- Dodaj tu jeszcze cebuli, ja skoczę po kminek- Zibi wyciera
ręce o ścierkę i szybko zakłada buty.
- Kup jeszcze oregano, dodamy do deepu!- krzyczę za nim, gdy
znika w przedpokoju.
- Dobra, zaraz wracam. Nie spal mi domu!- trzask drzwi
wejściowych oznacza że zostałam sama.
Gotujemy na przyjazd wygłodniałej bandy. Zibi od rana jest
podenerwowany- a może podekscytowany? Najpewniej jedno i drugie- w końcu
przyjeżdża też Asia. Co z nimi? Nie powiedział mi wszystkiego, nie mieliśmy
jakoś okazji na zwierzenia. Ostatnio każde z nas jest zabiegane, od czasu
wypadu z Kosą nigdzie nie balowaliśmy- nawet jednego, nudnego, kumpelskiego
wieczoru. Ciężkie treningi, kolejne mecze, lekkie kontuzje. Po prostu wir
pracy. Ale z tego co widziałam „dawno temu w barze”, chyba wszystko szło w
dobrym kierunku. Trzymam mocno kciuki!
A Kosa? Uspokoił się po naszej rozmowie, zaczęliśmy
normalnie gadać, co punktuje w pracy. Dzisiaj zagra już w wyjściowej szóstce. Paul
w końcu otrzymał odpowiedź od prawnika- sprawa w toku, wciąż tylko czyhamy na
kapusia- w końcu noga mu się powinie, a wtedy… Płaczę, ale to od cebuli.
- „Cebulasta na
zewnątrz, cebulowa do rdzenia, mogłaby wejrzeć w siebie cebula
bez przerażenia”- powtarzam dobrze znane słowa i jak zawsze w tej sytuacji nachodzą mnie ciemne myśli.
- Co tam mruczysz?- wesoło wkroczył Zibi z siatką pod pachą-
kupiłem jeszcze kilka rzeczy, mogą się przydać- spojrzał na moje załzawione
oczy i bez ceregieli podsunął mokrą ścierkę pod nos. Podziałało, jak zawsze.
- Mruczę sobie o cebuli. Chodź tu, te Twoje wielkie łapska w
końcu na coś się przydadzą- pociągnęłam nosem. Posłusznie wziął się do roboty,
przejmując ode mnie ostry nóż.
Skończyliśmy sałatkę, a pyszna pieczeń rumieniła się w
piekarniku. Ciasto czekało na swoją kolej, gotowe do włożenia w piekielny
ogień.
- To co, zbieramy się? Murzynka włożę jak tylko przyjadę z meczu.
Akurat zanim się tu wszyscy zbierzemy i zjemy kolację, będzie gotowy- zatarłam
ręce. Już teraz chętnie bym skosztowała tych pyszności!
- Dobra, mistrzu kuchni. A teraz kto pierwszy, prowadzi!-
krzyknął i zerwał się do biegu. Super,
znowu mnie zaskoczył, zgred jeden- jęknęłam. Chwyciłam klucze do zbyszkowego
mieszkania, zamknęłam je i zbiegłam na łeb na szyję po schodach.
***
Atmosfera nieziemska. Kibice Jastrzębia i Sovii przekrzykują
się w przyśpiewkach, zagrzewając swoich do walki. Dostrzegam po drugiej stronie
siatki Michała Łasko, nie da się na niego nie patrzeć… Jest i Dzik- przyjaciel
Zbyszka. Wymieniają się przed meczem uściskiem dłoni i serdecznie poklepują po
plecach. Walka dwóch siatkarskich gigantów! Kto ją wygra?
Początek przebiega po naszej myśli, wygrywamy z dużą
przewagą. W drugim secie coś się psuje, Zibi jest jakiś rozkojarzony, nie
kończy ataków. Cholera! Co jest?! Dawaj
Bartman, nie bądź ciota! – przywołuję go w myślach do porządku. Rozglądam
się po trybunach- gdzie Aśka? Acha, o to chodzi… Nie ma jej! Emocje biorą górę.
Krzyczę ze wszystkimi, gdy przegrywamy kolejną partię. Krótka przerwa- teraz
jest chwila na pogadankę trenera. Chłopcy poklepują się po plecach, dodają
sobie animuszu. Testosteron aż kipi. Tylko Bartman jest przygaszony.
- Zibi, Aśkę na pewno coś zatrzymało, nie przejmuj się! Graj
na maksa, nie bądź dupą wołową- przekrzykuję wrzawę na hali.
- Gram! – krzyczy rozwścieczony moimi słowami.
- To graj kurwa lepiej! – pokrzykuje Igła- bo zmieni cię na
Shopsa.
- To niech zmieni.
- Walcz, nie pierdol!- klepię go po plecach- wyłącz się.-
Nasze ostre słowa chyba w końcu go przekonują, bo wchodzi na parkiet z bojową
miną. Przyjęcie, wystawa, Kosa markuje atak, Zibi w górze… Tak! W końcu w
boisko! Rozkręca się, wbija gwóźdź za gwoździem. Igła broni jak szalony ataki Węgla,
kolejne krótkie Pita i Kosy- gramy w końcu naszą siatkówkę! Nareszcie! Śpiąca królewna łaskawie się
obudziła! Skaczemy wszyscy prawie pod sufit w sztabie, gdy chłopcy kończą
seta 25:22.
W tie-breaku
doprowadzamy do przewagi. Nie dajemy sobie wyrwać zwycięstwa, w końcu ostatni
gwizdek rozbrzmiewa na Podpromiu. Yes, yes, yes! Szalony taniec na środku
boiska, wiwat kibiców niemal roznosi halę. Salsa! Fiesta, ole`! Zmiażdżona w
uścisku Zibiego, ledwo mogę oddychać.
