Jedziemy do Jastrzębia na rewanż, wszyscy po kilku godzinach
jazdy autokarem mają już serdecznie dość. Czemu takie są przepisy? Dlaczego
siatkarze nie mogą przyjechać własnymi samochodami? Byłoby szybciej i
wygodniej… A tak, gnieciemy się wszyscy jak sardynki w puszce, skazani na swoje
miłe lub niemiłe towarzystwo. Siedzę z przodu ze sztabem, nie mam siły na
przekrzykiwanie rozochoconych wyrostków. Wczorajszy dzień był bardzo ciężki,
trenowaliśmy do upadłego, co zaowocowało zakwasami, bólami i wszelkiego rodzaju
zwiększonymi potrzebami Resoviaków. Co za tym idzie- my, maserzy, mieliśmy
urwanie głowy żeby wszystkich doprowadzić do stanu używalności. Późnym wieczorem miałam jeszcze poważną
rozmowę przez Skypa z siostrą a potem z Izą. W rezultacie umieram- z
niewyspania, zmęczenia i przepracowania. Jakby tego było mało, chciałam się
zdrzemnąć w autokarze ale za Chiny nie mogę, moje powieki nie współgrają z
mózgiem.
- Sara- słyszę głos Zibiego tuż koło ucha.
- Mhm?- mruczę, nie otwierając oczu.
- Śpisz?- niepewnie siada na siedzeniu obok.
- Próbuję, ale nic z tego- podnoszę powieki i odwracam głowę
w jego stronę, opierając ją na oparciu.
- To skoro nie śpisz, pogadajmy- zaproponował szeroko
uśmiechnięty.
- O czym?- u, mój głos zabrzmiał strasznie nieprzyjemnie-
sorry Zibi, jestem jakaś zryta dzisiaj, nie przejmuj się.
- Te dni?- poruszył porozumiewawczo brwiami.
- Tak, mam okres siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę,
odkąd muszę użerać się z wami- zaśmiałam się- a tak serio, to jestem
wykończona. Nie wiem jak przeżyję mecz i powrót- jęknęłam.
- Słuchaj, coś wymyślimy. Bo wiesz, że Misiek zaprasza nas
do siebie po meczu!- stwierdził oczywisty dla niego fakt.
- No nie wiem z której strony- prychnęłam- chyba zasnę w
drodze do jego mieszkania- westchnęłam rozgoryczona.
- Już Dzik zadba o to, żebyś nie zasnęła!- zarechotał-znowu
się pokłócicie o samochód i od razu się obudzisz- mrugnął do mnie.
- Okey, zobaczymy- powiedziałam ugodowo, nie chcąc psuć
kumplowi humoru.
***
Wypite 2 kawy w hotelowej kawiarni podziałały na tyle, że
cały mecz byłam w dobrym, bojowym nastroju. Już w drugim secie senność odeszła
w siną dal, a w trzecim szalałam ze wszystkimi. Resovia po raz drugi pokonała
Jastrzębie, tym razem do zera.
- Hej, Sara- zmęczony Dzik stał przede mną, uśmiechając się
serdecznie. Kropelki potu spływały mu po twarzy, a zdarte kolana sygnalizowały
przebycie ciężkiej walki.
- Cześć Dziku- odwzajemniłam uśmiech.
- Jak mecz?- spytał rozemocjonowany (mimo przegranej
Jastrzębia, Kubiak został MVP, i chyba liczył na jakiś pozytywny komentarz na
ten temat…)
- Ujdzie- udawałam że mnie nie interesuje wynik spotkania,
robiąc mu na złość.
- Przecież wygraliście!- zdziwił się.
- I?
- Powinnaś się cieszyć, czy coś…- skrzywił się w swym
zdegustowaniu.
- A może liczysz na mój podziw? MVP mimo przegranego meczu,
no, no- zadrwiłam, aż poczerwieniał na twarzy.
- Za to Ty mogłabyś się tak nie ślinić do Łasko, oczy tylko
Ci latały tam i z powrotem- odgryzł się.
- Zazdrosny?- zaśmiałam się złośliwie, szturchając go w
ramię.
- Ja? Proszę, o taką wredną małpę?- uniósł się
rozzłoszczony.
- Okey, w takim razie wredna małpa gratuluje wygranej w
przegranej i zmyka do spoconych Resoviaków- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam
w stronę szatni- a nawiasem mówiąc, tobie też przydałby się prysznic- walnęłam
na odchodnym.
***
Niezadowolona jechałam do mieszkania Dzika razem z Zibim,
reszta chłopaków już dawno była na miejscu. Kompletnie nie miałam ochoty na
imprezę w domu napuszonego Michała, dzisiejsze spotkanie pozostawiło po sobie tylko
niesmak- zupełnie jak gorycz na języku po niedobrym lekarstwie. Ale Bartman tak
ładnie prosił, że się zgodziłam. Asi nie było, miała ważne zaliczenie na
studiach, a w końcu ktoś musiał go pilnować… No i nie uśmiechało mi się
spędzenie wieczoru samej w ciemnym, hotelowym pokoju.
- O, jaśnie księżniczka jednak nas zaszczyciła- zadrwił na
powitanie, otwierając nam drzwi.
- Nie mogłam wytrzymać nawet chwili bez ciebie, Michasiu-
odpowiedziałam w tym samym tonie, zdejmując kurtkę i wieszając ją na odpowiednim
miejscu, celowo omijając wyciągniętą po odzienie rękę gospodarza. Zacisnął
szczęki.
