niedziela, 3 marca 2013

Rozdział IX- czyli I can't make you love me, but I don't care aboute that



Leży odkopana z pościeli, każda ręka  w inną stronę. Koszulka przesłania zdecydowanie zbyt niewiele-jedno kształtne biodro wyłania się pod luźnego materiału, długie, zgrabne nogi leżą bezładnie, kusząc. Włosy odgarnęła przez sen, rysy są rozluźnione, lekki uśmiech błądzi po twarzy. Oddycha tak spokojnie, a poranne słońce oświetla alabastrową skórę. Mam ochotę dotknąć jej policzka, wydaje się taki gładki, na pewno jest miły w dotyku… Ale wtedy się obudzi i mnie zbeszta. Wolę patrzeć jak śpi i śni o czymś pięknym, ten uśmiech zdradza wszystko. Może o mnie? Idiota. Zarzygany, chamski Dzik. Co ty sobie wyobrażasz, człowieku?! Kręcę głową, zły na siebie. Te małe ręce na moich plecach wczoraj w łazience. Na czole, brzuchu. Moja głowa na jej ramieniu, zimne stopy- stopniowo przypominam sobie niechlubne wydarzenia z feralnego wieczoru rzygaczy. Mruczy coś przez sen i przekręca się na bok, w moją stronę. Jej twarz jest tak blisko mojej, czuję gorący oddech na policzku. Długie rzęsy przysłaniają cudowne oczy, odpoczywające od codziennego świdrowania rozmówcy. Chciałbym ją przytulić, dotknąć… Wyciągam rękę ale zaraz cofam. Boję się że ją obudzę. Delikatnie zsuwam się z łóżka i wstaję. Na palcach wychodzę z pokoju i udaję się do kuchni. Przysysam się do butelki z wodą, i szybko jej nie odstawiam.

- Misiek, gdzie masz kawę?- Zibi drepta za mną po kuchni, nerwowo szukając otrzeźwiającego płynu.
- Siadaj na tyłku i smaruj kanapki, ja się zajmę piciem- rozkazuję, a ten posłusznie zabiera się za śniadanie. Po chwili siedzimy z parującymi kubkami, cudowny zapach unosi się po całym mieszkaniu. Nie mogę patrzeć na jedzenie, ale zjadam. Kawa na pusty żołądek to nie jest najlepszy pomysł…
- Spałeś z nią w łóżku?- zaciekawiony przyjaciel pochyla się w moją stronę.
- Ano. Do niczego nie doszło, wyluzuj- ucinam zdecydowanie, zanim padną jakiekolwiek komentarze.
- No ja myślę! Sara nie jest z takich. Musiała być nieźle pijana, skoro zgodziła się i na to- kiwa zamyślony głową- dobrze że cię nie zadźgała przez sen- chichocze.
- Nie miałabym serca. Biedny, chory Miś- odwracam się gwałtownie a Sara z uśmiechem tylko kładzie mi dłoń na ramieniu- dostanę też kawę?- pyta z nadzieją.
- Proszę, księżniczko- Zibi podaje jej trzeci kubek, dotychczas przykryty talerzykiem. Ona łapczywie pije zbawczy płyn, na przemian wgryzając się w kanapkę z białym serem. Okruszki osiadają jej na brodzie. Strasznie to urocze.
- Ale się ubrudziłaś- Zibi kręci z dezaprobatą głową- no jak dziecko!- wyciera jej brodę.
- Spadaj, sam masz wąsy z kawy- chichocze lekko zachrypniętym głosem- a ty Dziku co się tak uśmiechasz, nowego papieża zobaczyłeś?
- Ej, tylko bez takich- kiwam palcem- skacowaną Sarę. Wystarczy- szczerzę się w uśmiechu.
- Dziś ci daruję. Twój robak z móżdżkiem jeszcze nie doszli do poprzedniego porozumienia- chichocze, krztusząc się kawą.
- No udław mi się tu jeszcze!- wzdycham rozbawiony i poklepuję ją po plecach. Unosi ręce w górę i głośno kaszle.
- Dobra, dobra, już wystarczy! Żebra mi połamiesz- oponuje głośno. Podnoszę ręce przepraszająco i uśmiecham się serdecznie. Odwzajemnia banana.
- Co się stało w tym łóżku, że tak się ładnie dziś bawicie, dzieci?- Zibi przybiera oficjalny, mentorski ton. Chichoczemy rozbawieni, ale żadne nie odpowiada. Jemy dalej w ciszy, posyłając sobie porozumiewawcze spojrzenia. Bartman patrzy na nas zdziwiony, po czym sam sięga po kolejną kanapkę. Wesoły kac- poranek przerywa świdrujący dźwięk telefonu.

- Tak, trenerze. Będziemy za chwilę- Zibi jest bardzo poważny. Odkłada telefon na stół i patrzy na swoje ręce.
- Co się stało?- pytam zaniepokojona, a Michał tylko wlepia pytający wzrok w przyjaciela.
- Sabina jest w szpitalu. Miała wypadek, dzwonili, Paul świruje, musimy szybko wracać do Rzeszowa, czekają na nas- wyrzuca z siebie słowa z prędkością światła.
- Daj mi sekundę- biegnę do sypialni, zakładam swoje wczorajsze ubrania, przeczesuję ręką włosy, zakładam okulary, zbieram pozostawione rzeczy moje i innych siatkarzy, po czym lecę z powrotem do kuchni. Zibi też już ubrany, dopija kawę. Michał zdążył wręczyć nam po jabłku i małej butelce wody.
- Taksówka będzie za minutę- mówi rzeczowym tonem, który tak bardzo pomaga.
- Będzie dobrze, nie martw się- Zibi ściska moje palce, a ja teraz dopiero czuję, że cała drżę.
- Musi- szepczę, patrząc w spokojne, niebieskie tęczówki błyszczące naprzeciwko. Zbliżają się w moją stronę, po czym ląduję w mocnych objęciach Dzika.
- Nie martw się- szepcze pokrzepiająco do ucha- i dziękuję za wczoraj.
- Proszę- odpowiadam tylko, nie mam siły na złośliwości. Myślami jestem już w Rzeszowie, przy łóżku przyjaciółki- gdzie ta taksówka?- irytuję się i wyswobadzam z obejmujących mnie ramion.
- Jest- daje znak Zibi, patrząc przez okno. Szybko zakładamy buty i kurtki.
- Zadzwońcie- prosi Michał, i kiwa nam ręką na pożegnanie. Zbiegamy po schodach i wsiadamy do pojazdu.
- Szybko- zwraca się rozkazującym tonem do zaskoczonego taksówkarza Zibi- najwyżej zapłacę za mandat.