- Dzięki- szepcze mi do ucha- a Asia już jest, mignęła mi.
- No widzisz-
zaśmiałam się- trzeba było tak od początku grać, dupo wołowa- pokazałam mu
język.
- Ja ci dam!- krzyknął za mną gdy pobiegłam do reszty
siatkarzy, ale ja tylko macham na niego
ręką.
- Sara! – woła mnie trener. Podchodzę do niego, z
pytajnikiem wymalowanym na twarzy- nie wiem co mu nagadaliście z Igłą, ale
poskutkowało- a, chodzi o nasz „młot”.
- Zimny prysznic zadziałał, najważniejsze że wygraliśmy!- ściskam
serdecznie jego rękę.
- No, leć- pokazał na Zibiego, który przywoływał mnie
gestem.
Zbliża się z ogromnym
uśmiechem wymalowanym na twarzy. No, tego nie spodziewałem się zupełnie.
Wiedziałem że jest ich nową fizjoterapeutką, słyszałem już co nieco od Skry i
ZAKSY, ale to i tak nic. Podczas meczu mignęła mi kilkakrotnie jak dopingowała
Sovię, niezłe płuca! A jak ją Zibi ściskał po meczu… I Aśka wita jak najlepszą
przyjaciółkę. Kosa nie odwraca wiernego, psiego spojrzenia. Staje przede mną i
wyciąga rękę.
- Sara- przedstawiam się, wyciągając rękę do Michała- słynny
Dzik, hm?
- Kubiak- ujmuje moją dłoń, która przy jego ogromnej, o
owiniętych palcach, wydaje się być dziecięcą.
Jezu, jakie
spojrzenie. Jasne oczy przewiercają mnie na wylot. Śliczna.
- Graliście bardzo
dobrze, ale Zibi włączył drugi bieg i zakończył sprawę- zaśmiałam się z tej
dwuznaczności, a wszyscy obok mi zawtórowali.
- Ogier, nie siatkarz- dogryzł przyjacielowi i zwrócił się
do mnie- powiedz mi o Kosie, podobno miał kontuzję łydki, jak to możliwe że
dziś grał, i to na sto procent?- spytał ze szczerą ciekawością.
- Udana współpraca, można tak powiedzieć- skwitowałam,
mrugając wesoło do stojącego obok Grzegorza.
Do tego inteligentna i
z poczuciem humoru. Zibi, Zibi, po co Ci ta Aśka?!
- Dobra kobiety, dość tych ploteczek! Czas na wyżerkę!-
zadecydował Bartman.
- Sezam w kieszeni, jedziemy z Tyczką pilnować murzyna-
krzyknęłam wojskowym tonem, używając
szyfru, a reszta patrzyła na nas z rozbawieniem, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Tylko nic nie przypal, kapralu!- pogroził mi palcem.
- Uważaj, bo nawet kawałka nie dostaniesz!- zagroziłam, pociągając
Asię za sobą. Nikoś wziął dziś za mnie zmianę na masażu, co ratowało mi wieczór
i dostał za to zasłużonego browara.
- Stary, co za laska!
I wy możecie się przy niej skupić?!- jęknął Łasko.
- Już przywykliśmy,
teraz nic na nas nie jest w stanie zrobić wrażenia. Za to Wam nieźle oczy
latały- znacząco poruszył brwiami Zibi.
- Dobry As w rękawie-
westchnąłem z uznaniem- nam to by się Taki przydał…
- Możesz dziś z nią spróbować
pograć, chociaż raczej wszystkich kart nie odkryje- odniósł się inteligentnie
do tematu, poklepując mnie po ramieniu- to ostra sztuka, co nie, Kosa?
Grzesiek zmieszał się
lekko, ale przytaknął Zibiemu. Wiedziałem już wszystko, z Kosy czyta się jak z
książki. Owinęła sobie Resoviaków wokół palca, mam tylko nadzieję że nie
środkowego. Jego pokazanie tylko pogorszyłoby sytuację wszystkich drużyn w
PlusLidze… To robi wrażenie! Chcę ją lepiej poznać, nie ma co!
***
- Zibi, to ty?- krzyczę z kuchni, gdy słyszę trzaśnięcie
drzwi wejściowych i pochylam się nad drzwiczkami piekarnika.
- Przedstawiam Ci Misiek tyły naszej Sary- zarechotał
Bartman tuż za mną. Gwałtownie się wyprostowałam, a moja głowa doznała
bliskiego spotkania z pechowo uchylonymi drzwiczkami kuchennej szafki.
- Au… - rozmasowałam pulsujące miejsce- zboczeniec.
„Dzik jest dziki, dzik jest zły…”- tym razem szybki. Michał
jednym susem znalazł się przy lodówce, wyjął skruszony lód, owinął go w
kuchenną ścierkę i przyłożył mi do głowy.
- Może nie będzie guza- uśmiechnął się pocieszająco. Z
bliska był taki ciekawy! Zawsze myślałam że ma szare oczy, a tu okazuje się
że są intensywnie niebieskie! No i ten uśmiech…
- Dzięki, Michał- wytrzymał intensywne spojrzenie, nawet się
nie speszył- Chodźmy do Asi, co?- poprowadziłam ich do salonu, gdzie Tyczka
przygotowała już stół, talerze, kieliszki i wszystko co było potrzebne do
naszej uczty.
Przyznaję, w obcisłych
spodniach wygląda jeszcze lepiej niż w dresie. Ale ten tekst Zibiego- myślałem
że zapadnę się pod ziemię! A gdy odwróciła się i spojrzała takimi roześmianymi,
wielkimi oczami, no po prostu brak słów! I jeszcze mu pocisnęła… Szybko
starałem się zatrzeć niefortunne wrażenie, nie wiem czy się udało. Pewnie teraz
sądzi że myślę tylko o jej pośladkach… Czekając na przyjście zgrai, pomagam
nosić im jedzenie. Pachnie nieziemsko!
