem! :) Ale po kolei. Aśka zachowała się beznadziejnie. Myślałam, że będzie jakąś taką sympatyczną blondwłosą bohaterką tej historii, a tu całkowicie odwrotnie. No cóż, pomyliłam się. Szkoda mi tylko Zbyszka, bo cholera - dobry z niego chłopak! No i Paul. Jego też mi szkoda z powodu Sabiny. Swoją drogą, ta końcówka poważnie mnie zmartwiła...
    Dobra, dzisiaj krótko komentuję, obiecuję poprawę :)

    Buziaki :*
    http://nad-przepasciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Zaczynałam już Aśkę lubić, no może przesadziłam, ale tolerować ją zaczęłam! :) A tutaj takie coś, no cholera jasna! Jak ona mogła?! Szkoda mi Zbyszka, chociaż nie myślałam, że kiedykolwiek napiszę coś takiego, to teraz na prawdę jest mi go żal, bo jest uczynnym, fajnym facetem. No nie zasłużył sobie na coś takiego.
    Co do Sary i Miśka, to jestem zdania, że powinnaś ich połączyć, i to szybko! :) Pasują do siebie jak ulał! Ta akcja w kuchni jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na trójkę: http://wsidlachmilosci.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na szesnasty rozdział :)
      http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/

      Usuń
  38. A ja Asię lubiłam. I nie wiem dlaczego zrobiłaś z niej taką su.kę ;< Nie spodziewałam się tego po niej. Ciekawa jestem czy ten związek jest już skazany na pożarcie. Jak dla mnie, dla nich wciąż jest nadzieja. Między Sarą a Kubiakiem zaczyna iskrzyć, i to tak porządnie. Mam rozumieć, że Grzesiu Kosok to tutaj nie ma żadnych szans? Cieszę się, że Sabina się obudziła :) Co prawda na końcu znowu straciła przytomność, ale myślę, że teraz już powróci do zdrowia. I może wyjaśni się kto ją potrącił tym samochodem.

    OdpowiedzUsuń
  39. A już zaczynałam Aśkę lubię ehhh zachowała się żeby nie użyć to brzydkiego słowa baaardzo źle :< Nie spodziewałam się tego po niej, ale cóż, bywa :) Między Sarą, a Kubim widzę zaczyna co raz baaaaaaaaardziej iskrzyć, ale niech dalej iskrzy bo idzie to w dobrym kierunku :D niby dobrze, Sabina się wybudziła, ale tylko na chwilę :< Mam nadzieję ,że wybudzi sę już na dobre C:

    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  40. Asia była, jest i będzie suczą, niezależnie czy to w świecie blogowym, czy też może realnym, a wiem, co mówię. Hm, z początku była w zasadzie do zaakceptowania, no ale nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło. Ładnie nam Zbysia wyrolowała. Ale czy ja się powinnam dziwić? W końcu takie kobiety na jednej akcji nie zaprzestają, pragną więcej, jak jakieś ćpuny. Może i Kubiak trochę za ostro pociągnął z tymi zarzutami, ale ja się tam mu wcale nie dziwię. Szkoda tylko, że nie powiedział kumplowi prawdy wcześniej, byłoby lżej. A tak wręcz mu współczuję, bo to nóż w serce, a nie w plecy.
    Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Sara i Michał powinni być razem. Dżisys, przecież są jak dwie charakterne krople wody, idealnie do siebie pasujące. Tylko dlaczego mają zostać przyjaciółmi? Nie lepiej uleczyć wcześniejsze rany, angażując się w coś więcej, w coś o wiele bardziej pięknego? Cóż, zobaczymy, co wybiorą.
    Bartman, oszuście, jak można zabić kogoś, umierając wpierw? Nielogiczne. Ale jemu do rozsądku nie przemówisz. :D I niech nawet nie próbuje znokautować Kosy, bo znajdzie na swojej drodze wkurzoną mnie. :P

    OdpowiedzUsuń
  41. Zapraszam na 4 cześć Bezy :) http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  42. nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" więcej informacji na moim blogu www.zapomnie-o-tobie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  43. pojawił się rozdział z numerem 9 na volleyballinmyheart.blogspot.com
    Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  44. Dzięki Tobie moja miłość do Dzika rośnie z sekundy na sekundę :*
    Mam nadzieję, że kiedyś tam będzie z Sarą. :D Joanna jest zła i jak mogła coś takiego zrobić Zbysiowi? No ja się pytam jak?! Sabinka, no wiesz co jak mogłaś?!

    Zapraszam do mnie na 2 rozdział: http://zabierz-mnie-daleko.blogspot.com/2013/03/2-geboki-wdech-sztuczny-usmiech-i-hajda.html

    OdpowiedzUsuń
  45. Co za emocje! Bartman powinien rzucić Aśkę iwkońcu przejrzeć na oczy.Mam też nadzieję,że Sarze i Dzikowi się ułoży ;>
    Czekam na Twoją kolejną dawkę dzikich emocji.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak prosilas, informuje cie o nowym rozdziale :) Milego czytania, pozdrawiam K.
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/2013/03/rozdzial-7-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  47. Zapraszam na nowy wpis :)

    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  48. Zapraszam na dziesiąty rozdział :)
    http://dzisiejszej-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  49. Nominowałam Cię do zabawy The Versatile Blogger!
    Szczegóły u mnie w rozdziale 26!
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  50. Haha codzień patrze czy oby coś nowego nie dodałaś :) Świetnie się czyta i w ogóle banan nie schodzi z twarzy a akcja z pierdziuszką już kompletnie pobiła wszystko, mam nadzieje ,że Dzik pokaże kły i zaszaleje. Pozdrawiam i zapraszam do sieie pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Po pierwsze: kocham SAIL <3 I od jakiegoś już roku kojarzy mi się tylko i wyłącznie z siatkarzami, co więcej, notorycznie jej słucham, bujając się autem po szosie. :)
    Po drugie: Joanna eM. mogłaby dla mnie nie istnieć. :D Nie lubię jej zarówno tutaj, jak i w świecie realnym, więc niech już przestanie skubać Zbysia z kasy, mydlić oczy ciągłymi egzaminami na studiach,i niech wypierdala. :D Boże, jak ja lubię o niej pisać.*_* :P
    Po trzecie: Coś mi się zdaje, że Kubiakowski zakochuje się w Markiewiczównej. :)
    Po czwarte: cieszę się,że Sabcia się wybudziła, ale niepokoi mnie to, że znów straciła kontakt z rzeczywistością. :(

    OdpowiedzUsuń