***
Siedzimy w poczekalni, nikt nam nic nie chce powiedzieć. Zrozpaczony Paul chodzi w kółko po pomieszczeniu, zaciskając ręce w pięści. Zibi tylko klnie pod nosem, co jakiś czas zerkając w stronę dyżurki. Ja siedzę z nosem spuszczonym na kwintę, boję się. Sabina jest operowana już od godziny, a my nie wiemy nic. I tak cud że się dowiedzieliśmy o wszystkim- miała w kartę ICT wpisany numer Paula. Przecież nie jesteśmy nawet rodziną… W końcu po nerwowych godzinach oczekiwań wychodzi lekarz w niebieskim kitlu, zmierzając w naszą stronę.
- Paul Lotman?- pyta w przestrzeń, błądząc wzrokiem po siedzących w poczekalni siatkarzach. Lotek podchodzi szybko do niego, cicho rozmawiają, po czym przyjmujący podąża za lekarzem. Zrywam się i idę za nimi.
- Kim pani jest?- pyta opryskliwie pielęgniarka, gdy wchodzimy do sali.
- Przyjaciółką, nie ma tu oprócz nas nikogo- wyjaśniam spokojnie, patrząc jej w oczy i staję przy łóżku chorej. Wygląda strasznie. Zabandażowana, poobijana, porcelanowa lalka. Cała podłączona do rurek, maszyn wciąż pikających i bzyczących. Czerwone lampki, wykresy. Uczyłam się, wiem jak się nazywają, działają, jak bardzo są ważne w tym momencie. Ale nie chcę o tym myśleć. Bo wtedy dojdzie do mnie, co to oznacza. Że jej kruche życie zależy od urządzeń, a obudzenie graniczy z cudem.

***
Kolejny dzień bez zmian. Praca, trening, obiad, trening, szpital. Przychodzę do Sabiny codziennie. Przynoszę ze sobą kolorowe gazety, czytam jej na głos i śmieję się z tych bzdur. Wiem, że mnie słyszy i w duchu mi wtóruje. Musi tak być. Te wszystkie opowieści ludzi, których wyszli ze śpiączki… Paul nie odstępuje jej na krok, prawie zamieszkał w szpitalu. Wziął urlop na żądanie, Kowal sam mu to doradził. Mówi do niej, szepcze na ucho czułe słowa, widzę to po jego zrozpaczonej twarzy. Ból rozrywa mu serce, oczy zachodzą łzami. Nie mogę na to dłużej patrzeć i wychodzę z sali.
Policja nie może nadal ustalić, kim jest sprawca. Obrażenia jednoznacznie wskazują na potrącenie. Przestępca uciekł z miejsca zdarzenia, a świadków brak. Był środek nocy, Sabina wracała od koleżanek z uczelni, robiły projekt na zajęcia. Nie wzięła taksówki, bo żal jej każdego studenckiego grosza. Głupia! A teraz… Łzy napływają mi do oczu, ale szybko ocieram je rękawem. Na korytarzu spotykam mamę Sabiny. Przyjechała najszybciej jak tylko umiała, a z Białej Podlaskiej to kawał drogi. Jest tu już któryś dzień, straciłam rachubę. Dzień czy noc, jakie to ma znaczenie.
- On nadal tam jest?- pyta smutno, a ja tylko kiwam potwierdzająco głową- poczekam.
- Naprawdę, przykro mi, że nie chce Pani nawet z nim porozmawiać- szepczę- Paul to dobry chłopak.
- Krzywdzi Sabinkę. Ma żonę, a mimo to zwodzi moją córkę- wzdycha rozgoryczona. Skąd wie o wszystkim? Romansie, Jasmine, „dziecku”, podwójnym życiu Lotka? Nietrudno się domyślić. Królowa Jaśminu w swoim czasie poinformowała zainteresowaną, że jej córka puszcza się z czyimś mężem. A matka, jak to matka- nie umie się z tym pogodzić. I nawet Sabina nie potrafiła jej tego wytłumaczyć. Wróć, nie potrafi. Przecież żyje! Nadal… Dla ludzi pokroju pani Marysi wszystko jest białe lub czarne. Szarość nie ma opcji bytu. Nie istnieje.
- W takim razie posiedzę tu z Panią- uśmiecham się pokrzepiająco.
- Cieszę się, że Sabinka ma taką przyjaciółkę- mówi z uznaniem- nie zginie z tobą, może przemówisz jej po wszystkim do rozsądku.
- Dziękuję. Ale nie zamierzam jej do niczego przekonywać. Jest dorosła, a historia z Paulem… Pani tego nie rozumie. Oni się starają, rozwód niedługo dojdzie do skutku- tłumaczę cierpliwie.
- Dziecko, nie. Ja wiem swoje, to kara. Kara za ich grzechy- wielka łza spływa po pomarszczonym policzku.
- Błagam, proszę tak nie mówić!- podskakuję zdenerwowana na krześle. Po plecach przechodzą mi ciarki. Jak można tak o swoim dziecku…
- O, widzę że już wychodzi- ucisza mnie ręką i kieruje się do sali Sabiny. Znika za drzwiami, a ja nie mogę się ruszyć. Nadal jestem w szoku.