- Michał, tylko się nie
popluj do sałatki, proszę- zachichotał Zibi- dość się namęczyliśmy z Sarą...
Super, on zawsze musi
wyjechać z czymś takim…
Przeraźliwy dzwonek
wyrywa nas z rozmowy. Sara szybko się podnosi i biegnie otworzyć, bo Zibi
majstruje coś w kuchni.
- Panowie, zapraszamy!-
słychać jej wesoły głos z przedpokoju i rumor wielkich ciał. Po chwili wchodzi,
a za nią pokaźne stadko siatkarzy- tylko proszę łaskawie nie gapić się na mój
tyłek- gwałtownie odwraca głowę, przyłapując Jastrzębian na gorącym uczynku.
- Wybacz im, bo nie
wiedzą jaki ból potrafisz zadać- zachichotał z samego tyłu Igła.
- Nie chcecie wiedzieć-
potwierdził Kosa, siadając obok mnie.
- Już przynoszę
żarło!- zawołał z kuchni Zibi i wkroczył z daniem głównym. Wszystkim zaświeciły
się oczy, a siatkarskie kiszki zagrały wesołego marsza.
- To co głodomory,
jemy!- Sara zaczęła nam nakładać solidne porcje a Asia podsuwała sałatkę.
Rozmowy ucichły, każdy zajął się własnym talerzem.
Panowie jedli aż im się uszy trzęsły, ja również wsunęłam
swoją porcję z apetytem zapaśnika sumo. Tylko Asia dziubdziała w talerzu jak
wróbelek. Z ostatnim kęsem pieczeni i sałatek wybuchła głośna wrzawa. Siatkarze
reprezentacyjni dawno się nie widzieli, a było co opowiadać! Śmiechom i
przekomarzaniom nie było końca. Natomiast z pierwszym słowem Łasko, od razu
dopadł mnie czar Włochów. Słuchałam opowieści z Jastrzębia ze szczerym
uśmiechem, atakujący potrafił zaczarować samymi oczami!
- Nie, to nie było tak- wtrącił Dzik- źle mówisz.
- Oj Michu czepiasz się- zaśmiał się Patryk.
- Dobra, skoro jesteś taki mądry, powiedz lepiej jak
wszystko się skończyło- zagadnął Łasko.
- Ana Ivanovic przegrała, a Patryk był niepocieszony i zapił
się w klubie, wynosił go Michał a ja tylko użyczyłem samochodu- prychnął zły.
- Dobrze że przegrała, Radwańska była sto razy lepsza-
wtrąciłam.
- Błagam, Iśka? Nie cierpię jej- jęknął Dzik.
- Bo co, bo nie ma takiej ładnej karnacji i nie rozbiera się
do magazynów?- zdegustowana skrzywiłam się w grymasie.
- Przynajmniej jest na co popatrzeć. Chyba mi nie powiesz że
oglądasz Djocovica dla pięknych serwów- odciął się z pobłażliwym uśmiechem.
- Djocovic to nowe pokolenie tenisa, pięknych serwów ma w
zanadrzu aż nadto. Nie to co Federer, który już dawno powinien pożegnać się z
karierą. „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym”- zacytowałam.
Uniósł brwi z powątpiewaniem.
- To co powiesz o Świdrze?- zaatakował, bojowo wbijając
wzrok w moje tęczówki.
- Nie chcesz chyba plotkować o swoim koledze?- zaniepokoiłam
się- niezbyt honorowe. A Świder to wyjątek potwierdzający regułę- gdyby nie
kontuzje, byłby z Wami na każdym zgrupowaniu-ucięłam dyskusję.
- Skoro już jesteśmy przy siatkówce, to może powiesz którego
z nas kochasz najbardziej?- Igła przygarnął mnie ramieniem, chcąc rozładować stojącą
atmosferę.
- Żadnego- pokazałam mu język- same bufony, nie wiem skąd
bierzecie te żony!
Przynajmniej śmiał się uroczo, bo rozmowa nie bardzo nam
podeszła. Po chwili spoważniał, a w jego oczach dostrzegłam jakiś pierwiastek
smutku. Popatrzył na swoje skrzyżowane dłonie i lekko się zamyślił. Gdy nic nie
mówił, można było z nim wytrzymać- uśmiechnęłam się pod nosem.
- To co, pogadamy jeszcze o sporcie?- zagadnęłam, chcąc go
zabawić rozmową, w końcu pierwszym wrażeniem nie należy się zrażać. A nie lubię
gdy ktoś obok mnie się smuci- Liga Mistrzów?
- Misiek nie lubi piłki nożnej- wyjaśnił Zibi z drugiego
końca salonu. Teraz dopiero się zorientowałam, że wszyscy przysłuchują się naszej
rozmowie.
- Pierwszy raz spotykam faceta który nie lubi kopanej-
szczerze się zdziwiłam.
- Bywa, pewnie niewielu ich spotkasz- powiedział już z
sympatią, a w niebieskich oczach zawitały wesołe ogniki.
- Dobrze, nie muszę udawać że mnie interesuje- odetchnęłam z
ulgą i zaśmialiśmy się oboje. No, coraz
lepiej nam idzie!- masz u mnie plusa!
- Sara, czuję że murzynek dochodzi- porozumiewawczo ruszył
brwiami Bartman, na co zerwałam się i pobiegłam do kuchni, potykając się o
swoje szpilki.
-Boże, co za idiota.