- Oj Michu, nie rób tak bo dostaniesz szczękościsku i nici z
sesji w Playboy’u…- Zibi poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Spadaj, Bartman, lepiej powiedz gdzie zgubiłeś blondynę-
warknął urażony Dzik.
- Nie ma. Studia, te sprawy- poruszył porozumiewawczo
brwiami.
- Dobrze, może spędzimy trochę czasu razem- ucieszył się,
nawet nie próbując tego ukryć i gestem wskazał nam drogę do salonu, skąd było
już słychać głośne basy i rozchichotane tenory.
Zagwizdali na nasz widok i zrobili miejsce do siedzenia. Z
kobiet była tu jedynie dziewczyna Patryka i Holmesa, Resoviacy gościli w męskim
gronie. Siadłam między Kosą a Igłą, może dlatego, że tam było najwięcej
miejsca, a może chciałam zdenerwować Dzika? Sama nie wiem.
Przynoszę kolejne piwa
z lodówki, a Patryk podkręca muzykę. Z drugiego końca salonu, połyskują
zagadkowe, niebieskie oczy. Chociaż bardzo chcę gadać z Zibim, mój wzrok ciągle
wraca jak bumerang w tamten punkt wszechświata. Rozmawia z Kosą śmiejąc się
perliście, a tamten jak urzeczony patrzy na nią maślanymi oczami. Czy ona robi
to na złość? Kolejny łyk zimnego piwa. Chciałbym z nią pogadać normalnie, bez
tych ciągłych sprzeczek.
- Ja widziałem
ostatnio Drive- wtrącam się do rozmowy.
- I jak ci się
podobało?- zwraca się zainteresowana w moją stronę, błyskając oczami.
- Nie lubię Goslinga- stwierdzam-
pies na baby- i krzywię się w grymasie.
- Ale zagrał genialnie
w tym filmie, nie możesz zaprzeczyć- rzuca mi kolejne słowne wyzwanie.
- Jakby był trochę
autystyczny- wzdrygam się.
- O to właśnie
chodziło!- rozemocjonowana poprawia się na sofie i pochyla się w moim kierunku.
Odbieram to jako zaproszenie do dyskusji. Zdecydowanie przechodzę przez pokój i
siadam obok niej. Czujnie patrzy mi w oczy- genialnie stworzył swoją postać.
- Wolę tą blondynkę-
westchnąłem- ona dobrze zagrała.
- Serio, aktorkę
jednej miny?!- jęknęła zaskoczona- nic gorszego nie mogłeś powiedzieć- unosi w
geście rezygnacji piwo i wypija potężny łyk.
- Dobra, może co do
muzyki się zgodzimy- wtrąciłem ugodowo- genialna ("A real hero").
- O tak, muzyka
cudowna, potwierdzam- westchnęła rozmarzona- nie wiedziałam że jesteś takim
melomanem, Kubiak!- mruga do mnie wesoło.
No, w końcu w czymś
się zgadzamy- wzdycham z ulgą i prowadzę rozmowę dalej. Żywo gestykuluje,
niebieskie oczy połyskują w mroku, rumieńce wychodzą na gładkie policzki.
Jedynie siedzący obok Kosa jest niezadowolony z takiego obrotu sprawy. Po
jakimś czasie porywa ją do tańca. Nie wiem jak to się dzieje, ale czuję jak moje
ręce zaciskają się na udach, gdy widzę jak przytula ją do siebie. Zdegustowany
i zły idę do kuchni, tam chyba zniknął Zibi.
***
W końcu poszli.
Zostaliśmy we trójkę- ja, Bartman i Sara. Siedzimy na kanapie i oglądamy film.
Uparłem się, że pokażę jej Gran Torino. Otworzyłem wino, ostatnie jakie zostało z
imprezy. Kontemplujemy w ciszy. Siedzi między mną i Bartmanem z nogami pod
brodą, emocje przewijają się przez tą śliczną twarz.
- Nalej mi jeszcze-
prosi, nie odwracając głowy od ekranu.
- Nie za dużo?- pytam
zaniepokojony.
- Spokojnie, nie
zarzygam ci kibla- chichocze drwiąco- no już, Kubi, nie bądź miękki Bolo.
- Ej, daruj sobie,
pijaczka- szturcham ją w ramię, ale nalewam wino do wystawionego kieliszka, po
namyśle też sobie- A teraz, on…- zawieszam głos.
- Cicho, nie mów!-
krzyczy zdenerwowana- psujesz film!
- O to mi właśnie chodzi- śmieję się szyderczo.
- Jak mi powiesz, obiecuję
że więcej żadnych spotkań Sara- Kubiak- zagroziła palcem wskazującym.
- Też mi strata-
prycham rozochocony.
- Lepiej się uspokój i
daj pauzę, a ja pójdę zdjąć soczewki.
- O, nosisz kontakty?-
dziwię się- krecik, krecik- szydzę.
- Odezwał się- mruga
wesoło i idzie do łazienki.
- Też zdejmę, już mnie
oczy szczypią- wyjaśniam, wchodząc za nią.
Pochylam się nad umywalką, myję ręce. Wielkie cielsko
Kubiaka jest tuż obok i co jakiś czas szturcha mnie w bok, na co ze zdwojoną
siłą mu oddaję. Jego ręce są takie ogromne, wygląda to przekomicznie jak oboje równocześnie
gmeramy sobie pod powiekami, próbując złapać złośliwe szkliste powierzchnie.
- Pierwsza, wygrałam!- krzyczę i zakładam okulary.