***
- Zjedz coś, proszę- jęczy Zibi, i podsuwa mi pod nos talerz z zupą. Odwracam głowę i marszczę nos. Nakrywam się kocem i przymykam oczy. Niezrażony moją ostentacyjną niechęcią dla jego autorskiej potrawy, nabiera płynu na łyżkę i przysuwa ją do moich ust.
- Fuj, zabierz to. Śmierdzi ohydnie- komentuję.
- Musisz jeść, bo nie będziesz mieć siły żeby mnie masować- tłumaczy cierpliwie i kładzie się obok mnie na kanapie.
- Egoista. Nawet teraz myślisz tylko o sobie- wkurzam się i spycham go. Ponownie się przysuwa i przytula moje zdegustowane, roztrzęsione ciało. Nie opieram się, potrzebuję bliskości. Jest mi źle, smutno, boję się o Sabinę, mam mętlik w głowie, nikt mnie nie kocha, jestem okropna, moje życie to porażka, wszystko mnie boli…
- Nie płacz- ociera łzę, która spłynęła po moim policzku.
- Ja nigdy nie płaczę- pociągam nosem i wtulam się w jego mocne ramiona.
- Tak, wiem. Jesteś twarda i nigdy się nie rozklejasz- gładzi mnie po włosach.
- To przez okres. Te hormony, wiesz…- uśmiecham się przez łzy, które zaczynają płynąć wartkim strumieniem jakby ktoś odblokował właśnie tamę na rzece.
- Yhm- mruczy w moje włosy i gładzi po ramieniu- nie martw się, obudzi się. Jak nie dziś, to jutro.
- Dzięki że jesteś, Zibi. Cieszę się że cię mam- szepczę w jego podkoszulek, cały mokry od moich łez.

***
Kolejne dni upływają mi na klepaniu w laptopa. Z braku ochoty na cokolwiek, zajęłam się spisywaniem dotychczasowych wyników mojej pracy. Wkręciłam się na maxa, pisałam jak szalona, dodając wyniki, statystyki, umieszczając komentarze specjalistów, moje obserwacje. Praca z dnia na dzień była coraz bardziej imponująca. Nie mam w zwyczaju chełpić się fałszywą skromnością, wiem, że to co robię jest świetne. Panowie wyrazili chęć pomocy, ale tylko by mi przeszkadzali.
- Bez urazy, Kosa- mówię do telefonu- ale chcę to skończyć jak najszybciej, a Wy tylko byście mi przeszkadzali.
- Dobra, rozumiem. Ale jak będziesz chciała, to możemy wyskoczyć na jakieś piwo czy coś- proponuje nieśmiało.
- Jasne. Dam znać. Do zobaczenia jutro na treningu- głosem wypranym z emocji żegnam się i z powrotem siadam przed komputerem. Jednak nie mogę się skupić, rozmowa z Grześkiem wyrwała mnie z transu. Patrzę w ścianę, a moje myśli błądzą po nieprzebranych łąkach tematycznych. Kto to był? Kto mógł zrobić coś takiego? Pijany? Chory? Przypadek? Zrządzenie losu? Celowo? Jasmine? Nie, nie było jej w Rzeszowie. Pojechała do Spa pod Krakowem. Już o tym rozmawialiśmy, pytaliśmy jej. To pierwsza osoba, o której pomyślał Paul. Ale nawet ona nie byłaby zdolna do czegoś takiego. Więc kto? Znajdę go. Albo ją. Nie, to musiał być facet. Kobiety są twardsze, umieją się przyznać do winy. Żadna z nas nie umiałaby z tym żyć. Zgłosiłaby się od razu. Tak, to musiał być jakiś pijany skurwiel. Sukinsyn. Jebany cwel. Odnajdę go. Nie wiem jak, ale to zrobię.

Szybko się ubieram i wychodzę z domu. Kierunek- posterunek policji. Wchodzę zdecydowanie do ciemnego budynku, i proszę o spotkanie z komisarzem prowadzącym śledztwo. Po niezbyt przychylnym przywitaniu z jego strony, pogrążamy się w rozmowie. Oczywiście nic mi nie może powiedzieć, tajemnice służbowe, dla dobra śledztwa, bla, bla, bla. Ale pieprzenie. Straciłam tylko cenną godzinę. Zła i zniesmaczona, udaję się na miejsce wypadku. Nie ma już dawno śladu po  czerwonej taśmie zabezpieczającej, krew zmył późnojesienny deszcz. Samochody pędzą jak oszalałe, nikt nie wie, że wydarzyła się tu tragedia. Obojętność, smutek. Gorycz i żal miesza się w moim sercu ze złością. Przestępca jest na wolności.

Upijam się do granic przyzwoitości. Nie mam nawet siły wstać z barowego krzesła. Świat kręci się wokół, nic sobie nie robiąc z moich zamiarów. Ostatkiem sił wyciągam telefon i dzwonię do Zbyszka. Cisza. Włącza się automatyczna sekretarka, a jego wesoły głos rozbrzmiewa w słuchawce. Cholera. Czemu cię nie ma?! Pewnie posuwasz Aśkę, miała dziś przyjechać… Taki jesteś! Dobrze! Zginę tu. Zapiję się na śmierć.
- Halo- bełkoczę do słuchawki- Kosa? Proszę, przyjedź po mnie- podaję mu adres i kładę ciężką głowę na zimnym blacie.