Najeżdżać na niewinną dziewczynę tylko dlatego że ma inne zdanie- co jest ze
mną nie tak?! Zrażę ją i tak zostanie do końca naszej znajomości- wiem jak
jest- myślę, idąc do kuchni. Patrzy ze zdziwioną miną, chyba nie spodziewała
się że przyjdę pomóc.
- Podałbyś mi nóż?
Jest tam na suszarce pod sufitem- pokazuje- ja nawet w szpilkach muszę się wspinać na
palce…
- Proszę, królewno-
uśmiecham się, podając ostrzem do dołu. Kroi ciasto szybkimi ruchami, co jakiś
czas podnosząc na mnie zagadkowe oczy.
- Będziesz tak stał,
czy wyjmiesz wino z lodówki?- zadrwiła a ja posłusznie wyjąłem butelki
alkoholu.
- Wolisz białe czy
różowe?- spytałem, pokazując etykiety.
- Dziś mam ochotę na
białe- uśmiechnęła się tak ładnie, że zapomniałem jaka z niej wredota.
- Ja też, teraz mi
tylko powiedz gdzie Zibi trzyma korkociąg- odwzajemniłem uśmiech.
Ciasto zostało przywitane głośnym wiwatem, podobnie jak
niesione przez Miśka wino. Alkohol dodawał pikanterii naszym rozmowom, a czas
płynął wartkim strumieniem, zrobiło się grubo po północy. Najbardziej pijani i
zmęczeni panowie wkrótce się zebrali do wyjścia, został tylko Igła, , Pit, Kosa
i Dzik. Z tym ostatnim rozmawiało mi się coraz lepiej. Sprzeczaliśmy się o
drobne szczegóły, ale w wesołym tonie. W końcu i Resoviacy się zebrali, piekielnie zmęczeni po ciężkim meczu i udanym wieczorze.
Odprowadziłam ich do drzwi razem z
Dzikiem, który podreptał dalej za mną do kuchni, ciągle komentując naszą
rozmowę.
- Maserati jest cudowne, nie wiem czemu tak ci nie leży-
zaśmiał się.
- Wolę auta z duszą, bez urazy- mrugnęłam do niego i zaczęłam
wkładać naczynia do zmywarki.
- Takie lamborghini to ma duszę! No i do tego ładnych parę
koni mechanicznych więcej od Twojego Jeepa (już poznał wszystkie szczegóły
dotyczące mojego ukochanego Commandera)- sceptycznie wytknął wady mojej bryki,
wkładając brudny talerz z drugiej strony.
- A gdzie jakiś szacunek dla leśników i wysokich siedzeń?-
przychyliłam głowę w bok, przyglądając się uważnie jego ogolonej brodzie.
- Brak. A bobra zacząłem golić jakiś czas temu- odpowiedział
na moje nieme pytanie i dołożył brudny kieliszek po winie.
- No tak, kobiety farbują włosy na znak zmian w życiu, a
faceci golą brody- uśmiechnęłam się ze zrozumieniem i włączyłam maszynę myjącą.
- Jak mi teraz zaczniesz wyjeżdżać z tekstami o męskich
szowinistach, to…- zawiesił złowieszczo głos.
- Nie zacznę- westchnęłam- takie ogólniki do niczego nie
prowadzą. Ale co…?
- To bym Cię zdzielił tą ścierką, tak jak teraz- zachichotał
i rzucił we mnie materiałem. Złapałam, i szybko odpowiedziałam tym samym.
- Dobra, refleksem z siatkarzem nie wygram- zrezygnowałam z
zabawy- chodźmy już, co? Niech się sobą nacieszą- wskazałam głową w stronę
salonu, gdzie Asia siedziała wtulona w Zbyszka. Ucałowałam siarczyście oboje i
wyszliśmy w ciemną noc. Byłam strasznie zmęczona, ale towarzystwo Dzika odganiało senność, kłótnia skutecznie mnie pobudzała. Uparł się, że
mnie odwiezie taksówką, na co zaproponowałam spacer bo daleko nie było.
Idzie równym krokiem
obok, o dziwo nadążając za moimi wielkimi stopami. Napotykamy krawężnik, a ona
przechodzi po nim, robiąc „samolot” jak mała dziewczynka. Zachwiała się, ale
złapałem ją kiedy była bliska upadku. Przez moment poczułem bliskość jej ciała. Rozbawiona zachichotała cicho. Taka drobna w moich ramionach…
- Dlaczego nie lubisz
Asi?- spytała gdy już wyswobodziła się z moich objęć. Zaskoczyła mnie tą
bezpośredniością.
- Mam swoje powody.
- Dotyczące Moniki-
stwierdziła bardziej niż zapytała.
- Tak bardzo fascynuje
Cię życie innych?- zakpiłem wkurzony- skąd ona to wszystko wie?!
- Zibi opowiadał-
wzruszyła tylko ramionami- ja tam nic do niej nie mam. Brakowało im siebie, to
pomogłam tylko zorganizować spotkanie- wyjaśniła, a przecież o nic nie pytałem.
Tak łatwo mnie rozgryzła?
- Nie lubiłem jej od
początku. I nadal mi się nie podoba że są razem- skrzywiłem się na samą myśl o
blondynie w łóżku przyjaciela.
- Łatwo kogoś ocenić,
trudniej przyznać się do błędu- skwitowała tylko.
- Znowu ogólniki?-
stanowczo zaprotestowałem- Zbyszek to mój najlepszy przyjaciel, znam go lepiej
niż ktokolwiek- beształem ją zły, ale słuchała uważnie- i
on potrzebuje kogoś zupełnie innego. Kogoś takiego jak ty- spojrzałem jej w
oczy, ale tylko się zaśmiała perliście.