- Za to ja pierwszy będę na kanapie!- chichocze. W drzwiach
łapię go za koszulkę, i mocuję się z nim. Prycham, fukam, napieram pięściami na
wielki tors i w końcu udaje mi się go wyprzedzić. Wskakuję pierwsza na
siedzenie obok Zibiego i pokazuję język Kubiakowi.
- No i co, siatkarzu? Pokonała cię mała kruszyna- śmieję się
drwiąco.
- Dobra, z tej okazji wznieśmy toast. Za pierwsze i jedyne
zwycięstwo Sary nad Michałem- śmieje się Zibi.
- Ja ci dam!- walę go pięściami w brzuch, a on tylko mnie
łaskocze w stopę, na co dostaję szaleńczego napadu śmiechu. Kubiak przyłącza
się do tych tortur, gilgocząc drugą nogę- zaraz zwariuję! Puszczajcie!-
chichoczę i krzyczę na zmianę.
- Nie, dopóki nie powiesz kto jest najprzystojniejszym
siatkarzem na ziemi- droczy się ze mną Kubiak.
- Chciałbyś, Kubiak! Już wolę Zibka!- prycham, ciągle się
śmiejąc- przynajmniej nie ma takiego kartofla zamiast nosa- chichoczę.
- Odezwała się mała piękność- szydzi, torturując teraz moje
kolano.
- Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska, jeśli już-
odgryzam się i ostatkiem sił chwytam go za włosy i mocno ciągnę.
- Au!- krzyczy- puszczaj wredoto!- próbuje się uwolnić, ale
to tylko powoduje że ciągnę mocniej. Jednak impet jego gwałtownego ruchu unosi
mnie do góry i nasze twarze znajdują się tuż obok siebie.
- Obiecaj że nigdy tego nie powtórzysz- syczę, patrząc mu
prosto w oczy. Nie może uciec wzrokiem, ale nawet nie próbuje. Chwyta mnie za
rękę która trzyma jego włosy i delikatnie rozluźnia uścisk.
- Niedoczekanie Twoje- uśmiecha się drapieżnie, przybliżając
jeszcze bardziej swoje usta do moich i nagle spycha mnie na oparcie kanapy.
Zaskoczona mrugam kilkakrotnie, nie rozumiejąc co się stało.
- Szalony!- gwiżdże Zibi- ja bym na twoim miejscu już
szykował trumnę…
- My się tylko tak czubimy, co nie, Sara? – mruga do mnie
wesoło. Co to było?!- dziwię się w duchu.
- Jasne, Dziku. Którejś nocy zaskoczę cię w twoim własnym
łóżku- odwzajemniam mrugnięcie. Cholera, jak to zabrzmiało!- denerwuję się na siebie.
- Mam nadzieję że tylko w kwestii pozytywnej- porusza
porozumiewawczo brwiami, na co pokazuję mu język i przytulam się do zbyszkowego
ramienia.
- Oglądajmy dalej, co?- łagodzi sytuację Zibi i obejmuje
mnie. Wypite wino, siarczysta kłótnia, łaskotki i zmęczenie dają się we znaki. Moje powieki
stają się coraz cięższe, oddech spowalnia, ciało rozluźnia się przy bartmanowym
cieple, głosy aktorów zlewają się w jeden bełkot. Odpływam…
Nawet nie wiem kiedy
usnęła. Skończyliśmy oglądać film i dopiero wtedy okazało się że Sara leży wtulona
głęboko w objęcia Morfeusza. Zibi delikatnie przykrył ją kocem, zdjął okulary i
ułożył jej głowę na swoich kolanach.
- Jak śpi, to nie
wydaje się taka straszna- chichoczę.
- Stary, to siekiera a
nie wiejskie dziewczę- upomina mnie- swoją drogą, nie wiem czemu tak
się o wszystko kłócicie, musisz ja piekielnie denerwować- śmieje się cicho.
- Ona zaczyna- unoszę
się- to co, mam jej odpuszczać tylko dlatego że jest kobietą?- przyglądam się
filigranowej, uśpionej twarzyczce i ten widok mimo wszystko strasznie mnie
rozczula.
- Powinieneś odpuścić-
kwituje- Sara jest bardzo wrażliwa. Może nie wygląda, ale uwierz mi na słowo-
poważnieje na moment.
- Proszę, nie wciskaj
mi takich kitów- prycham.
- To tylko ochronny
pancerz, nie chce się za bardzo odkrywać, żeby ktoś jej ponownie nie skrzywdził…-
zamyśla się i gładzi śpiącą po głowie.
- Ponownie?- zawieszam
głos.
- Nie powinienem ci
mówić, w końcu przyjaźnimy się, mówi mi pewne rzeczy w sekrecie- przepraszająco
się tłumaczy- powiem tylko tyle- jej poprzedni facet okazał się kawałem gnoja.
Dlatego trzyma wszystkich na dystans.
- Dobra, nie wnikam-
mówię miękko, poprawiając koc na delikatnych ramionach.
- Może kiedyś sama Ci
opowie- mruga do mnie- znacie się tak krótko a jesteście jak brat i siostra- szczerzy się.
- Bardzo ładna
siostra- uśmiecham się.
- Nie zaprzeczę-
wzdycha z rozmarzeniem Zibi- od początku mi się spodobała, mimo blond włosów-
chichocze.
- To czemu…? –nie
kończę, doskonale wie o co chcę zapytać.
- Bo nie. Dzięki niej
jestem z Asią. I nie zamieniłbym tego na nic innego- uśmiecha się zadowolony, i
jest to szczery uśmiech- jestem szczęśliwy. A Sara jest najlepszą kumpelą jaką można sobie wyobrazić, przyjaciółką.