***


- Ale się załatwiłaś- gdera, prowadząc mnie do samochodu.
- Przepraszam- czkam, a łzy zaczynają lecieć wartkim strumieniem. Zdezorientowany ociera je kciukiem i bierze mnie na ręce. Nie wiem jakim cudem jesteśmy nagle pod moim domem. Wnosi mnie po schodach do mieszkania, pokazuję mu gestem że klucze są w torebce. Przekręca zamek, i łokciem otwiera drzwi. Kładzie mnie do łóżka, idzie po wodę i chusteczki do kuchni.
- Coś ci jeszcze przynieść?- pyta cicho, kucając obok łóżka.
- Nie. Przytul mnie- rozkazuję i wyciągam do niego ręce. Zdziwiony kładzie się obok, obejmuje mnie ramieniem, a ja przywieram do niego całym ciałem.
- Sara, błagam, nie płacz- szepcze mi do ucha, co tylko zwiększa aktywność moich gruczołów łzowych.
- Tak strasznie- chlipię- tak strasznie się boję. Nienawidzę ich.
- Kogo nienawidzisz?- pyta, delikatnie gładząc mnie po ramieniu.
- Skurwieli. Facetów. Życia, wszystkiego- pociągam nosem- nikt mnie nie kocha- skarżę się.
- Ja cię kocham- wyszeptał, zanim pomyślał. Zaskoczona podnoszę się na łokciach i patrzę mu w oczy.
- Nie mów tak. Znasz mnie kilka miesięcy, nie wiesz co to znaczy. Nie, nie i jeszcze raz nie!- krzyczę, i zaczynam okładać go pięściami. Chwyta moje dłonie, unieruchamiając je- zostaw mnie.
- Cicho, uspokój się- koi i całuje mnie w nos. Nie odsuwam się, gdy jego usta lądują na moim policzku i osuszają słone łzy. Przymykam oczy i czuję na ustach smak kosinowych warg. Pragnę bliskości, czułości. Żeby ktoś był, zapełnił moje wysuszone serce. Przytulił, ukołysał. Sufit się kręci, moje ciało nie współpracuje z mózgiem. Przyciągam go mocno do siebie i wtulam w jego wielkie ramiona, a on obsypuje moją twarz pocałunkami. Chcę więcej. Rozpinam mu koszulę i dotykam ciepłej skóry. Nie wiem co robię, ale nie mogę przestać. Przecież on wie, że nie jestem sobą. Że alkohol tłumi mój zdrowy rozsądek, a smutek odbiera zdolność przewidywania. Co będzie jutro? Nie chcę o tym myśleć. Chcę tylko czuć wielkie, mocne ręce na moich obojczykach, plecach, pośladkach. Słodkie pocałunki na szyi. Gorący oddech na skroniach, czekoladowe oczy tuż przy mojej twarzy, patrzące z takim oddaniem i pożądaniem. Nie przeszkadza mu moja bierność, mój pijany oddech. Kolejne łzy spływają mi po policzkach, tworząc własne torowiska, a on zlizuje je ciepłym językiem. Pozbawiona ubrań, oddaję się jego czułym dłoniom. Pozwalam, by całował każdy kawałeczek mojego ciała. Chcę to przerwać, wiem, że źle robię. Ale nie umiem. Zbyt wiele emocji tłoczy się w mojej głowie. Grzesiek nie ma takich skrupułów. Jest świadomy swoich działań, każdy ruch, dotyk, pocałunek jest przemyślany, pełen radości, pożądania i czułości. Chce mnie, tylko mnie. To ja jestem dla niego ważna, najważniejsza na świecie. Tego właśnie potrzebuję! Chcę być centrum czyjegoś wszechświata. A leżę jak szmaciana lalka. Nie mogę tak dłużej, to wbrew mojej naturze. Przyłączam się do pieszczot, wyłączam krzyczącą gdzieś z dalekiej otchłani, rozsądną Sarę. Zachłannie go całuję, wplatając ręce w ciemne, gęste włosy. Tarzamy się po łóżku, spijając się wzajemnie jak z magicznego pucharu. Moje palce wędrują w stronę paska, pomagając uwolnić małego Kosoka z kajdan dżinsów i bokserek.
- Wiesz ze cię nie kocham. Jestem pijana-szepczę w jego umięśniony tors.
- Wiem. To mi nie przeszkadza- przekręca mnie na plecy i delikatnie łączy nasze ciała w jedno. Wbijam paznokcie w jego plecy i całuję poruszające się barki. Chcę jego bliskości, chcę zapomnieć o świecie. Łzy lecą strumieniami, zupełnie nie współgrając z rozkoszami, jakie odczuwa ciało. Wypełniający mnie Grzesiek już na to nie zważa, skupia się na równomiernym poruszaniu splątanych organizmów. Nasze ciała stanowią jedność, ale dusze spoczywają w odległych o lata świetlne galaktykach. 

Cisza. Przerażająca, obezwładniająca. Nikt nie mówi. Gdzie się podziali? Czemu mnie zostawili? Mamo! Paul, kochanie! Sara. Czemu nie czytasz? Boję się. Nic nie czuję. Pewnie jest noc. Z korytarza nie dobiegają żadne odgłosy. Boże, dlaczego?! Chcę stąd wyjść. Z tej trumny, jaką jest moje bezwładne ciało. Z całej siły napieram na mięśnie. Nic. Dłużej tego nie zniosę! Znowu to widziałam. Pamiętam tą twarz, wraca w każdym śnie. Ekskluzywny samochód. Przednia szyba, pędząca prosto na mnie. Leżę na masce, stróżka krwi spływa z mojego czoła. Nic nie czuję, widzę światło. Gdzieś już widziałam te rysy. Kto to był? Kiedyś sobie przypomnę, jestem tego pewna. Znowu zasypiam. 

                                                                                                                                                                 
Witam wraz z nowym rozdziałem. Zadziało się, co Wy na to? Zwolenniczki Kosy będą zadowolone, chociaż nie tak sobie pewnie wyobrażałyście seks z czekoladowookim. Oceniajcie, piszcie, krytykujcie, cokolwiek chcecie :) Od razu mówię, że nie mam pojęcia kiedy wstawię następny, nastał ciężki okres zarówno w moim życiu, jak i w wenie. 
Aktualizowałam zakładkę informowani. Możecie wpisywać numery GG, gdyż reaktywowałam swoje- mój numer również tam znajdziecie. Jeśli chcecie- piszcie :)

Całuję Was serdecznie, S. ;*

66 komentarzy:

  1. OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! Kolejny świetny i nieziemski rozdział. Jak Ty to robisz? Strasznie szkoda mi Sabiny, biedna. Nie dość, że tyle spraw z Paulem to jeszcze ten wypadek. Kibicuję im z całego serca. Co do Michała i Sary, to też bym chciała, żeby się do siebie jeszcze bardziej zbliżyli, chociaż... Kosa + Sara też nie jest źle. No, ale wybór należy do Ciebie. Tylko stwierdzam, że ze wszystkiego będę szczęśliwa.
    Powodzenia w tym trudnym okresie życia, żeby szybko przywędrowała do Ciebie wena.
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Paul..nawet nie potrafie sobie wyobrazić co musi przechodzić.
    No to Sara zaszalała....coś mi się zdaję, że będzie tego żałować.
    Ale Kosa spełnił swoje marzenia ;)
    Jestem ciekawa kto spowodował ten wypadek..
    Mało Igły :-/
    Chciałabym mkeć takiego przyjaciela jakim Zbyszek jest dla Sary ;)
    .:*
    Pozdrawiam i czekam na następne: Marta♥
    Niech wena do Ciebie wróci!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tego, że rozdział świetny *_* Taki...poruszający? Tak, to dobre słowo. Cudnie opisujesz takie przeżycia i przemyślenia.
    Oby Sabina z tego wyszła, chociaż jak na razie źle to wygląda :<
    Teraz ciekawi mnie tylko jedno - kto? Przypadkowa osoba czy może było to zaplanowane? Ekskluzywny samochód? No nic, pozostaje mi tylko czekać na kolejne rozdziały.
    Czekam także na rozwój wydarzeń z Dzikiem, a co do Kosy, to w sumie szkoda, że to się stało, bo chyba to nie powinno mieć miejsca :c Zobaczymy, jak Sara zareaguje na to na trzeźwo.
    Życzę Ci, aby ten ciężki okres w życiu minął jak najszybciej i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na siódemkę ;) http://volleyball-journalist.blogspot.com/2013/03/rozdzia-7.html

      Usuń
  4. o mój Boże! jestem totalnie w szoku! pozytywnym! czytałam z wypiekami! I'm so in love with your blog ;) a teraz poważnie! Seks z Kosą - jest moc. Nie spodziewałam się, że jemu też będzie obojętne to, że Sara jest pijana. Lubię takiego Grześka, and I wan't more! Much more! Cholernie ciekawi mnie to, kto potrącił Sabinę i mam nadzieję, że szybko się obudzi i przypomni sobie kto to zrobił. Żal mi Paul'a. Musi mu być cholernie ciężko. Trzymam kciuki za Twoją wenę i wiernie czekam na kolejny rozdział. Jak ten pies. Okej. Nevermind. Czekam, czekam, czekam, czekam. Ciao :*
    Zapraszam do siebie of course!
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Zarzygany Miśku! Dlaczego Ty jesteś taki fajny chłopak? To znaczy źle mówię, bardzo się cieszę, że z Ciebie taki fajny chłopak! :) Od początku wiedziałam, że on będzie miał na Sarę ochotę! Teraz jestem już tego pewna po tym wspólnym leżakowaniu w jednym łóżku i jego nieczystych myślach. Ale do cholery Dziku gdzie Twoja natura?! Trzeba było się do niej przytulić, może akurat by jej się spodobało.

    Ja pierdziele! Co to za wypadek?! Mam nadzieję, że Sabina szybko dojdzie do siebie, bo Paul tego nie przeżyje. Cały czas wydaje mi się, że to Jasmine, a Spa to tylko alibi. Jeżeli to ona to Lotman powinien ją poćwiartować. chcę, żeby między Paulem i Sabiną wszystko było dobrze i mam nadzieję, że dziewczyna szybko dojdzie do siebie.

    Oj gubi nam się Sara. Widać, że dziewczyna potrzebuje wsparcia drugiej osoby, miłości, po prostu została zraniona i teraz się boi. Kosa! Straciłeś kilka procent w moich ochach! Skoro widziałeś, że dziewczyna jest w nie najlepszym stanie i potrzebuje ciepła to trzeba było służyć silnym ramieniem, a nie zawartością spodni! Ja wiem, że to tylko facet, ale w całej mojej sympatii do niego myślałam, że jest inny. Kurcze. Zdobył to, co chciał od dawna. Ciekawa jestem tylko jak teraz będą wyglądały ich relacje. Wykorzystywać pijaną dziewczynę?! Świnia!

    Matka Sabiny jest dziwna. Serio.

    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki boski rozdział! *.*
    A ja sobie mimo wszystko stwierdzę, że dobrze się stało z Kosą. On spełnił swoje marzenie, a marzenia przecież trzeba spełniać :D Sara tak nie wiem dlaczego, pasuje mi do niego. Choć z Miśkiem też całkiem dobrze wyglądaliby razem. Ja bym się nie potrafiła zdecydować, więc ty masz faktycznie ciężki orzech do zgryzienia. Trzymam kciuki, byś jak najszybciej się odezwała do nas ;*
    Buziaki! ;*