- Dobre- ja i Zibi? Nie
wiesz co mówisz, Dziku- położyła akcent na ostatnie słowo. Tak moje przezwisko
brzmiało zupełnie inaczej! W tej chwili bardziej je polubiłem- dobra, koniec
wycieczki. Tu mieszkam- wskazała na blok pod którym się zatrzymaliśmy- trafisz do hotelu
czy Cię odwieźć?- zadrwiła.
- Piłaś, maserko-
założyłem skrzyżowane ramiona na piersiach i rzuciłem jej mordercze spojrzenie.
- W takim razie miłego buszowania
w żołędziach- to chyba miało być serdeczne „do widzenia”- miło było Cię poznać.
- I się pokłócić.
- Żebyś wiedział,
dawno mi się tak dobrze nie sprzeczało! Tu wszyscy albo się do mnie ślinią,
albo boją, albo traktują jak przysłowiową blondynkę. Tylko na Zibiego i Igłę
nie mogę narzekać. Chociaż z nimi kłócić się nie da- rozmyślała na głos.
- Jesteś blondynką-
zwróciłem uwagę na niezaprzeczalny fakt.
- Dzięki, mam Cię
zbić?- drapieżnie rozsunęła wargi, zupełnie nie zdając sobie sprawy jakie to
seksowne.
- Możesz próbować-
mrugnąłem wesoło.
- Dobra, koniec tego.
Do następnego, Kubiak- uśmiechnęła się po raz ostatni i weszła do klatki.
Z mieszanymi uczuciami wracałem do hotelu.
Z mieszanymi uczuciami wchodziłam do mieszkania.
Witam Was serdecznie i oddaję kolejny rozdział. Miał być wieczorem ale dodaję wcześniej bo do niedzieli mnie tu nie będzie.
Miało być zabawnie i ciekawie a wyszedł ciągnący się glut. No nic, mam nadzieję że jeszcze tu zajrzycie, kolejny postaram się napisać lepiej ;p
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze- jesteście WIELKIE ! ;))
Happ Iness- odpowiedziałam na Twój komentarz, ale dalej nie wiem co mam zmienić, żeby lepiej Ci się czytało- kolor czcionki, tło w blogspocie, czy w ogóle nie pisać kursywą? Jak ktoś ma jakiś pomysł, to proszę dajcie znać ;*
Pozdrawiam i ślę uściski dla wszystkich wiernych czytelniczek (i tych co zaglądają tu po raz pierwszy również!), S. ;)
Wohooooo! Rozdział czytałam od samego początku z bananem na twarzy ;) Mi się baardzo podobało ;)) Czyżby coś miało iskrzyć pomiędzy Dzikiem i Sarą? Tylko czekać na kolejny rozdział :D A tak swoją drogą, wyjaśni się to, dlaczego Dzik nie lubi Aśki? ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, nowe rozdziały
volleyballinmyheart.blogspot.com
Witaj :*
OdpowiedzUsuńRozdział super! :D nie żaden "glut" :D Motywacja Zbyszka- zajebista! :D Uśmiałam się :>
Swoją drogą to fajnie by było iść na takie małe party z siatkarzami... :D Jeszcze Łasko... mrrr xD
Ciekawe czemu Dziku aż tak nie lubi Aśki...? Trochę mnie to zastanawia.... Mam nadzieję, że moja intuicja mnie nie zawodzi i dowiem się kiedyś o co poszło xD
I czyżbym widziała nawiązanie do ostatniego wywiadu Pana Krzysia Wanio z Kubiakiem..? :D Ten Tenis zdradza wszystko... :D haha
Informuj mnie koniecznie http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/! :)
A w wolnej chwili zapraszam też do odwiedzania mojego nowego bloga... :D http://historia-niemoralna.blogspot.com/
Buziole :*** ;)
Glut? Glut? W takim razie od dzisiaj mogę połykać takie gluty na śniadanie! :) Uśmiałam się czytając ten rozdział! Takie kucharzenie z samym atakującym Resovii to nie byle co! Gdyby nie to, że Aśka powróciła do jego życia byłabym pewna, że mimo wszystko między Sarą a Zbychem na przyjaźni się nie zakończy. Niby jeszcze nic straconego. :) Nawiąże lekko do Twojej odpowiedzi na mój ostatni komentarz. Ja się domyślam, że Kosa jeszcze nie skończył swoich podchodów, co więcej, bardzo mnie to cieszy! I już nie mogę się doczekać kolejnych akcji z udziałem środkowego. A i fakt, że Sara ma dużo siatkarzy wokół siebie, ale jeden Kubiaczek mógłby być lekiem na całe zło ;p A wracając do dzisiejszego rozdziału to te sprzeczki pomiędzy Sarą i Kubim były genialne. A szczególnie to jak jej dogadywał, a później sam się za to na siebie wściekał. A już myślałam, że podczas tego odprowadzania coś się wydarzy, bo dziewczyna ewidentnie wpadła w oko Michałowi! I ciekawa jestem co tam się wydarzyło w przeszłości, że Kubiak aż tak nie toleruje Tyczki i jeszcze bawi się w swata Sary i Zbycha. Mam nadzieję, że wkrótce się wyjaśni. :) Aha! I ten komentarz o tyłach był genialny! Pozdrawiam, Embouteillages ;* ps.: przepraszam, że te moje komentarze są takie chaotyczne :)
OdpowiedzUsuńI ty nazywasz to 'glutem'?!