- Stary, ja tego
kompletnie nie rozumiem- wtrącam, zaczynając uwierający mnie temat- a to, że Aśka
była po drugiej stronie barykady już się dla ciebie nie liczy?- sam nie wiem
kiedy podnoszę głos. Sara lekko porusza się na kolanie Zbyszka i mruczy coś
przez sen.
- Cicho, matole, obudzisz
ją!- syczy i kładzie palec na ustach- zanieś Sarę do sypialni, to normalnie
pogadamy. Unosi głowę leżącej a ja delikatnie biorę ją na ręce.
- Jaka lekka- śmieję
się cicho, a jej głowa ląduje na moim ramieniu- gdzie w tym ciałku mieści się
tyle złośliwości?- nie mogę się nadziwić. Przez sen obejmuje mnie za szyję,
chuchając mi w skroń. Łaskocze mnie to ale twardo niosę ją do łóżka. Delikatnie
układam na pościeli, i próbuję rozluźnić splecione na moim karku małe dłonie. W
tym momencie otwiera zaspane oczy i uśmiecha się, a przecież nasze twarze
dzielą centymetry.
- Hej, Dziku-
nieprzytomne niebieskie tęczówki hipnotyzują.
- Spokojnie, śpij
maleńka- całuję ją w czoło i kładę rozluźnione już palce na pościeli.
- Przepraszam za
tamto- szepcze z dalekiej krainy Morfeusza i ponownie usypia.
- To ja przepraszam-
mówię miękko, patrząc na tą piękną, elfią istotę, tak bliską a zarazem tak
odległą. Pełną sprzeczności, trudną łamigłówkę. Na palcach wychodzę z pokoju,
zamykając za sobą drzwi.
***
Budzę się nagle, wiedziona złym przeczuciem. Odrzucam kołdrę
i zdecydowanie wstaję. Oho, samolot jeszcze nie przestał działać, chwieję się
lekko, ale idę. W salonie ciemno, kuchnia to samo. Smuga światła spod drzwi
łazienki nie jest tylko złudzeniem- dobiega mnie charakterystyczny odgłos.
Zdecydowanie wchodzę do środka i trafiam na opłakany widok. Misiek klęczy nad
toaletą, walcząc ze swoim żołądkiem, którego gwałtowne ruchy zwrotne wstrząsają
całym wielkim ciałem.
- Boże, Michał- kucam obok niego, sama powstrzymując mdłości.
Jedną rękę kładę mu na czoło, a drugą delikatnie na brzuchu, przez co moje
ciało obejmuje jego plecy, chroniąc przed możliwym upadkiem lub bliskim
spotkaniem głowy z muszlą. Moja wychłodzona ręka napotyka gorącą, nagą skórę.
- Nie musisz na to patrzeć- szepcze umęczonym głosem między
jednym a drugim aktem nieczystości.
- Przestań- przytulam się mocno do jego pleców, dodając mu
siły- każdemu może się zdarzyć.
- Ale nie mi- jęczy, opiera się o ścianę i chowa głowę w
dłoniach- umieram.
- Ej, spokojnie. Zaraz przyniosę Ci wody i jakąś koszulkę,
bo zamarzniesz- poklepuję go po ramieniu i udaję się do kuchni, a potem do
szafy z odzieżą. Wracam po chwili z wielką bluzą, którą pomagam mu założyć i
zapiąć oraz szklanką wody, którą wypija z trudem.
- Dzięki- uśmiecha się mimo zmęczenia- a zaraz to Ty się
przeziębisz- wskazuje na moje bose stopy (skarpetki musiały mi się zsunąć jak
spałam, rzeczywiście było troszkę chłodno, a z kolei lekka bluzka nie chroniła specjalnie mojego ciała przed zimnymi płytkami).
- Jest dobrze- bagatelizuję sprawę- wypij jeszcze- rozkazuję
i napełniam po raz kolejny szklankę. Wypija posłusznie, lekko się krzywiąc.
Siadam obok niego pod ścianą i pozwalam by oparł ciężką głowę na moim ramieniu-
lepiej?- pytam jego brązowe włosy.
- Yhm- mruczy niewyraźnie- chodźmy stąd, zimno- ostrożnie
wstaje, badając reakcję żołądka.
- Nie chcesz jeszcze posiedzieć?- upewniam się, ale tylko
kręci głową i kieruje się w stronę salonu, skąd słychać smaczne pochrapywanie Zbyszka.
- Nawet o tym nie myśl!- chwytam go za rękaw- śpisz w łóżku,
zaraz przyniosę miskę.
- A ty gdzie będziesz spać?- zaniepokojony nie puszcza mojej
ręki. W końcu uwalniam się i popycham go w stronę sypialni.
- Tu- pokazuję na drugą stronę łóżka i pomagam mu się
położyć z podwiniętymi nogami. Wracam po potrzebne akcesoria i kładę na ziemi od jego strony. Z niedowierzaniem patrzy na moje poczynania- tylko mi jeszcze
daj koszulkę do spania, bo w tych dżinsach gniotę się jak jakiś kaszalot-
chichoczę. Bez słowa wskazuje miejsce, skąd biorę pierwszy podkoszulek z
brzegu- odwróć się- rozkazuję, ale bez potrzeby, i tak leży na boku. Szybko
zdejmuję ubrania, zostaję w koszulce i majtkach.
- Chcesz spać z zarzyganym, wrednym Dzikiem?- pyta gorzko-
wesoło. No, jakieś resztki humoru ocalił…
- Jak taki styrany to nawet do przeżycia- śmieję się i kładę
obok niego- pomasować ci brzuszek?- szepczę mu do ucha drwiąco.