    U mnie nowy, zapraszam ;) - www.myvolleyballdreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezusmaria. Sabina, biedna Sabina, ona musi z tego wyjść! Bo wyjdzie? Jak nie wyjdzie to Paul chyba zostanie z tą lafiryndą Jasmine a tego nie chcemy. Także ona z tego wyjdzie. Zarzygany Dzik, błahahhaha. W końcu Kosok, doczekałam się, tylko wolałabym, żeby oboje trzeźwi byli, to teraz się tak jakby nie liczy. Jak już pewnie wiesz, ja jestem 100% zwolenniczką związku Sary z Grzesiem, ale zrobisz co zechcesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. SZOK! SZOK! SZOK!
    Szczena mi opadła i ją zbieram...!
    Łał! Co ja mam napisać? Mam taki mętlik w głowie, że nie potrafię prostego zdania złożyć!?
    Byłam zwolenniczką Kosy ale teraz widziałam ją z Dzikiem? Chyba tak. Rozumiem jej potrzebę bliskości (sama mam ochotę zachować się jak ona :D) ale Kosa nie wiem czy powinien to wykorzystać?;/ To Misiek był jaki delikatny! Ale z innej strony chyba nie spotkałam się z Kosokiem w roli głównej więc też jest okej. Jednak to ty piszesz i wybierasz :)
    Ech szkoda mi Paula! Sabina wracaj do żywych śmiertelników!
    Podoba mi się jak opisujesz to co Sara myśli :D Ale Ty ją kreujesz więc Ty musisz być zajebista :D
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. dziewczono, ja tu liczyłam na jakiś spokojny rozdział, a ty nam dajesz takie coś! no nie powiem, ale jestem w szoku: chyba tym pozytywnym. Ten rozdział to było naprawdę coś :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Sabinko.... wychodź z tego bagna i pokaż tej głupiej Jasm.... pokaż jej że jesteś silna kobita i że nie pozwolisz sie tak traktować! :) Odbij jej Paula i żyjcie długo i szczęśliwie xD No i w końcu marzenie Grzesia się spełniło :3 i Bardzo dobrze! Należy się chlopaczkowi :)Ale chciałabym, żebyś jeszcze tak zamieszała..... żeby się tam coś tego- tego z Kubim.... albo Zbysiem...? :D Przemyśl to xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawił się czwarty rozdział http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
      zapraszam :)

      Usuń
  11. A mi się nie podoba to, ze Grzesio wykorzystał upojenie alkoholowe Sary :D Wolałabym jakiś el romanso z Dzikiem :))
    buziaki :** i zapraszam do siebie w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem w TeamDziku i mi go szkoda;) A jak Kosa mógł się z nią przespać po pijaku, no nieładnie;P
    Ale rozdział świetny, tego się nie spodziewałam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kubiak jest uroczy i słodki! :) Chyba coraz bardziej zależy mu na Sarze :). No, właśnie, a Sara? Miała prawo się upić, ale Kosa powinien zachować resztki rozumu! Skoro tak ją kocha to mógłby postarać się na trzeźwo, a nie wykorzystywać sytuację, kiedy dziewczyna jest pijana i chętna na wszystko... Biedna Sabina! :( Oby wyszła z tego cało!
    Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  14. O żesz.....kocham twojego bloga! :) Co rozdział to lepszy :) Biedna Sabina. Ona musi z tego wyjść. Ja coś sądzę,że to jednak ta Jasmine zrobiła.. Aż uroniłam łezkę jak czytałam o pobycie w szpitalu i takiej trochę niemocy Sary :( .....no ale,że Kosa ją wykorzystał?! Mimo iż nie powinien,ale przyznaję,że podobało mi się bardzo,że między nimi coś zaszło. Zobaczymy jakie relacje będą dalej po tej nocy. Przykro mi,że pokomplikowało się u ciebie. Mam nadzieję,że szybko się ułoży i niedługo pojawi się kolejny rozdział. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. jaka akcja... wow!
    czekam na kolejny!
    + zapraszam na nowy u mnie ;)
    pozdrawiam,

    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. o nie, nie, nie, ja się na to nie godzę! jeżeli Sabina tego w najgorszym wypadku nie przeżyje, to osobiście nie wiem, co ci zrobię. ale wiedz, że tortury wręcz bliźniacze jak w średniowieczu, także tego, szykuj się. :)
    nie rozumiem postawy jej matki. okej, może niesłusznie postąpiła (a raczej chyba postąpili) zadzierając z Jasmine, ale jak można uznać wypadek jako karę za grzechy? przecież to jest śmieszne. Bóg mściwy nie jest, tylko litościwy. to wszystko, co się wydarzyło, jest winą tylko i wyłącznie tego cwela, który ją potrącił, i nikogo więcej.
    wiesz, ja to się nawet cieszę, że to Grześ do niej przyszedł, bo nie wyobrażam sobie (dobra, może czasami :P), żeby doszło do zbliżenia pomiędzy Sarą a Zbyszkiem. pytanie, czy seks z Kosokiem to był dobry pomysł? po alkoholu raczej trzeźwo się nie myśli. obstawiam, że nawet jeśli było miło, dziewczyna będzie tego żałować, i to bardzo.
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na pierwszy rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam cieplutko z lodowatej Wielkopolski, Caroline. :)

      Usuń
  17. Ale Sabina z tego wyjdzie prawda? Szkoda mi Paula, mimo wszystko widać, że cholernie to przeżywa. Grzesiu jest kochany, dobrze, że nie zostawił Sary samej. Chociaż szczerze powiedziawszy się spodziewałam się aż takiej " bliskiej znajomości" z Kosokiem ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. takiego obrotu spraw się nie spodziewałam...
    Rozwala mnie na łopaki "zarzygany Kubiak" :p
    coś czuję, że to nie był wypadek i Sabinę ktoś specjalne potrącił i mimo wszystko wydaje mi się, że coś wspólnego ma żona Paula:/
    oj Sara będzie żałować tego co się stało. Ale postawiła Grześkowi sprawę jasno, że Go nie kocha. Swoją drogą wykorzystał Jej słabość w 100%...
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział! Z resztą jak wszystkie xd
    http://aloone321.blogspot.com/
    Zapraszam do siebie ;) Już kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Szkoda Sabiny, coś czuję, że to nie był wypadek, ktoś to pewnie sobie dokładnie zaplanował. Sara zaszalała z czekoladookim, widać musiała odreagować po tym wszystkim, pewnie rano będzie się biła z własnymi myślami. Odcinek jak najbardziej się podobał, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeeeej , biedna Sabinaa, oby z tego wszyła! Musi wyjść!! A tego idote co jej to zrobił to trzeba należycie potraktować. Ekskluzywne auto hmm... może to jakaś kluczowa postać. Kocham to jak opisujesz wszystkie emocje ten cały smutek. i Grzesiek do niej przyszedł <33 Kocham .
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    male-jest-wredne.blogspot.com ----> Zapraszam na rozdział 16 :*