OdpowiedzUsuńGotowanie z Bartmanem;> jakoś nie mogę go sobie wyobrazić w kuchni :D A Sara to taka chodząca orkiestra?;> I masażystka, kucharka, ciastkarka, umilacz rozmów :P i wiele więcej :D
Też od razu pomyślałam o wywiadzie Kubiaka z Wanio :D haha
Sara bardzo otwarta na nowe znajomości :) A ten Kosa mnie jeszcze męczy ^^
Pozdrawiam:*
http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/
Usuńu mnie 6 :)
Przepraszam, że Ci tutaj zaśmiecam :)
Znalazłam blog przypadkiem , zainteresował mnie adres :) wszystkie rozdziały przeczytałam za pierwszym razem, i nie moglam powstrzymac usmiechu. piszesz świetnie, Czyżby coś po między Sarą a Kubiakiem się rodziło? Czekam na więcej :* pisz szybko :)
OdpowiedzUsuńGlut? hahahahaha, uśmiałam się do łez, pisz więcej takich "glutów" bo ten czytałam z wypiekami na twarzy. Między Sarą a Kubiakiem nieźle iskrzy, podoba mi się to, chcociaż chyba chciałabym, żeby była z Kosokiem. Aśka i Zibi pogodzeni..Hmm...Wydaje mi się, że nic z tego na dłuższą metę nie będzie, bo jak to Kubiak wspominał, Zbyszek gada jak najęty o Sarze. Ale traktują się jak rodzeństwo...Aaaaa!! Mam przez Ciebie mętlik w głowie :D Ale super, lubię jak coś co czytam zmusza moje szare komórki do tego, aby trochę się "poruszały".
OdpowiedzUsuńStandardowo zapraszam do siebie na nowy rozdział:)
http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/
Pozdrawiam ciepło
In my head :*
to ja poproszę więcej takich glutów :D
OdpowiedzUsuńa co do czytania, to w moim przypadku czyta to się świetnie. czcionka, tło są ok
pozdrawiam :*
jeśli masz ochotę zapraszam na dziewiątkę na http://time-for-a-new-life.blogspot.com Pozdrawiam, Embouteillages ;* (tak wiem, miał być później ;p)
OdpowiedzUsuńhellouuuuuuuu! :D Dodalam wlasnie orzdzial 3! Wiec zapraszam, milego czytania <3
OdpowiedzUsuńhttp://mikasa-i-gra.blogspot.it/
Ale świetny ten rozdział. Od początku do końca banan na twarzy, w niektórych momentach zdarzało mi się parskać śmiechem do monitora xD
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, aż chce się więcej :)
Czekam na następny z niecierpliwością!
Zapraszam do mnie na nowy rozdział ; as-prosto-w-serce.blogspot.com :)
Spokojnie słoneczko ;) Przepraszam za sformułowanie, ale jakoś tak lubię mówić na wszystkich słoneczko :D Z czcionką spoczko jest, tylko jak piszesz kursywą to zmiękczenia taką dziwną formę przybierają i dają jakiś tam niewielki dyskomfort, ale spokojniusio, wszystko good! Może źle się wyraziłam, przepraszam ;* Sama miałam problem z ogarnięciem blogspota, ale teraz jest już okay. Kiedyś tak nawydziwiałam, że wszystko poprzestawiałam, więc ostrożnie :D Co do rozdziału to powiem, że mi się bardzo podoba. Wiadomo, kto się czubi, ten się lubi. Może Sara pokaże inną perspektywę Kubiakowi i przestanie być taki dla Aśki? Hmm... cieszę się, że mecz wygrany dla Sovi, a Zibi obudził się z misiowego snu ;p Całą wenę wyczerpałam, więc już nie wiem co opisać xd Uwielbiam Sarę! No właśnie to też chciałam napisać ;p Przydałaby mi się taka, tylko do prawdziwego życia nie zrobię kopiuj-wklej ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością! Całuję, Happiness ;*
Gotowanie z Bartmanem :)) Sara j Zibi to dobrana para....przyjaciół :D Takie stosunki pomiędzy nimi są jak najlepsze :D Są jak brat i siostra :) No Kosok niby się ogarnął ale i tak to co poczuł do Sary tak szybko nie minie :D Sprzeczki Michała z Sara są genialne. Przynajmniej nie siedzą i przynudzają :D :D Nawiązanie do auta marzeń Michała super...wogóle wszystko tu jest super :D Akcja rozwija się powoli.. i dobrze!!! :D
OdpowiedzUsuń.
Wygląd bloga jak najbardziej może być :D
Pozdrawiam i czekam na kolejny!
Marta♥
Niech Kubiak nie kręci, że Sara pasuje do Zbyszka, bo na kilometr widać, że to jemu wpadła w oko :) Zadziorność i delikatność fizjoterapeutki zrobiły na nim wrażenie. No i Sara chyba też polubiła Michała. Ale być może się mylę, bo jak wyjaśnić te mieszane uczucia, które się u obojga pojawiły?
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego Michał aż tak nie przepada za Aśką... Czyżby jakaś mroczna przeszłość? Ale obawiam się, że nerwy Dzika nic nie pomogą i Zbych będzie ze swoją Tyczką :) W każdym bądź razie tego im życzę, bo wyglądają na dobraną parę. Muszę przyznać, że na początku myślałam, że zaiskrzy właśnie między Sarą a Zbyszkiem, ale teraz wiem, że są tylko przyjaciółmi, ale za to świetnie dobranymi. Sara jednak nie musi mieć powodów do zmartwień, bo adoratorów ma na pęczki. Cały sęk w tym aby wybrać tego jednego! :))
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;)
Ahh cudowne, żaden glut :D Resovia... Dziku... czego więcej pragnąć? No może tego, żeby jakoś się zeszli z Sarą, czy coś, by jakoś mi do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńTa Sara to ma dobrze. Siatkarze i jeszcze tylu się podoba! Zazdrość xD
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny :*
chyba bym się załamała gdyby Sara była z Zibim, fajni z nich kumple i według mnie powinno tak zastać, a po tym co właśnie przeczytałam stwierdzam, że Michał z Sarą byliby idealna parą.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział ! Chcemy więcej !