- Nie zaszkodziłoby- chichocze i przykrywa nas kołdrą- Jezu!
Ale masz zimne stopy- wrzeszczy gdy dotykam jego swoimi- lodowa dama!
- Nie marudź, śpij- ucinam dyskusję, przytulam się do jego
pleców i zamykam oczy- a, i jakbyś rzygał to do miski, nie na mnie- proszę
drwiąco.
- Dobra, dobra, cicho już- mruczy sennie, nasze oddechy uspokajają się i zasypiamy.
Kolejne, ostrzejsze starcie na linii Sara-Kubiak. Jak się podoba? W następnym więcej tajemniczych historii, bo już trochę wieje nudą ;p.
Dziękuję serdecznie za wszystkie miłe komentarze- ciągle nie mogę uwierzyć że tak wiele z Was czyta moje wypociny! Mam tylko jedną małą prośbę- wpisujcie się w informatorze jeśli mam Was informować- PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ! To mi bardzo pomoże, bo zaczynam się gubić, wolałabym mieć Was wszystkie w jednym miejscu :)
Pojawiają się pytania jak często dodaję nowe rozdziały- przysięgam, nie wiem. Piszę na bieżąco, i od razu wstawiam. A że niestety przeżywam bolesny powrót do studenckiego życia- czasu jak na lekarstwo. Również dlatego mam takie straszne zaległości w Waszych historiach- obiecuję, nadrobię!
Pozdrawiam Was serdecznie i ślę buziaki, S. ;*
rozdział świetny :D mam nadzieję, że coś się rozwinie na linii z Kubiaczkiem, on taki kochaśny jest :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;))
buziaki :***
hahaha na końcówce padłam xD zarzygany Kubi? :D I Sara w niego wtulona? :D dziwne rzeczy! :D No ale tak jakoś.... milo sie zrobiło... :) Tak słodko! :) tego mi chyba dzisiaj trzeba! :) od razu mam lepszy humor :D jeszcze trochę odcinków 'Igłą Szyte' i bedzie zajebiście :)
OdpowiedzUsuńściskam :*
Trzecia Niemoralność już jest :) jeśli masz ochotę to zapraszam :)http://historia-niemoralna.blogspot.com/
UsuńCudowne - bo ci więcej można powiedzieć? :D Zakochałam się w tym opowiadaniu no.
OdpowiedzUsuńW jednym łóżku z Kubiakiem - uuu :D
Pozdrawiam i czekam na więcej oraz zapraszam na nowy rozdział : http://crazy-hater-of-volleyball.blogspot.com/
Świetny,świetny!! Niby tutaj kłócą się, przepychają, a z drugiej strony Sara nie była obojętna na to,że Michał wymiotował i zajęła się nim. To było cudowne :) Ciekawe o co chodzi dzikowi z Aśką. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ciekawa jestem rekacji Bartmana rano gdy zobaczy ich razem ^^ Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCały czas trzymam się myśli, że "kto się czubi, ten się lubi", na dodatek utwierdzasz mnie cały czas w przekonaniu, że słuchasz świetnej muzyki. A jakby jeszcze tego było mało to sama najlepiej identyfikuję się z Sarą i Michałem- też noszę soczewki :P Zapraszam na epilog do mnie ;) Codziennie na bieżąco sprawdzam czy nie dodałaś rozdziału, więc bądź pewna, że będę czytać Twoje koleje rozdziały z bananem na twarzy. Pozdrawiam gorąco! http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZacznę z innej beczki. Ryan Gosling, Drive, Gran Torino! Kochana! Lepiej w moje gusta się wstrzelić nie mogłaś! Uwielbiam Ryana, obowiązkowo oglądam wszystkie pozycje z jego filmografii! Drive widziałam chyba z pięć razy i mogłabym znowu. Lubię ten typ! Dodatkowo miło się na niego patrzy! ;) Poza Drive z jego udziałem więcej razy widziałam tylko Blue Valentine, które jest na szczycie mojej piramidy filmowych ulubieńców! To jest dopiero majstersztyk! Gran Torino- jednym słowem: klasyk. Uwielbiam ten film, uwielbiam Clinta, i chcę na własność Gran Torino! A na dodatek soundtrack z Drive- miód na moje uszy! Po prostu ubóstwiam Cię za ten zestaw! ;*
OdpowiedzUsuńTo przekomarzanie się Sary i Miśka jest zabawne ;D Głupi pakuje się ciągle w jakieś sprzeczki, a przecież chciałby z nią po prostu normalnie pogadać. Jak tak dalej pójdzie to w końcu dojdą do rękoczynów. Ja osobiście uwielbiam te ich kłótnie i czytam je z bananem na twarzy. Ale to wiadomo o co chodzi! Od podstawówki słyszymy, że kto się czubi ten się lubi! Przecież Sara się podoba Kubiakowi :) No bo czy inaczej wkurzałby się, że gada, tańczy z Kosokiem? Poza tym widać, że oboje się lubią. Najpierw on zaniósł Sarę do łóżka kiedy zasnęła, później ona, kiedy walczył z problemami poalkoholowymi. Oj, ciężkie to chwile. Dobrze, że mu pomogła, chyba każdy choć raz był w takiej sytuacji i wie, że tak właśnie zachowują się przyjaciele :)
Wieje nuda? Z której strony? Jest g e n i a l n i e!