    OdpowiedzUsuń
  22. No to mnie zatkało całkiem... Nieźle namieszałaś. Ten rozdział podoba mi się chyba najbardziej (i poprzedni też. IDEALNIE opisałaś wszystkie uczucia Sary. WSZYSTKIE! :) Gratuluję i pozdrawiam! aaa i powtórzę się po raz setny- muzyka idealnie dobrana do rozdziału, a druga piosenka GENIALNA!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam, u mnie 14 rozdział :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ouu, Misiek jest taki słodki. Nawet ten zarzygany, haha :D
    Paul.. szkoda go, strasznie. Pomimo tego wszystkiego, matka Sabiny nie ma racji, jest jakaś dziwna. On tak wiernie przy niej przesiaduje. Fajnie, że na koniec wplotłaś właśnie Sabinę, przypomni sobie, kto był sprawcą wypadku?
    A Sara i Grzesiek.. nie wiem jak to skomentować. On pewnie będzie chciała zapomnieć, a on? Tu zostaje niewiadoma. Więc czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na volleyballinmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. zapraszam na kolejny rozdział :)
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow, wieść o Sabinie zwaliła mnie z nóg :O Nie wyobrażam sobie cierpienia Paula, nie wyobrażam sobie emocji, jakie szargają Sarą. Ukochana dziewczyna, najlepsza przyjaciółka w takim stanie. Musiałaś?! :P

    Nie rozumiem reakcji jej matki. Powinna całym sercem stać za Sabiną, wspierać ją. Swoim zachowaniem tylko dodatkowo ją blokowała. No, blokuje nadal. Rozumiem, że akceptacja pewnych faktów może przyjść z wielkim trudem, ale jakby nie patrzeć - jest jej osobą najbliższą, jest oparciem. Nonsens.

    Dobry przyjaciel Zibi - wywiązuje się ze swojej roli jak należy. Ale Kosok? :O
    Zatkał mnie. Jego podejścia też nie rozumiem. Najzwyczajniej w świecie, jak rasowy MĘŻCZYZNA wykorzystał okazję do przelecenia Sary. Domyślam się, że w przyszłości, kiedy ta dojdzie do siebie - będzie mu miała wszystko za złe.

    Myśli Sabiny na koniec - aż ciarki przeszły po moich plecach.

    Mistrzostwo.

    Pozdrawiam i czekam na więcej ;)
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Dlaczego Sabina,no?! Biedny Lotek,biedni w sumie wszyscy :c Napewno sie obudzi!
    Wierze w to! I ten Kosok,desperat..Oj,ale się dzieje! Nie mogę się oderwać od Twojeo bloga!
    A teraz zapraszam do siebie!
    Ola :)
    http://hopeisdeathless.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  28. No to mnie w tym rozdziale zaskoczyłaś. Najpierw wypadek i nie wiadomo czy biedna Sabina się wybudzi, a na samym końcu miłosne uniesienia z Kosokiem. A jednak liczyłam, że pomiędzy Sarą a Dzikiem coś będzie a tutaj klapa jak na razie. Mama Sabiny jest trochę niesprawiedliwa. Powinna wierzyć córce, a nie żonie córki kochanka. Mimo wszystko powinna patrzyć na to z kim jest jej córka szczęśliwa i nie traktować tak Paula bo on już cierpi. Mam nadzieje, ze tego kogoś, kto potrącił Sabinę i uciekł z miejsca wypadku szybko znajdą. Nigdy nie rozumiem ludzi uciekających z miejsca wypadku. Jakby wezwali karetkę mogli by przynajmniej uratować życie na które zrobili zamach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. no to się porobiło. az się popłakałam;( i jeszcze ta muzyka;( coś mi się wydaje że do zona Paula spowodowała ten wypedek ale moze się myle;) zastanawiam się co będzie dalej z Dzikiem:) i troche żal mi kosy:( ehh...

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeeeeeeeeeju jak mi się szkoda Paula zrobiło i w ogóle Sabiny :< Jej matka wobec Paula rzeczywiście jest na pewno niesprawiedliwa, powinna wierzyć własnej córce i jej wierzyć, a nie byłej Paula. Co do akcji z Kosą to bym się nie spodziewała powiem szczerze ,że do tego dojdzie, lubię go w tym opowiadaniu ,ale jakoś bardziej mi Sara z Miśkiem do siebie bardziej pasuję nie wiem czemu! :>

    pozdrawiam i czekam na kolejny c:

    OdpowiedzUsuń
  31. Przedostatni raz serdecznie zapraszam na greens-art-handmade.blogspot.com, gdzie pojawiła się trzecia część. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. nie wiem co powiedzieć, wpadałam tu przypadkiem, ale na pewno pozostanę tu na dłużej.
    twoje rozdziały wciągają, jak mało co.
    są po prostu idealne...
    czekam na kolejne! :)

    ______________
    zapraszam do siebie : www.miloscisiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Na początek, świetny rozdział, na prawdę! W ogóle myślałam, że to ta żona Paula spowodowała ten wypadek, ale skoro nie było jej w Rzeszowie to może faktycznie nie ona, chociaż...wszystko jest możliwe, a i ona wszystko mogła zrobić żeby definitywnie pozbyć się Sabiny z życia Paula.
    Co do Sary i Kosoka, to nie podoba mi się jak zachował się Grzesiek, przecież wiedział, że Sara jest pijana. Okej, mógł ją przytulić, pocałować, potrzebowała tego, ale żeby od razu seks? Nie, nie, nie.
    Czekam na kolejny rozdział! :)) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na pierwszy rozdział :)
      http://wsidlachmilosci.blogspot.com