Zapraszam na rozdział III
http://zeby-zyc-trzeba-grac.blogspot.com/
No przeeeeeeeeeestań, rozdział jest rewelacyjny! jak zawsze z resztą :P w sumie dobrze ,że Sara i Zbyszek to tylko 'kumple' :D tak, Kubi niech nie gada ,że Sara i Zibi jak widać ,że ich do siebie ciągnie :DDD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie na dwa,bo są nowe rozdziały :))
Hej :) Pojawił się 3 rozdział na http://terazniejszosc-obciazona-przeszloscia.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieje ze jutro już uda mi się nadrobić cale opowiadanie, jest bardzo interesujące. (obecnie skończyłam czytać 2 rozdział)
Świetny rozdział. Jakoś tak mi się smutno zrobiło, jak dotarłam do jego końca, bo fajnie się czytało ;) Czuję coś, że z Miśka i Sary dobra para w przyszłości będzie. W ogóle dziewczyna pierwsza klasa- rozwala mnie fakt, że w każdej sytuacji potrafi się wybronić i zgasić rozmówcę odpowiedzią ;)
OdpowiedzUsuńWooooooow!!! Czytałam z zapartym tchem;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czytało. Jakie gluty ja się pytam, jakie gluty? :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJakie gluty ja się pytam? Świetny rozdział z dużą dawką humoru. Zdecydowanie lubię poczucie humoru Sary ;) Jej sprzeczki z Kubiakiem były genialne. Jestem ciekawa dlaczego Michał aż tak nie lubi Tyczki. Z drugiej strony powinno mu zależeć na szczęściu przyjaciela więc może powinien spróbować ją zaakceptować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na prolog na barwy-malzenstwa.blogspot.com ;)
UsuńRewelacja! :D Dobrze, że pojawił się Dzik, bo mnie mnie rozwala :D I coś mi się wydaję, że między nim a Sarą może coś być :D. Zibi z tymi swoimi tekstami jest dobry! :D
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Zapraszam :)
co ty gadasz! jaki glut! fajne to jest, no :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : *
http://wszystkojestniewaznejeslijestsiatka.blogspot.com/2013/02/3-zabierz-mi-wszystko-tylko-nie.html
Pojawił się rozdział z numerem 3! Zapraszam gorąco ;)
OdpowiedzUsuńvolleyballinmyheart.blogspot.com
Gotowanie z Zibim?Przyjacielskie kłótnie z Dzikiem?Genialnie,czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam--->http://hopeisdeathless.blogspot.com/
Zbysław Mistrz Kucharz? :D Dlaczego nie :))
OdpowiedzUsuńCzytałam cały rozdział z bananem na twarzy, jak zwykle trzymasz poziom ;>
Czekam na kolejny i pozdrawiam :D
http://volleyball-journalist.blogspot.com/
Proszę w takim razie o więcej takich "glutów" :D Fajnie wyszła ta imprezka. No i widać,że dzikowi spodobała się Sara chyba ze wzajemnością. Nic tylko czekać na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńjest i Kubiak. ;d wychodzi troche na chama, ale to przez to rozstanie okej. myśle, że fajna para by była z Sary i Kubiaka nie? ;)
OdpowiedzUsuńŻaden glut! Przestań :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że pomiędzy z Sarą a Dzikiem do czegoś dojdzie, w sensie związku :)) Tak fajnie się sprzeczali.
Gotujący Zibi..hmmm....czemu nie, osobiście chętnie bym spróbowała jak by tak coś ugotował ;D Czekam na następny! :)
+ Zapraszam na moje nowe opowiadanie.
http://wsidlachmilosci.blogspot.com/
Jak glut?! Lecz się kobieto! Rozdzialik miodzio, uśmiałam się niemiłosiernie dzięki Sarze. Poza tym te kłótnie z Kubim są mega. Czyżby coś się kroiło między tą dwójką? ^^
OdpowiedzUsuńZibson i gotowanie? Muszę to zobaczyć na własne oczy, żeby uwierzyć!
Pisz, pisz czekam niecierpliwie :*
Jeśli masz czas i ochotę to zapraszam na koleją historię na http://lonely-moths.blogspot.com/2013/02/nieugieta.html :)
Genialny rozdział! :) ciekawe co będzie dalej z Sara i Kubiakiem ^^ czekam na następny!:D
OdpowiedzUsuńMi Kubiak na takiego erotomana wygląda, ale postaram się nie wypracowywać sobie o nim opinii jeszcze przez jakiś czas, w każdym razie wolę Kosoka :D
OdpowiedzUsuń+ 3. na zakazane-slowa
Gotowanie z Bartmanem, coś cudownego ;P
OdpowiedzUsuńOczywiście poproszę więcej takich ciągnących się glutów :D
http://manutdlov.blogspot.com
HEJ U MNIE KOLEJNY ROZDZIAŁ ZAPRASZAM SERDECZNIE
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Dopiero dziś udało mi się tak dogłębnie wczytać się w bloga. I z całą pewnością stwierdzam - masz przeogromny talent! Piszesz tak, jak ja bym chciała. Może i bym nawet potrafiła, ale jeszcze za bardzo się boję. Z wielką chęcią będę czytać kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńMoje jedyne zastrzeżenia są co do wielkości czcionki, mogłaby być tyci mniejsza, ja czytałam na pomniejszeniu, bo mnie oczy zaczynały boleć. Poza tym nie zmieniaj nic ;)
Całuję - volleyballdreams ;*
Zapraszam do mnie na 3 rozdział.
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Libster Award, zapraszam na mój blog jeśli chcesz się włączyć do zabawy ;)
OdpowiedzUsuńNo kochana, jak zawsze ZAJEBISTY rozdzial. Jak nie dodasz szybko nwego to cie zabije rzucajac zoledziami! ahahahahah <33
OdpowiedzUsuńDostalas ode mnie nominacje Liebster Award.