Buziaki, Embouteillages ;*
ps. : mówiłam już, że wielbię Cię za Ryana, Drive i Gran Torino? Nie? To mówię! ;*
Mnie nie musisz informować, bo obserwuję Twój blog i żadnego postu nie pominę ;)
OdpowiedzUsuńKocham te ich gadki. Jedno drugiemu szpilę wbija, ale w pozytywny sposób. Chciałabym mieć tak gadane, a nie, że jak przyjdzie co do czego do nic sensownego wydukać nie mogę. ;)
Biedny Misiek. Sara się Tobą zaopiekuje kolego, więc z drugiej strony taki biedny nie jest. Koleś wpadł po uszy, skoro był zazdrosny o Kosę. Niech w końcu jakoś sensownie z nią porozmawia, przecież chyba jasnowidzem dziewczyna nie jest, nie? ;)
Ale ja uwielbiam to droczenie się Michała z Sarą ;) Z jednej strony są wredni a z drugiej słodcy :)) Kurczę, Sara wpadła Kubiakowi w oko. Jak inaczej wytłumaczyć te delikatne, miłe zachwyty nad nią? Szkoda tylko, że to wszystko dzieje się w jego głowie, a nie w rzeczywistości. Chociaż może po spaniu w wspólnym łóżku coś się zmieni? Albo przynajmniej przestaną się kłócić na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńI w ogóle chciałabym zobaczyć minę Zbycha rano. Zapewne Michał i Sara będą się tłumaczyć, ale on i tak będzie swoje wiedział. Bo tak patrząc z innej perspektywy to oni rzeczywiście do siebie pasują. Dwa mocne charaktery mogą stworzyć wybuchową mieszankę! Ale chyba rozpędziłam się w tym planowaniu :D Dlatego już skończę i zacznę grzecznie czekać na następny rozdział.:))
Wow! Jeden rozdział a tutaj takie zwroty akcji! ;O Ale to miłe, bardzo miłe! :) Chciałam czytać dalej, dalej i dalej bo się miło zrobiło a tutaj koniec :D
OdpowiedzUsuńKto się czubi...^^ Ale jakimi ripostami Sara pociska lub odwrotnie Kubiak xD
Sara świadomie się zachowuje pod koniec co do Kubiaka czy to alkohol buzuje? Taka miła dla niego!? I go przytula?;O Chociaż można się po koleżeńsku przytulać a nie musi to być jakieś okazywanie miłości ^^ Nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi :)
Czekam na cd! Pozdrawiam;*
http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/2013/03/7.html Zaprasza:) (nw czy mogę tutaj tak pisać o nowościach?)
UsuńPozdrawiam:*
Nowy rozdział na życzenie informuje :) http://miloscisiatkowka.blog.pl/
OdpowiedzUsuńHohooo! No takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam ;D Mam wrażenie, że nawet Sara zaczyna powoli ulegać Kubiemu. Wiedziałam, że albo jedna albo druga strona prędzej czy później wyjawi swoje zainteresowanie <3 Kto się czubi ten się lubi ;p!
OdpowiedzUsuńDziękuję, za przeczytanie mojego 7 rozdziału i zapraszam na kolejny, 8 ;)
Pozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
o jeju, jeju, jeju! Wracam ze spotkania, odpalam laptopa a tu taka niespodzianka, dodałaś rozdział! Ja niestety też niedługo wracam do szarej rzeczywistości i nie będę mogła tak często czytać i pisać. Życie. Dorosłość. Ugh. Co do rozdziału, jak zawsze - FENOMENALNY! Sara i Kubiak...Przyjemnie sobie dogryzają i chyba będzie z teo coś więcej. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
pozdrawiam ciepło In my head :*
Czy pisałam już, że ich uwielbiam?:D Oni muszą być ze sobą, jak nic! :D Swoją drogą nie spodziewałam się takiej reakcji Kubiaka na alkohol :D. Zibi rano pewnie trochę się zdziwi :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ oraz na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Uwielbiam te ich droczenie :D oj coś czuję ,że sprawdzi się tu zasada, 'kto się lubi, ten się czubi' ...:D Widać ,że między nimi jest jakaś chemia bo niby z jednej strony się kłócą, a z drugiej np. ta scena jak niesie ją do łóżka i w ogóle :) już widzę minę Zbycha jak rano zobaczy gdzie spali :D rozdział świeeeeeetny! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam c: i zapraszam do siebie ;))
Michał-Sara ta dwójka jest po prostu genialna :) niby tu się kłócą, dogryzają a jak przychodzi co do czego to zachowują się tak, że ślepy by zauważył, że jest między Nimi ewidentnie chemia :) Ciekawi mnie reakcja Zbyszka jak zobaczy Ich razem w łóżku...haha to może być wesoło:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
no, po wykładach jestem, po prosektorium również, jeszcze czeka mnie wizyta na chirurgii męskiej, ale to popołudniu. w każdym bądź razie, bo widzę, że zaczynam pierdolić o prywacie, podczas wszelkich dzisiejszych dojazdów nadrobiłam wcześniejsze rozdziały i muszę ci powiedzieć, że jestem w szoku. w tym pozytywnym, żeby nie było. kuźwa, nie sądziłam, że można życie fizjoterapeutki opisywać w tak komiczny i rozbrajający sposób! ja wiedziałam, że tam u siatkarzy, zarówno w głowach, jak i w otoczeniu pierdolnik jest niezły, ale nie sądziłam, że aż taki! :) swoją drogą, chciałam iść na fizjoterapię, chciałam spróbować wkręcić się do jakiegoś zawodowego klubu sportowego, ale wiedząc, że kobiety mają marne szanse na dostanie się do kadry męskiej zrezygnowałam. :P
OdpowiedzUsuńSaro, jeślibyś była chętna na zmianę orientacji seksualnej to daj znać! *.* uwielbiam to zbyt powierzchowne słowo, które odwzorowuje moje uczucia co do tej dziewczyny. ubóstwiam jej bezpośredniość, cięte riposty, walenie prosto z mostu. takich ludzi po prostu szanuję, przede wszystkim właśnie za to, że nie owijają w bawełnę.
nie żeby coś, ale Zibi jest tu po prostu moim mistrzem! :D już kilkukrotnie prawie wyplułam gumę na ekran telefonu, kiedy wyskoczył z jakimś dwuznacznym tekstem. za takiego przyjaciela to ja bym oddała wszystkie pieniądze świata. ha!, i z pewnością bym zbankrutowała. nie powiem, z początku widział mi się z Sarą, jednak teraz wolę, aby bujał się z tą swoją Tyczką, a kumplował z naszą fizjoterapeutką.