      Usuń
  34. Zapraszam na nowy wpis http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  35. No rzeczywiście, dzieje się. Szkoda tylko, że jest to spowodowane szeregiem smutnych zdarzeń. Ten wypadek Sabiny jest i będzie zagadką, ciekawe tylko jak długo. Osobiście, gdy tylko przeczytałam o nim zaświeciła mi się czerwona lampka- Jasmine! I szczerze mówiąc dalej tak uważam. Jeśli nie ona sama to może zleciła spowodowanie wypadku. Mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni, bo taka niepewność źle działa na Sarę. Przed nią i Kosokiem trudne dni. I masz rację, nie tak sobie wyobrażałam ich spotkanie w łóżku :D Ale alkohol zrobił swoje, do tego dołożyły się te wszystkie nagromadzone emocje no i jest jak jest. Oby tylko Kubiak nie zobaczył ich razem bo bardzo chciałabym, żeby coś pomiędzy nimi było, a tak Bóg jeden wie co Dzik może sobie nawyobrażać :)

    OdpowiedzUsuń
  36. g13o24gn13lrgnvlqwngpo135nghpogm <- tak bardzo mi się podoba

    http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Zapraszam na 11 ;*
    Pozdrawiam,
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. To się porobiło. Ale rozdział jest ŚWIETNY! :D
    Zapraszam do siebie :)
    http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozdział ZAJEBISTY ,Kosa jaki żigolo kto by pomyślał :> Zapraszam do siebie na nowe coś pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Nieee. To nie tak miało być, ona miała być z Dzikiem. Wiem, że to z Kosą to nie związek, ale... Jeszcze Sabina w szpitalu, w śpiączce... ;<

    OdpowiedzUsuń
  41. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  42. I powiedz mi teraz, jak ja mogłam tak sobie spokojniusio wypełniać ten krótki czas nie poświęcając chwili na ten rozdział? To był błąd, ogromny błąd, który zdołałam naprawić! ;) Wspaniały, przeczytam go z zapartym tchem i na końcu zrzedła mi mina, jak musiałam się "wyłączyć". Mam dziwne przeczucie, że to wszystko ukartowała Jasmine, ba nawet pewna tego jestem! Szczerze nie wiem, czy wolę ją z Kosą, czy z Dzikiem, ale pasuje do niej ten drugi zestaw :D Grześ stracił trochę w moich oczach, bo poniekąd wykorzystał sytuację i poszedł z pijaną i rozżaloną Sarą do łóżka, myślę, że Kubiak by tak nie zrobił ;) Albo nie myślę xd Czekam na kolejny, mam nadzieję, że nie karzesz mi długo czekać na kolejne cudeńko! ;)
    Całuję, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział +
    Zapraszam serdecznie na kolejny, już VIII, rozdział na moim blogu ! ♥
    siatkowkanaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  44. Zapraszam na czternasty rozdział :)
    http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  45. Jak mnie prosilas, imformije cie o nowym rozdziale :) Milego czytania!
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  46. Nowy rozdział na :
    http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Błagam, niech Sabina z tego wyjdzie, dobrze? Zbyt wiele osób ją kocha, żeby ona tak po prostu zniknęła. Poza tym, ja jestem pewna, ze to żona Lotmana ją potrąciła. Nie wiem co tam było z tym spa w Krakowie, ale na pewno coś ściemniała. A jeśli chodzi o seks Sary i Kosy... Wyjdzie ze mnie feministka, choć wcale nią nie jestem. Faceci właśnie tacy są. Naprawdę, żal mi ich. Grześka naprawdę cieszył ten seks? Z pijaną dziewczyną, która wprost mówi mu, że to nic nie znaczy i że go nie kocha? Żal. Ja bym się w życiu nie zgodziła na coś takiego, mam wrażenie, że to ujmuje mi godności jako człowiekowi. Podsumowując, Kosa mnie dzisiaj strasznie rozczarował, myślałam, że jest bardziej rozsądny.

    OdpowiedzUsuń
  48. Wracam z nowym opowiadaniem. Jeśli będziesz miała ochotę to gorąco zapraszam! :) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  49. Zapraszam na nowy wpis :) /T
    http://miloscisiatkowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  50. Zapraszam do mnie na nowy rozdział ----> http://love-and-devotion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. Zapraszam na lekcję 17 : http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/ Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  52. informuję, że jest już kolejny :)
    a ja z niecierpliwością czekam na Twój! :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Zapraszam na 12-stkę ;)
    Całusy ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  54. Zapraszam do mnie na nowy rozdział :) http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  55. powiedzieć że masz talent, to zdecydowanie za mało.
    Zapraszam do mnie, zależy mi na każdej opinii.
    Bez wątpienia najlepszy blog o tej tematyce to Twój.

    pozdrawiam

    www.dyyed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  56. Zapraszam do siebie na 22 rozdział :> back-to-love-one-step.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  57. Żal mi Paula.Matko z ojcem Kosa i Sara była pijana oby tylko tego nie żałowała.Co jak co ,ale mam jeszcze małą malutką nadzieję, że Sara będzie z Zibim.Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  58. #2 http://tak-sie-boje.blogspot.com/
    Zapraszam, Wiki.

    OdpowiedzUsuń
  59. Witam :) Serdecznie zapraszam na 16 rozdział na www.jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogpost.com

    Nie wiem co wydarzyło się w tym rozdziale, bo jeszcze do tego nie doszłam, ale po muzyce i treści komentarzy innych autorek twierdze, że jest moc wrażeń i końcówka dramatyczna...

    Piękna piosenka.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  60. Zapraszam na mój nowy blog spiewamigram.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  61. Osz, cholera. Biedna Sabina. Ciekawa jestem, co to za patałach ją potrącił... I nie będę ukrywać, że pierwsze, co mi do głowy przyszło, to Jasmine. Ale jeśli to nie ona, to kto?
    Znów powiało grozą, znów zrobiło się tajemniczo...
    Odnoszę wrażenie, że Sara gubi się w tym wielkim świecie, nie wie, czego tak naprawdę chce. Seks z Kosą? Czemu nie, ale nie myślałam, że doznają go w takich okolicznościach. Ona ewidentnie potrzebuje miłości, bliskości, czułości, potrzebuje faceta z krwi i kości.Może czas najwyższy,by przełamać się, zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć na nowo? Sari, głowa do góry! ;*

    OdpowiedzUsuń