UsuńPytania znajdziesz na moim blogu :)
Wow. Podziwiam Cię naprawdę.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D
Wpadaj też czasem do mnie :D http://169141613.blogspot.com
Piszesz swietnie wiec nie ma mowy o zadnych glutach ;p
OdpowiedzUsuńco do Kubiego i Sary - kto się czubi ten sie lubi ;p Misiek pojawił się w końcu w opowiadaniu i biorac pod uwage tytuł bloga - zadzieje się między nimi, oj zadzieje ;p
Ja ze swojej strony zapraszam do siebie na kolejny, nowy rozdział :)
Pozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
#1 http://tak-sie-boje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCoś nowego.
Ojoj, Kubiak! Myślę, że się z Sarą bardziej 'skumają', bo oboje mają charakterki :) Straaasznie mi się podobała rozmowa o tenisie, bo sama trenuję już długi czas i mi się aż milej zrobiło, czytając to :) Generalnie, co chcę powiedzieć - więcej Dzika i Sary razem! Pokochałam ich od razu.
OdpowiedzUsuńI tak sobie teraz właśnie myślę. Nie ma wątku o Paulu i Sabinie w tym rozdziale. I wiesz co? Takie rozdziały są potrzebne tutaj, bo zawsze jak czytam o sytuacji tej dwójki, to przykro mi się robi. Dlatego cieszę się, że dodałaś teraz coś hmm.. Bardziej optymistycznego :)
Buziaki, czekam na nowy :*
+ jeśli masz ochotę - zapraszam do siebie, na 4 rozdział. http://nad-przepasciaa.blogspot.com/ :)
u mnie nowy rozdzial. a nawet chyba dwa bo nie pamietam czy wczesniej poinformowalam:-)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny rozdział :) ewidentnie Sara wpadła w oko Miśkowi...po ostatnich zdaniach rozdziału sądzę, że miedzy tą dwójką coś może być :) tylko co zrobi Grzesiu?! Z niecierpliwością czekam na następny:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
rozdział numer 4 już się pojawił, zapraszam gorąco i liczę na jakąś opinię :*
OdpowiedzUsuńvolleyballinmyheart.blogspot.com
Coś tu chyba się szykuje z Kubiaczkiem :)Czekam na więcej .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/
Pojawił się nowy rozdział. Zapraszam :) http://169141613.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne ! No i informuje o 6 rozdziale ; ) -->http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajnie, wiesz co? Niby piszesz o zwykłych, normalnych sprawach - nie często, ale takie coś się zdarza. No ii, szczerze? Gdyby to pisała inna autorka, wiałoby nudą. Jednak pisząc o normalnych obrotach sprawy - jest coś w takim twoim stylu, przy czym nie można się nudzić. Nie można po prostu nie czytać z wielką ciekawością . ; )
OdpowiedzUsuńPS : Masz jakieś daty, godziny czy jakiś odstęp w czasie dodawania rozdziałów ? :) Chciałabym wiedzieć.
/ Pozdrowienia , Aurelia . : 3
jest coraz lepiej! trzymam kciuki! <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
http://carmencerrodreams.blogspot.com/2013/02/rozdzia-68.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na IV rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://zeby-zyc-trzeba-grac.blogspot.com/
Miłego czytania :)
Zapraszam na nowy rozdział tu: http://owocowalandrynaii.blogspot.com I tu: http://owocowalandryna.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej świetny rozdział : )
OdpowiedzUsuńAdminka ---> Siatkarze są najlepsi.
Zaprasza na nowe opowiadanie . http://polscysiatkarzenajlepsi.blogspot.com/
Och och och , boże boże boże ,ciesząc japę i co chwile plujac sobie ekran od komputera mijały chwile gdy czytałam ten rozdział , może jestem inna ale ja to bym chciała ,żeby to Kosa był z główną bohaterką ,a nie kubiak nie wiem czemu :) aa może dlatego ,ze always sovia <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
Pozdrawiam ~~>Annie
Zapraszam na nowy rozdział, który przeciagnal mi sie jak guma do zucia i okazal sie byc nudny jak flaki z olejem, ale coz...;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
naranja-vb.blogspot.com
Zapraszam do czytania moich "wypocin" ;D
OdpowiedzUsuńNowy rozdział się pojawił ;)
http://169141613.blogspot.com/
siemaneczko! zapraszam na dziesiątkę na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ buziaki, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńSuper! Czyżby coś miało się wydarzyć między Kubiakiem a Sarą? Bo coś mi się tu zanosi na romas... Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekac na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
obiecałam informować, więc informuję ;)
OdpowiedzUsuńjest nowy :)
pozdrawiam ;*
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
Znalazłam blog przypadkiem, zaciekawił mnie tytuł i... nadrobiłam od razu wszystkie zaległości. Piszesz rewelacyjnie! Dodaję Twojego bloga do moich "czytanych i polecanych" mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. Teksty Zibiego są nieziemskie, uśmiałam się :) A co do Sary i Miśka to myślę, że coś między nimi może jeszcze być ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w chwili wolnego czasu
OdpowiedzUsuńhttp://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/
Zapraszam do mnie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kochana, nie wyszedł Ci żaden glut (no chyba, że z nosa :D)! Bardzo lekko i przyjemnie czytało mi się pomeczową imprezkę u Zbysia i jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie nastawiona. Aż sama chciałabym się tam znaleźć!:D
OdpowiedzUsuńDziku, przybij ze mną wirtualną pjonę! Założymy klub osób nie-lubiących Tyki? :D
Kurde, Miśku się coś zainteresował Sarą, i pomimo sprzeczek, ich kontakt (jak na pierwszy raz) jest obiecujący. :)