Kosina, Kosina, którego poker face'a nikt nie powstrzyma. bierz ty się za nią, póki możesz, bo w innym wypadku mr. Michał Rzygacz Kubiak sprzątnie ci ją sprzed nosa. to nic, że obiecałeś zostać tylko kumplem. w końcu od przyjaźni do miłości jeden krok, trzeba go tylko zrobić. :)
Misiu, a czy ty oby nie masz Moniki? czy ja coś podczas czytania pominęłam? :o bo widzę, że ostro sobie chłopina pogrywa. niemniej jednak nie chciałam widzieć go podczas zwracania posiłku. wystarczą mi takie widoki na oddziale. :P
będę odwiedzać, bo, cholera, wciągnęło mnie na amen.
całuję, Caroline. :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana, w ogóle nie wieje nudą, wręcz przeciwnie, robi się coraz bardziej ciekawie. W pamięci utkwił mi moment przytulania kibla przez Kubiaka. Powiem, a raczej napiszę tylko tyle: g e n i a l n e! :)
OdpowiedzUsuńAjj, przepraszam za ten spam, ale piszę z telefonu i ciężko tu internet mi chodzi :(
UsuńOj ale fajna ta końcówka, znaczy nie! Cały rozdział jest fajny, ale bardzo podoba mi się to, że Sara potrafi się dogadać z Michałem i że mu pomogła, w tej jakże ciężkiej chwili. Rozdział świetny, ale to już norma :D Ciągle dziwi mnie zachowanie Zbyszka, to znaczy to, że on pozostaje z nią w relacjach przyjacielskich, a mówią że on taki pies na kobiety. Kosa jak widać nadal się w niej podkochuje, biedaczek no.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na trzynastkę :)
http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com
Jakie geeenialne ! : ) Aha no i jeszcze jedno u mnie powstał nowy rozdział ^^ : http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńooooo.., Jak słodko :) Może w końcu zaczną się dogadywać? Fajnie by było. Rozdział naprawdę super i czekam na następny, tymczasem zapraszam do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPojawił się nowy rozdział :)
Pozdrawiam, no_princess :*
No nie powiem,świetnie! Jakie to miłe,że na chwilę się pogodzili.Podobają mi się te niby ''kłótnie'',wiem,że z tego coś będzie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak zwykle nic dodać, nic ująć ;) Fajnie się to czyta jak tak się droczą z Kubim ;>> A ten moment w łazience, mistrzostwo świata! (tak jak dzisiaj naszego Stocha :D) Czy ta znajomość rozwinie się daaaaaaaaaaaalej ? :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na gorącą, nową piąteczkę! ;)
volleyballinmyheart.blogspot.com
Ten cytat wszystko wyjaśnia:" Kto się czubi ten się lubi".
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie będzie wyjątek. Świetny rozdział ;D
Kolejne starcie na linii Kubiak - Sara jak najbardziej mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńKochana, jesteś mega utalentowana, uwielbiam Cię! ;*
Dzięki za info na blogu ;*
Mam nadzieję, że niedługo zrobisz tak, że będziesz miała określony jakiś czas/dzień dodawania i że będzie to jak najczęściej :)
Całuję ;*
No proszę tak się żrą, ale jak przyjdzie co do czego to się dogadują, a nawet Sara się opiekuje biednym żgającym Michałem ;) Jedno jak i drugie ma ochotę na coś więcej niż to co ich w tym momencie łączy, ale za nim się do tego sami przed sobą przyznają to minie trochę czasu, a oni się jeszcze pewnie nie raz urządzą sobie utarczki słowne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJej nie wiem co powiedzieć. Jedyne co przychodzi mi na myśl, to to, że się uzależniłam. :) Znalazłam Twoje opowiadanie dzisiaj przypadkiem i przeczytałam je w całości. Z każdym kolejnym rozdziałem wciągam się coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak rozwinie się historia. Te wszystkie tajemnice są bardzo ekscytujące :) Czekam na dalsze rozdziały.
W wolnej chwili zapraszam do siebie, gdzie razem z koleżanką piszemy swoje opowiadanie. :) http://volley-story-resovia.blogspot.com/
jejku jejku jejku, chcę już nowy! ;)
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie na kolejnym gdybyś miała ochotę
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
Nie rozpisuje się ;P Z góry przepraszam ale przeczytałam teraz sobie przed snem i tylko chce powiedzieć : ZAJEBISTY ROZDZIAŁ DODAWAJ NASTĘPNY ! .
OdpowiedzUsuńNo i tyle ode mnie :P
Pozdrowienia
-Vacker-
Jeeeeeju, jak tak patrzę na postacie Michała i Sary, to oni przypominają mi mojego brata i mnie :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się to czyta, tak lekko i przyjemnie - strasznie podoba mi się Twój styl pisania :)
Czekam z niecierpliwością na następny!
http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz ochotę, zapraszam na piętnasty rozdział :)
Kurde, jak ja lubię ludzi, którzy się tak droczą :DD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, już z utęsknieniem czekam na następny ;)
W ogóle to uwielbiam Gran Torino, super film <3
Pozdrawiam ;>
volleyball-journalist.blogspot.com
Kto się czubi ten się lubi. A Sara z Kubiakiem to już na pewno :P Tylko, że mam wrażenie, że ona go traktuje jak kolegę, a Michał Sarę już niekoniecznie. Ciekawa jestem co ty tutaj planujesz, bo myślałam, że Sara będzie z Grześkiem. Poza tym, on jest o nią zazdrosny. Jak na razie Zibi dalej jest moim ulubionym bohaterem w tej całej historii ;) I nie rozumiem dlaczego Kubiak nie lubi Asi. Coś tam tłumaczył o różnicach charakteru, ale mam wrażenie (może błędne) że tutaj chodzi o coś innego.
OdpowiedzUsuńwkońcu nadrobiłam:) przepraszam że tyle to trwało ale miałam problemy z netem i zostałam odcieta na tydz:) ale już jestem i bedę czytać na bierząco ten swietny blog:) pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńno, no, no! robi się coraz ciekawiej. ;d Sara to niby taka wredna jędza, ale w głębi serca to taki anioł. ; >
OdpowiedzUsuń[sroda-czwartek]
Nowy rozdział informuję http://169141613.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńpo raz kolejny napisze, że ten rozdział jest GENIALNY :)
Bardzo dobry rozdział, mam nadzieję, że kolejny będzie następny będzie jeszcze lepszy :D Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza♥
OdpowiedzUsuńW chwili wolnego czasu zapraszam na szesnastkę na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie spodziewałam się, że tak będzie wyglądać pierwsza wspólna noc Dzika i Sary, ale wyszło super;D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM SERDECZNIE!! NOWY WPIS NA BLOGU :) /AGA :)
OdpowiedzUsuńhttp://miloscisiatkowka.blog.pl/
TEŻ CHCĘ BYĆ SARĄ I BYĆ Z KUBIAKIEM W ŁÓŻKU *-*
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie wiem, czy o tej porze zdołam napisać normalny komentarz, ale się postaram ;d No więc, wygryna Resovii bardzo mnie cieszy ;d choć jestem kibicem Skry, to się cieszę. ;p Kto się lubi, ten się czubi, nie? ;) Ja jestem, jak najbardziej na tak, by oni się. ze sobą spiknęli, bo Sara mi bardziej do Dzika pasuje, niż do Kosy ;d Może noc upojenia alkoholowego, że tak to ujmę, zbliży ich bardziej i skończą, albo ograniczą te droczenie ;d Czekam na następny i dziekuję za info ;*
OdpowiedzUsuńCaluję, Happiness ;*
Nie wiem, czy informować pod komentarze, ;) Tak, jak obiecałam, informuję, że nowy u mnie: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/
UsuńŻyczę miłej lektury,
Całuję, Happiness! ;*
Ciekawi mnie jak rozwinie się pomiędzy Sarą a Kubiakiem, aczkolwiek w dalszym ciągu wolę Kosoka :D
OdpowiedzUsuń4. na zakazane-slowa
UsuńSerdecznie zapraszam na dziewiątkę u mnie :)
OdpowiedzUsuńnaranja-vb.blogspot.com
Oo, końcówkę tego rozdziału lubię :) Lubię troskliwą Sarę, rzygającego Dzika, ich razem w jednym łóżku ♥ Chociaż obawiam się, co będzie, jak Dzik 'wydobrzeje'. :p Generalnie Sara i Misiek są idealni. Są idealni w każdej kłótni, w każdym starciu! Uwielbiam to, jak ich opisujesz.
OdpowiedzUsuńI tak szczerze, to nie lubię Kosy. To znaczy, może nie tak, że nie lubię. Denerwuje mnie. Nie wiem czemu, ale mnie irytuje. Aj, jestem dziwna.
Czekam na coś nowego z niecierpliwością :)
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
+ dodałam piątkę, jeśli masz ochotę - zapraszam :)
Zapraszam na kolejny rozdział, który znajdziesz na http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Inna.
Świetne, koleżanka poleciła mi tego bloga i musiałam przeczytać całość, tak mnie wciągnęło :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam dzika i czuję, że nieźle się wkręcił :p
Czekam na kolejny rozdział równie genialny jak poprzednie ;)
http://back-to-love-one-step.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńInformuję, że pojawiła się kolejna historią na http://lonely-moths.blogspot.com/2013/03/puzzle-uczuc.html, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy odcinek ;)
OdpowiedzUsuńdzisiejszej-nocy.blogspot.com
Tak jak prosiłaś informuję Cię o nowym, drugim rozdziale na http://i-still-believee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania i komentowania :)
Kuwa, kuwa kuwa...Dwa rozdziały do nadrobienia, no nie wyrobie :/ Ale obiecuje, że jutro wszyściutko przeczytam bo aktualnie brak czasu :C
OdpowiedzUsuńTeraz zapraszam do siebie na 5
http://zeby-zyc-trzeba-grac.blogspot.com/
Kurde, nie mogę się nadziwić, jakaż to silna, kumpelska więź narodziła się między Sarą a Zbiniem! :) Też chcę takiego kumpla, S., dasz radę załatwić? :)
OdpowiedzUsuńDziku coś się robi zazdrosny, ojjj ojjj, i na dodatek o-rzi-ga-mi. :D